Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2013, 12:52   #18
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Lekcja PSI


“Wizyta u dyrektora? Za co?” Przeszło przez myśl Rosjanki. Po obejrzeniu dziwnego filmiku zaprezentowanego przez wychowawcę, jakoś nie specjalnie zainteresował ją temat PSI. Pytanie nauczyciela nie tyle co zignorowała, co “pominęła”. Nie potrafiła posługiwać się PSI więc, nigdy nie miała pierwszego razu użycia tego zjawiska.
Borys natomiast dobrze pamiętał kiedy pierwszy raz w jego ciele obudziło się Psi. Jednak jego moc różniła się w pewnym sensie od ogólnego pojęcia tego zjawiska. On nie odkrył swych pokładów potencjału, wtłoczono mu je i nadano im formę która miała zadowolić tych którzy go badali.
- Ja pamiętam. -odparł krótko po uniesieniu ręki. - Jednak z tego co się orientuje moje zdolności kontroli Psi jak najbardziej odbiegają od tych powszechnie znanych. -dodał jeszcze, a długopisem nabazgrał coś na marginesie swego zeszytu, od tak by zając czymś ręce.
- Ah, mutacja szyszynki, rozumiem? - spytał Yoki poprawiając okulary, które, co może być istotne do zanotowania, znów nosił nawet w klasie. Z rogu klasy dało się słyszeć ziew.
- Też jestem esperem. - wyznał Matt, przeciągajć się w krześle. Niektórzy już co prawda o tym wiedzieli. - Żadna rewelka.
- Tak, myślę, że mutacja to dobre słowo. Mam zademonstrować? -zapytał Borys, wyuczonym już tonem zwracania się do osób wyższych w hierarchi.
- Myślę, że demonstracje nie są zbyt istotne. - stwierdził po krótkim namyśle Yoki, bawiąc się wąsem. Przez chwilę spoglądał w stronę Tanu, unikającej z jakiegoś powodu jego wzroku. W końcu rozejrzał się po pozostałych, zastanawiając się, czy ktoś miał jakieś istotniejsze opowiastki o rozwoju PSI po raz pierwszy.
Ja też pamiętam. Fi podniósł rękę i wstał by zabrać głos [i]Od dziecka wykonywałem ćwiczenia pobudzające Psi, pierwszy raz poczułem ją jak miałem siedem lat. Poczułem wtedy mrowienie przebiegające po ręce.

Yoki przytaknął Fi z uśmiechem.
- PSI jest intrygującą materią. Wydostaje się z naszego mózgu aby następnie rozprzestrzeniać się po ciele i słuchać poleceń myślowych. Energia PSI jest przewodzona podobnie do prądu, tylko...zupełnie odwrotnie. - zaśmiał się lekko Yoki drapiąc się w tył głowy. - O ile porusza się podobnie, o tyle przewodzi ją wyłącznie materia organiczna. Da się użyć PSI na przedmiotach metalowych, choć wymaga to więcej wysiłku. Mimo tych właściwości, z samej natury bliżej jej do fali świetlnej. W częstotliwości nieuchwytnej dla oka. - wszyscy byli w stanie zaobserwować dziwny zwyczaj Yokiego. Gdy mówił dłuższe wypowiedzi, chodził w kółko. - Częstym pytaniem jest, czy PSI jest źródłem snów czy może sny są źródłem PSI. Oba te elementy zależne od szyszynki. Jak sądzicie? - spytał klasę podnosząc brew.

Fi nie zrozumiał wszystkiego co Yoki powiedział, mówił szybko i używał słów do których Fi nie przywykł. Musiał chwile się zastanowić nad tym jaka jest natura fali świetlnej, a wówczas profesor już kończył wypowiedź. Odzyskał wątek przy kolejnym pytaniu. Mrukną pod nosem zastanawiając się na głos.
-O szyszynce nie wiele wiem, tym bardziej pierwsze słyszę by pochodziły z niej sny. A czy Psi nie pochodzi z tan-tian?
O teorii Fi nie wiedział praktycznie nic. Tego też oczekiwał, wiedział jak wykorzystywać tę moc. Pojmował ją na swój sposób, bardziej czuł niż rozumiał. Korepetycje z pewnością się przydadzą. Pozostało mu rozejrzeć się po pozostałych i nadstawić uszu.
- Jest wiele kultur które przypisują PSI najróżniejsze źródła, zazwyczaj religijne. Jednakże z naukowego punktu widzenia, tylko odpowiedź "szyszynka" jest poprawna. - odparł Yoki na pytanie Tanu.
- Nie jestem do końca pewien, co ma zapewnić nam ta wiedza. - zauważył blondyn. - Może i nie jest to zbyt poprawny pogląd, jednak uczono mnie - tu Yami zrobił przerwę, jakby chciał przypomnieć sobie dokładnie nauki jednego z poświęconych mu nauczycieli.
- O tym, że wykorzystanie PSI zależy w sporej mierze od wyobraźni. Nie ważne jest więc to, jak wytłumaczymy sobie istnienie tego, co pozwala nam wykorzystywać energię, tak długo jak będzie to dla nas intuicyjne, nie wymagające dłuższego zastanawiania się.

Yoki wzruszył ramionami.
- Ja ci w tym nie pomogę. To moja praca. Ponad połowa materiału jakiego zostaniecie nauczeni w szkole jest zbędna. Z drugiej strony, jeżeli chcesz pogłębiać swoje specjalizacje w PSI bądź prowadzić w ich temacie naukowe badania, teoria tego typu może być dość istotna. Zadaniem szkoły jest nauczyć was odrobiny wszystkiego, abyście sami drążyli te tematy, które was zaabsorbują. - pouczył Soekiego Borei.

Nikita uniosła dłoń, a gdy dopuszczono ją do głosu zapytała.
- Ja nie potrafię uzywać PSI, czy to oznacza że automatycznie obleje jakiś sprawdzian? - uniosła brew patrząc na wychowawcę.
- Musisz to zaraportować do dyrekcji. - odprał Yoki. - Wtedy twoja ewaluacja PSI będzie dotyczyła wyłącznie wiedzy teoretycznej.
Rosjanka skinęła głową na znak zrouzmienia.
- W takim razie... - Borys zaczął gdy jego ręka opadła w dół. - ...mam nadzieje, że dyrektor przekazał Panu iż z racji mych predyspozycji, dotyczy mnie tylko materiał teoretyczny?

- Jestem tego świadom. - Yoki poprawił okulary. - Tak więc wracając. Szyszynka jest źródłem waszego PSI, jest to moc jak najbardziej biologiczna i możliwe, że niektóre zwierzęta też ją posiadają. Tłumaczy to instynkty przetrwania. Użytkownicy PSI powinni unikać obrażeń w tył głowy. Nie chcecie mieć urazu mózgu który mógłby wpłynąć na wasze zdolności... - podjął Borei.
Temat był krótki a przeznaczenia na niego dwóch godzin wyraźnie nie pomagało wychowawcy, który wciąż próbował znaleźć kolejne sposoby na powtórzenie tego samego. Bo w końcu co innego miał mówić...?


Nikita & *Papa*


Dziewczyna była niemal pewna, że ktoś musiał nagadać o bijatyce z Cluadette, dyrekcji. Odrobinę poddenerwowana stanęła przed drzwiami do gabinetu, biorąc głęboki wdech, zapukała dwa razy w drzwi.
- Proszę wejść. - padła odpowiedź z wewnątrz. Był to donośny głos choć na swój sposób Nikita go kojarzyła.
W środku znajdował się Ao Oni. Olbrzymi niebieskowłosy mężczyzna przyglądał się Nikicie z uśmiechem. - Kojarzysz jeszcze swojego tatę? - spytał prostując się w krześle. - Chodź, usiądź.
To było naprawde miłe uczucie, zobaczyć się z ojcem po tak długim czasie, z niemrawym uśmiechem zbliżyła się do biurka, siadając na przeciw Ojca.
- Zrobiłam coś *papa*? - Zwiesiła nieco wzrok, jakby unikając kontaktu wzrokowego z Ao.
- Tak. - stwierdził krótko Ao przytakując głową i krzyżując ramiona na piersi, tylko po to, aby zaraz znów rozszerzyć je w pozie na jezusa. - Zapomniałaś przywitać ojca! Mam cię zapraszać do gabinetu abyś mi dzień dobry powiedziała? - zaśmiał się Ao. - Jak ci się podoba szkoła?
- Szkoła jest...niesamowita! - uniosła ręce entuzjastycznie, ale fakt że pare razy była bliska eksplozji całkowicie pominęła. - Poza tym myślałam że jesteś zajęty, więc...no... - Potarła się po karku, szczerząc ząbki w uśmiechu.
- Słyszałem, że zapisałaś się do kółka pomocy. To szczytne z twojej strony. - pochwalił ją Ao. - Będąc szczerym mam do ciebie jednak małą sprawę. - uśmiechnął się lekko ojciec. - Widzisz, dostaliśmy projekt do prototypu pewnego nowego uzbrojenia. - mówiąc to położył na biurku kilka papierów dla wglądu Nikity. - Muszę wytyczyć kogoś do ich testowania.
Zagłębiając się w treść, Nikita szybko odkryła o co konkretniej chodzi. Nowy egzoszkielet średniej klasy oraz "Cannonscythe" cokolwiek to znaczy. Wydawało się to być dość skomplikowanym i wyspecjalizowanym uzbrojeniem.
- Whoa... brzmi... kozacko... - Z zaciekawieniem przeglądała papiery. - Kiedy to dostanę? - z zacieszem na twarzy, podskoczyła delikatnie na krześle. Wtedy coś jakby się jej przypomniało.
-*Papa* są tu prowadzone zajęcia z PSI, którego nie dość że do końca nie rozumiem, to nie potrafię się tym posługiwać. Dostanę jakieś zwolnienie? - Nikita zastosowała okrutne zagranie, w stylu “cielęcych ocząt”.
- Na lekcjach musisz być. - stwierdził bez zastanowienia Ao odwracając wzrok od Nikity. - Aczkolwiek nie będziesz mieć ewaluacji praktycznej. Jeżeli podpiszesz te papiery sprzęt możesz odebrać z laboratoriów szkolnych. - uśmiechnął się Oni.
Dziewczyna bez zastanowienia, podpisała się w odpowiednich miejscach. Choćby to był cyrograf dla takiego sprzętu może coś tam zaryzykować.
- Spóźniony prezent na gwiazdkę już mam! - Zatarła rączki, po czym podniosła się z krzesła, obchodząc biurko dyrektora. Uściskała mocno ojca. - Dzięki! -
- Hahaha! Nie ma za co. - ucieszył się ojciec. - I pamiętaj, że gdybyś jeszcze czegoś potrzebowała, to tatuś zawsze jest w biurze.
Gdy już się odkleiła od ojca, spoważniała nieco.
- Tato... nie jestem przekonana co do tej całej wycieczki, czy to aby nie za wcześnie? - oparła dłoń na biodrze.
- Za dwa dni wpadnie tam ekipa sprzątająca i już nie będzie czego zwiedzać. - skomentował Ao - Wyślę z wami starszych uczniów, nie powinno się nic stać. - stwierdził spokojnie. - Im szybciej przędziecie przez ten małych "chrzest" tym lepiej.
- Dla niektórych to może być za dużo. - Posmętniała, wyobrażając sobie co można tam zobaczyć. Jednak Nikita już zdążyła być zahartowana przez matkę, czy tego chciała czy nie.
- Ale skoro uważasz że będzie dobrze, to nie powinnam tego kwestionować. Wybacz. - zwiesiła nieco głowę.
- Każdy ma prawo wątpić. - pocieszył ją Ao. - Lepiej abyście wpadli w szok teraz, niż gdy sytuacja będzie krytyczna. - spostrzegł Oni.
Nikita zacisnęła piąstkę i oparął dłoń na mizernym bicepsie.
- Dam z siebie wszystko! Jeszcze raz dzięki tato. - Rzekła dumnie, szczerząc ząbki w uśmiechu. Nie chciała już wiecej zabierac jego cennego czasu, skierowała się w stronę drzwi. Jednak zatrzymała się tuż przed nimi, zadając jeszcze ostatnie pytanie.
- Jakiej odżywki do włosów używasz? - uśmiechnęła się głupio.
- Dove. - odparł natychmiastowo ojciec. - Powinnaś dostać na mieście. Jak ci będzie brakować kredytów to nie bój się pytać.
- Dobrze widzieć, trzymaj się *Papa* - Pomachała wesoło ojcu, opuszczając gabinet. Jak tylko minęła próg uśmiechnęła się do siebie szeroko. Miło było się z nim spotkać po takim czasie. Teraz to udała się do laboratoriów po swoje nowe zabawki. Nie mogła się doczekać kiedy położy na nich swoje ręce.

Nikita & *Brat*

Podczas zajęc LTW przekonała się jak “kozacką” jak to zwykła określać rzeczy które się jej podobają, bronią okazała się pneumatyczna katana. Samo Iaido też ją niezwykle zaciekawiło, a doszły ją słuchy że pewna osoba bardzo dobrze posługuje się takim orężem. Do pokoju klubowego weszła bez pukania, i nie zastała w środku nikogo.

- *Twaju* gdzie on jest? - skrzywiła się natychmiastowo opuszczając pokój. Błądziła po szkole, pytając czasem starsze roczniki o miejsce pobytu Meer’a. Albo nie wiedzieli, albo mieli ciekawsze rzeczy do roboty niż rozmowa z pierwszoklasistką. W końcu ktoś jej powiedział by zajrzała do jego pokoju. Nikita pacnęła się w czoło... oczywiście, dlaczgo sama na to nie wpadła? Nie zwlekając nawet sekundy, poszło prosto do niego. Stając tuż przed drzwiami, zapukała trzykrotnie.
- Proszę.- padło polecenie z środka.
Meer faktycznie siedział w swoim pokoju. Przeglądał jakieś papiery siedząc w pokoju identycznym do tego, który posiadała Nikita. - Cześć Niki. W czym pomóc? - spytał uśmiechając się do siostry.
- Meer, słyszałam że bardzo dobrze ogarniasz tę pnue..pneue...pne-u-matyczną katanę. Ile w tym prawdy? - Wyszczerzyła się podchodząc parę kroków do niego. Widać że każdą wolną chwile poświęcał na gmeranie w papierach.
- Sama prawda. - zaśmiał się Meer. - Ostrza to moja specjalność bojowa. A co, pomóc w czymś? - spytał odrywając się na moment od dokumentów.
- Chciałabym się tego nauczyć. Dzisiaj miałam praktykę z tą bronią *twajjuuu* taka niesamowita! Znasz też to całe Iaido? Czy jakoś tak. - Zapytała, wymachują nieistniejącą kataną, tak jak robiła to na lekcji.
- Iaido służy do statycznej obrony oraz rozpoczynania pojedynku. - wyjaśnił Meer. - Cała katana nie opiera się na samym Iaido. - zaśmiał się. - Jeżeli chodzi o pneumatyki to są one bronią lekką, ale nieprzystosowaną do użytku w parze z inną bronią ręczną. - chłopak podrapał się pod okiem. - To zabawka bardziej dla użytkowników psi...musiałabyś ją jakoś dostosować do swoich predyspozycji jako cyborga.
Nikita poskrobała się po brodzie.
- Nie do końca pojmuję... jak mogłabym dostosować coś pod siebie, skoro niemal wymaga PSI? - Jej twarz zrzędła trochę. - *Kurva* - Zaklęła cicho w ojczystym języku. - Jesteś mądry, poradź mi coś *brat* proszę. - Złożyła dłonie jak do modlitwy, zbliżając się do Meer’a, naruszyła jego przestrzeń osobistą.
- Hahaha. - Meer podszedł do Nikity i klepnął ją w głowę, aby pogłaskać ją po włosach. - Właśnie o to chodzi. Musiałabyś dostosować siebie pod psi albo ją pod cyborga. Zgłoś się do kogoś w kole naukowym aby przerobił ci ją. Na pewno jajogłowi coś wymyślą. - stwierdził jak gdyby zapominając, że sam do jajogłowych teoretycznie należy.
Jej oczęta o srebrnych tęczówkach błysnęły.
- Psi to dla mnie abstrakcja, a o katanie robionej pod cyborga nawet nie słyszałam. Hyy! - Westchnęła uświadamiając coś sobie. - Będę pierwszym cyborgiem posługującym się kataną?! Mało tego katana robiona podemnie! Hihii - Zaczęła podskakiwać w miejscu jak kauczuk niezwykle podekscytowana.
- Wyślę ci na mail plany, które opracuje. Powiesz mi czy to się może udać w ogóle.... albo nie od razu zaniose to do jajogłowych, oni są od tego żeby rzeczy się udawały prawda? - Przeskakiwała z nogi na nogę, cały czas się ciesząc jak głupia.
- Tak prawda. - odpowiedział Meer masując się po czole i zapewne zastanawiając, jak można dojść do założenia, że żaden cyborg nie posiada katany robionej na zamówienie. Lub się nią nie posługiwał. Pozostawił to jednak bez komentarza.
-*Harasho* dzięki za pomoc, i spodziewaj się że będę wpadać na korepetycje. Chyba spuścisz siostrze 100% ceny za naukę co nie? - Zamrugała oczkami robiąc słodką minę.
- Ehh...i tak nie biorę pieniędzy za korki. - spostrzegł Meer. - Dużo techniki nie ma w broni białej, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. - uspokoił Nikitę uśmiechając się.
Ta zaś momentalnie wyściskała go, unosząc odrobinę w górę. Może troszke za mocno ale jak tylko się zorientowała przestała natychmiast. - Dzięki! Trzymaj się! - Z tymi słowami skierowała się w stronę drzwi
 
__________________
"My common sense is tingling..."

Ostatnio edytowane przez Deadpool : 24-06-2013 o 12:55.
Deadpool jest offline