Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2013, 14:59   #19
Zajcu
 
Reputacja: 1 Zajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znanyZajcu wkrótce będzie znany
Lekcja technologii wojskowej.

LTW, czy też "lekcje technologii wojskowej" miały miejsce na sali treningowej. Nie tej, w której toczą się walki, ale jak się okazuje, tej pod nią. W piwnicy.
Pod salą w której wczoraj miał miejsce trening klubu sztuk walk, znajdowała się bardzo zmechanizowana, rozbudowana sala pełna świecących się paneli oraz z dużą cholograficzną areną do symulacji walk.
Były to zajęcia prowadzone przez Nail Bangetsu, której skąpy styl ubioru nieco przeszkadzał chłopakom w skupieniu. Szczegulnie Jackowi. Oraz Namakemono. Choć ślina z ust tej mutantki mogła wychodzić również z faktu, że ta praktycznie spała i nie wydawała się być zbyt skupiona na czymkolwiek.
- Oy, witajcie wszyscy! - zakrzyknęła unosząc dłonie i pokazując nimi całą salę. - Podczas technologii wojskowej będziecie się uczyć o ekwipunku, który jest powrzechnie dostępny dla żołnierzy jak i was, kadetów. Zarazem będziecie odbywali z nim wasze pierwsze praktyki. - Nauczycielka podniosła z ziemi miecz, konkretniej katanę. Wszyscy dostali takie w łapę przed lekcją. - Ktokolwiek używał kiedyś takiej broni?
Jej budowa była nieco inna niż zwykle. Posiadała całkiem złożony mechanizm z spustem, do tego miecz był łańcuchem złączony z pochwą, choć owy łańcuch można było zdjąć jednym ruchem ręki.
Jej wymiary były średnie. 65 centymetrów. Nieco dłuższa niż krótsze modele, ale daleko jej do dłuższych rozmiarów katan.
Potężna dłoń Borysa uniosła się w górę, gdy chłopak obejrzał podsunięty mu miecz. - Czy konieczne jest używanie broni na zajęciach? Czy jeżeli ktoś woli może z niej zrezygnować? Niezbyt się znam na jej używaniu i jeszcze bym kogoś pociął... albo siebie. -stwierdził szczerze po czym dodał. - Zresztą uważam iż bez niej mój potencjał bojowy będzie wyższy.
Fi przytaknął mu skinieniem głowy, miał podobne odczucia do Borysa. Zawsze uczył się polegać na sobie, nie na broni.
-Ja też wolałbym zrezygnować z broni. Poradzę sobie bez niej równie dobrze, jeśli nie lepiej
- Podczas pełnienia obowiązków, jak najbardziej. - przytaknęła Nail krzyżując ręce na piersi. - Podczas moich zajęć? Nie. Uczymy się tu o broni wojskowej, więc przynajmniej kilka razy machniesz mi tu kataną, czy tego chcesz czy nie! - Bangetsu była żywą postacią, jej ton głosu często się zmieniał i rzadko cichnął. Dużo częściej stawał się głośniejszy. - Z powodu szerokich możliwości zastosowania PSI do obrony przed prostą kulą, używanie broni białej staje się coraz bardziej użyteczne w wojsku. Musisz mieć to na uwadzę. - spostrzegła.
Wzruszył ramionami. To była jej sala i ona tu rządziła, nie pozwalała o tym zapomnieć. Jeśli chciała by machał kataną, to pomacha. Przyjrzał się katanie i chwycił pewniej. Nie sądził by się kiedyś do niej przekonał, lecz może nauczy się lepiej przed nią bronić.
- Pamiętajcie, że wszechstronność wcale nie jest taka zła - Soeki wtrącił się widząc przedstawioną im broń. Co prawda nie było to nic, co szczególnie go interesowało, nie zmieniało to jednak faktu, że posiadanie chociaż podstawowej wiedzy o danych stylach walki pozwalało na znacznie lepszą ochronę przed nimi, a co za tym idzie - na rozwinięcie samego siebie.
- Świetne podejście. - skomentowała ucieszona inicjatywą Soekiego Bangetsu. - Na każdej lekcji poznacie inną broń. Dzisiaj jest to katana pneumatyczna. - mówiąc to nauczycielka pokazała swoją katanę tak, aby wszyscy widzieli jej spust. - Jest ona zaprojektowana tak aby...
To było wręcz zbyt clitche. Słowa te przerwał jej nagły wyskok ostrza, które zatoczyło się przy twarzach wszystkich, szczęśliwie odcinając tylko kilka kosmyków Nikity.
Gdy wszyscy spojrzeli na źródło ataku, zobaczyli leżącą na ziemi Namakemono, która patrzyła się niby to naćpana w sufit. Dziewczyna przysnęła oparta na katanie. Przypadkiem musiała wcisnąć spust. - Mogę już iść do domu? - mruknęła.
- W każdej chwili, ale nie zapomnij oddać legitymacji do sekretariatu. - skomentowała ostro Bangetsu, po raz kolejny akcentując jak bardzo nikomu nie popuści. - Katana pneumatyczna została stworzona z myślą o technikach iaido. Wciśnięcie spustu wypycha katanę z wielką siłą, pozwalając na natychmiastowe i potężne cięcie gdy tylko przeciwnik się do nas zbliży. Należy jednak uważać, aby nie zerwać sobie mięśnia. Proszę stanąć w niewielkich odległościach i zacząć ćwiczyć. I nie ściągajcie zabezpieczenia. - mówiąc to zabujała łańcuchem łączącym broń z pochwą. - Nie chcę aby ktoś mi strzelił ostrzem w łeb.
Nikita z szokiem zaczęła dotykać swych włosów, po czym spojrzała na podłogę widząc swoje włosy. Właśnie sobie wyobraziła jak katana wystrzeliwuje z pochwy, a Rosjanka łapie ją w idealnym momencie ucinając ucho tej kocicy.
W każdym razie bez szemrania zaczęła ćwiczyć wymachy. To nie do końca był jej rodzaj broni, ale zaczęło się jej to nawet podobać.
Soeki szybko zaadoptował jedną z powierzanych uczniom broni. Kilkukrotnie porzucił ją, jakby chciał ustalić wagę przedmiotu, który ma stać się tymczasową bronią. Łańcuch pneumatycznego ostrza, którego siła została udowodniona kosztem fryzury wygłodniałej, syberyjskiej wilczycy była czymś, co trzeba szanować, został odpięty. Co prawda, nim instruktor zdąży wytknąć Soekiemu głupotę, ten przymknie zabezpieczenie raz jeszcze, tym razem tak, by ostrze zostało przymocowane na wysokości jego pasa.
Dopiero wtedy Yami zechciał ustawić się bokiem , ustawiając lewą nogę nieco do przodu. Położył prawą rękę na rękojeści, gładząc broń lekko, jakby chcąc oddać jej odpowiedni hołd. Lewa dłoń znalazła się zaś na pochwie ostrza. Blondyn spróbował wykonać Iai.
Claudette zarechotała cicho widząc co się stało Rosjance.
- Parę kłaków nie zrobi ci różnicy... i tak są sztuczne! - Rzuciła do Nikity powstrzymując się od salwy śmiechu, jakoś nie specjalnie przejęta ćwiczeniami, jej wymachy były anemiczne. Kravchenko możnaby powiedzieć zignorowała zaczepkę, jednak w wewnątrz już zaczęła się gotować. Katana raz po raz, wystrzeliwała z pochwy, a Nikita ucinała głowę wyobrażonemu przeciwnikowi... z twarzą Claudette.
- Nie są sztuczne... - Burknęła pod nosem oburzona sowietka.
Nail przytaknęła oglądając co się dzieje. Klasa wydawała się dość uzdolniona.
Soeki wprawiał ją pod wrażenie, Nikita była dość skuteczna, Claudette trochę rzucało na boki przy wystrzale. Młody Polak też jakoś sobie radził, łapiąc jelec dopiero moment po wystrzale katany. Matt Forte zdawał się nie być zbyt zaabsorbowany lekcją. Wyraźnie uczył się już korzystać z tej broni.
Namakemono zaś leżała pod ścianą ignorując wszystko i wszystkich. Od czasu do czasu, gdy Nail spoglądała na nią nieco groźniej, dziewczyna wykonywała pojedyncze iaito.
Fi wyraźnie nie był w swoim żywiole, wyglądał jak kot siłą wrzucony do wody,a jego wyraz twarzy był dość wymowny. pierwszych kilkanaście uderzeń wykonał porządnie i solidnie, pilnując pozycji i kontrolując silę uderzenie, widać było że gdzieś już zetkną się z tym tematem, zaraz jednak zrezygnował i usiadł pod ścianą. Położył sobie katanę na kolanach. Widać nie chciał ćwiczyć z innymi. Medytując obserwował innych i ich style walki, techniki.
Borys przez dłuższy moment stał jak debil patrząc się na broń. W końcu jego potężne dłonie zacisnęły się na rękojeści miecza, a on niewprawnie począł wymachiwać nim, niczym dziecko które otrzymało patyk.
- O wiele lepiej czuje się używając pięści... -mruknął niezadowolony.
- Wiem co masz na myśli. - mruknęła pochmurnie Namakemono przyglądając się swoim paznokciom, a raczej pazurom. Robiła to właściwie po każdym wymachu.
- Da. Nie po to dałem się przerobić na krewetkę, by teraz polegać na żelastwie... przed którym i tak nie muszę uczyć się bronić. -zakończył dość enigmatycznie.
- Czasem lepiej nie polegać na własnej ręce - Yami zaśmiał się głośno, by po chwili wykonać kolejne powtórzenie Iai. Próbował sobie wyobrazić, co Mr. Love mógłby powiedzieć na temat tego właśnie typu broni, oraz tego, jak mozna ją wykorzystać. Fale nie tyle wierszowanego, co raczej wyjątkowo słabo zarapowawnego tekstu wpływały do jego umysłu.
Nikita parsknęła śmiechem, mało nie wypuszczając katany podczas wymachu. Claudette zaś marudziła - *Mondieu* Nie lubię tej wykałaczki. - rzuciła patrząc na broń. Jej specjalnością były rękawice z pazurami.
- Wciśnij spust, jelec chwyć iaito-style slash. Nikt na drodze nie stanie, wszystkich zaraz złamie, iaito-style slash. Pneumatic style cut. - osobliwa rymowanka padła zza pleców uczniów. Gdy się odwrócili dojrzeli tam ubranego na niebiesko karła, który w sumie wyglądał dość młodo. Jak typowy przedstawiciel gimbazy. - Yo.
- Witam, Sensei - Soeki zwrócił się do odzianego w charakterystyczny dla niemalże wymarłej, prymitywnej subkultury afroamerykanów sposób. Uśmiechnął się w kierunku Mr.Love.
Henry również nie był zadowolony z odbywanego treningu. Przez dłuższy czas po prostu przyglądał się ostrzu z dziwną miną, spoglądając co jakiś czas na pozostałych kolegów z klasy. W końcu zdecydował się wyprowadzić kilka niepewnych machnięć bronią, które sprawiły że na moment stracił równowagę i niemal się wywrócił. Po dłuższym czasie jedyne co udało mu się z grubsza opanować to obsługa pneumatycznego mechanizm i w połowie lekcji potrafił już nawet wykonać to tzw. "Iai" bez przeszywającego bólu w nadgarstku.
- Dobrze ci idzie - zauważył naukowiec spoglądając na Yamiego, swojego współlokatora na którego do tej pory nie zwracał większej uwagi. - Trochę za ciężka broń jak dla mnie, ale podoba mi się zastosowanie technologii w tak prymitywnym narzędziu. Może wymyślę jeszcze jakiś sposób na jego ulepszenie?
- Soeki chyba urodził się z kataną. - Wzruszyła ramionami Nikita, uśmiechając się. Odzianemu w błękit osobnikowi, rzuciła tylko dziwaczne spojrzenie. Najzwyczajniej zdążyła przywyknąć do “unikatowych” osobistości w tej szkole.
- Może to niezbyt rozsądne - blondyn zwrócił się do swojego kolegi z pokoju - Jednak PSI pomaga nawet w działaniu tego właśnie typu - stwierdził nieco ciszej. - Bez niego prawdopodobnie wybiłbym sobie bark przy pierwszym powtórzeniu - dodał wyraźnie rozbawiony tym stwierdzeniem.
- A jeśli chodzi o katanę, to może geny przodków? - Yami próbował zanegować komplement.
- Każdy jest geniuszem w jakiejś dziedzinie - rzekł Henry, a gdy jego katana wystrzeliła ponownie z pochwy, ten zachwiał się i wyrżnął głową w ścianę, opadając na ziemię z wielkim guzem nad potylicą. - Choć ta najwyraźniej nie jest moją.
Sowietka kątem oka dojrzałą jak wyrżnął Henry, pokręciła głową i schowała katanę, po czym zbliżyła się do niego wyciągając dłoń.
- Wybacz za tamto u pielegniarki...zły dzień był. - Wzruszyła ramionami uśmiechając się delikatnie.
- Mój też był nie najlepszy - odwzajemnił uśmiech Henry, chwytając jednocześnie za dłoń dziewczyny. - Tylko następnym razem się tak nie drzyj bo naprawdę pomyślą że jestem szalony.
- Przestań gadać o szpiegach i innych takich, to pomoże. - Zarechotała Nikita.
- Nic ci się nie stało? - spytała Nail spoglądając na Henriego. - Ah. Oto nasz gość z północnej wyspy akademickiej. - ogłosiła Bangetsu klaszcząc głośno i zwracając uwagę na nieco zignorowanego, ubranego na niebiesko osobnika. - Jest dość wszechstronnie utalentowany.
- Dzieciaki nie skupiać się na sobie, ćwiczycie broń. Takie jest zadanie wasze. - pouczył wszystkich podchodząc do nauczycielki.
- Myślisz, że żartowałem? - naukowiec posłał Rosjance wymowne spojrzenie, po czym nagle sobie o czymś przypomniał. - A właśnie, jesteś cyborgiem, prawda? Jeśli chcesz żebym zajrzał ci do środka i coś pousprawniał to daj znać. Choć nie twierdzę że wszystko będzie za darmo.
- Zajrzał... do środka?! - Nikita uniosła brew. - Zdajesz sobie sprawę jak to zabrzmiało? - Zapytała jakby chciała się upewnić czy Henry wie co mówi, dopiero potem wykona ewentualną akcję.
- Nie byłbyś pierwszy który w niej grzebał. - Wyszczerzyła się Claudette. Nie zaprzepaści żadnej okazji by coś dociąć rosjance.
- Co masz na myśli? - wyraźnie zdziwił się naukowiec. - Jestem poważnym naukowcem! Chyba nie sądzisz, że ktoś taki jak ja byłby zainteresowany tylko twoim ciałem?
Powieka Nikity zadrgała.
- Tylko... co... - Starała sie zachować spokój, ale nie do końca jej to wychodziło. Kompletnie nie wiedziała jak ma odpowiedzieć. - Jak to tylko!? - oparła dłonie na biodrach, przeszywając spojrzeniem naukowca na wylot.
- Może chce cie brać w wszczepy.- padł komentarz zamulonym głosem, gdy opierając się na katanie Namakemono zatrzymała się dość blisko Nikity. Kroków nadchodzącej kocicy nikt nie słyszał. Choć nie było to zbyt dziwne.
Henry odchrząknął jakby w ogóle nie przeczuwał że właśnie znalazł się między młotem a kowadłem.
- W laboratorium nasze stosunki są czysto naukowe - odpowiedział jakby to była największa na świecie oczywistość. - Tam nie obchodzi mnie nic poza zdobywaniem wiedzy.
- To laboratorium biologiczne, czy chodzi ci o budowę jej protez? - uśmiechnęła się głupio kocica, kiwając się na katanie.
- Moją specjalnością jest robotyka - oświadczył z dumą Henry. - Więc sądzę że cyborg byłby dobrym obiektem do badań, które mogą nam przynieść obopulne korzyści.
Nikita dokładnie sobie przypomniała jak wyglądały badania, w roli głównej z jej matką.
- Nie dam się pokroić... nie... - Fuknęła, ponownie wracając do wymachów.
- Nie zrobię ci niczego na co sama nie wyrazisz zgody - uspokoił ją naukowiec. - To była tylko oferta, więc niczym nie musisz się przejmować. I tak mam póki co ważniejsze rzeczy do roboty.
- Skoro się na tym znasz... może kiedyś zgłoszę się do ciebie o jakieś ulepszenie. - Powietrze przecięła wystrzelona z pochwy katana, pomimo że to nie była jej ulubiona bron chciała nabrać wprawy w używaniu jej.
- Tyle wygrać Henry... - Wyszczerzyła się głupio Claudette, klepiąc naukowca po plecach.
- Nie wiem o czym mówisz - rzekł chłopak z poważną miną. - Ale jeśli ty też jesteś cyborgiem, to możesz uznać że do ciebie również skierowana jest moja oferta.
Po chwili Henry również postanowił wrócić do ćwiczeń, jednak wciąż szło mu prawdopodobnie najgorzej ze wszystkich w klasie. Nie żeby mu to przeszkadzało... w końcu był szalonym naukowcem, a zaniedbywanie ćwiczeń fizycznych było niemal wpisane w charakterystykę jego zawodu.
- Ne...opracuj mi generator kocimiętki... - mruknęła Namakemono a jej zamuloną wypowiedź przerwał trzask. Tym razem, wystrzelona przypadkiem katana uderzyła ją prosto w podbródek, posyłając kocicę na ziemię i odbierając jej przytomność. Ostrze wbiło się w ziemię gdzieś koło Henriego i Claudette.
O dziwo Nail ani jej gość nie zainteresowali się tym. Dwójka nauczycieli dyskutowała o czymś w koncie sali, nie interesując się specjalnie uczniami.
Claudette wybuchła śmiechem i na propozycję Henrego i na to co stało się Namekemono. Zwróciła się do naukowca.
- Po ulepszenia udam się tylko i wyłącznie do Pani Aurory. Do pięt jej nie dorastasz w tej dziedzinie. - Nikita zaś widząc co się stało dobiegła do kocicy. Wyglądała na nieprzytomną, klepnęła ja parę razy dłonią w twarz.
- Pani Nail! - Krzykneła do nauczycielki.
- Jeszcze się zdziwisz - odparł hardo nuakowiec do Francuzki, przypatrując się przez moment Nikicie. - Za rok przekonamy się która z was będzie lepsza.
Widać Henry lubił wyzwania i tym razem również postanowił rzucić rękawicę. Kolejna rywalka do pokonania? Co to dla niego! Już niebawem cały świat przekona się kto tu jest prawdziwym geniuszem!
Bangetsu odwróciła się do Nikity i jak porażona podbiegła do kocicy. Przyklękła przy niej przykładając ucho do ust. Po chwili wstała wzruszając ramionami - Oddycha. - następnie wróciła do swojego gościa, nic sobie z dziewczyny nie robiąc.
- Henry, nie że cię zniechęcam. Ale wątpie czy dasz radę konkurować z matką... - Na swój sposób ostrzegła Mason’a. - Ona opracowała ten...umm... “model” cyborga jakim jestem ja i Claudette. - Dodała nie przerywając wymachów.
Soeki, który nagle wyrósł znikąd przy kocicy, przykucnął tuż przy jej ciele. Jego palce wykonały głośny, choć niezbyt bolesny pstryczek prosto w jej czoło. Ot, zwyczajny sposób sprawdzenia nie tego, czy osobnik jest bezbronny, lecz raczej, czy jest w stanie odzyskać przytomność w reakcji na bodźce.
- Sensei, nie powinniśmy się nią... zająć? - Yami zapytał, najwyraźniej zakłopotany całym zjawiskiem.
W odpowiedzi obiekt zainteresowania chłopaka otworzył lekko usta, z których kącika zaczęła spływać ślina. Soeki dostrzegł, że jej zęby wyglądają na niezwykle ostre. Porównywalne były do kociego uzębienia.
Mr.Love nie dosłyszał pytania chłopaka. Właściwie, nie wydawało się, aby przyszedł tutaj do uczniów w ogóle.
- Henry, jeśli chcesz się wymigać, chyba powinieneś wziąć z niej przykład - blondyn zaśmiał się głośno.
- Niki, tobie bym to odradzał - dodał po chwili, ciągle rozbawiony. - Chociaż pewnej osóbce z pewnością chciałabyś takie “wolne” załatwić, prawda? - Yami zapytał.
- Nawet nie wiesz jak bardzo... - Uśmiechnęła sie demonicznie, zerkając na francuskę. Claudette zaś burknęła. - Możesz próbować... - po tych słowach strzeliła karkiem.
- Runda druga? - Warknęła Nikita, kątem oka spoglądając na nauczycielkę gruchającą sobie z Mr.Love. - Tym razem wbiję cię w ziemie. - Mówiąc to odłożyła katanę na bok.
- Pff... dawaj *chienne* - Wyglądało na to że przyjęła wyzwanie czarnowłosa.
- Już raz was chyba prosiłem o pochamowanie emocji? -westchnął Borys, który podszedł do nieprzytomnej, czy też spiącej kocicy i chwyciwszy ją za kołnierz, uniósł w górę niczym piórko, by usadzić dziewczynę pod ścianą. - Lepiej by nikt się o nią nie potknął. -stwierdził rosjanin, po czym spojrzał na kłucące się dziewczyny. - Na lekcjach powinna panować jako taka dyscyplina, a jeżeli macie nadmiar energii to po zajęciach chętnie moge sobie z wami sparing urządzić. -przestrzegł, czy może zaproponował bokser, po czym strzelił karkiem i wrócił do machania mieczem. Mimo że niezbyt mu się to podobało, nie miał zamiaru łamać poleceń nauczycielki.
- Przestań się wpieprzać krewetko! - Pokręciła pięścią Claudette. - Ciebie pierwszego mogę załatwić. - Tą samą pięścią uderzyła w drugą otwartą.
- Odwal sie od niego. - Mruknęła groźnie Nikita.
- No tak zapomniałam... sowieci się razem trzymają. Walneliście już sobie po flaszcze na śniadanie?! - Francuska najwyraźniej nie była wcale mniej agresywna od Nikity.
Czółki Borysa drgnęły lekko, po czym skierowały się na młodą francuskę, a on uśmiechnął się delikatnie w zaczepny sposób. - Jak już mówiłem... po lekcjach możesz spróbować. -odparł swym grubym głosem, a jego skóra na policzkach zadrgała lekko, jak gdyby coś kotłowało się pod nią próbując przebić się na wolność. - Jednak ostrzegam, że kobieta czy nie, przeciwnik to przeciwnik. -dodał wesoło, a bulgotanie uspokoił osie jak gdyby nigdy nic.
- To nawet lepiej... po lekcjach mogę cię nawet skrzywdzić. - Claudette stanęła na przeciw Borysa. - Jak się nie pojawisz to znaczy że stchórzyłeś sowieto. - Pomimo że była od niego wiele niższa, patrzyła na niego jakby z góry. Nikita nie wiedziała co ma dodać, choć widok sklepanej przez Borysa Claudette wydawał się całkiem przyjemny w wyobrażeniach.
- Borys... tylko uważaj. - Rzekła do kolegi z klasy Nikki.
- Zawsze myślałem, że francuzi to spokojny naród. Ale skoro tak to możemy trochę poćwiczyć. -zaśmiał się mężczyzna puszczając Claudette prowokacyjne oko, po czym wrócił do wymachiwania kawałkiem metalu, zwanym kataną.
Nauczycielka była wyjątkowo niezainteresowana przebiegiem lekcji i pracą uczniów. W końcu po upływie dobrych dwóch godzin zgarnęła wszystkich aby posłać ich do domu. I kazać komuś wyciągnąć Namakemono won z klasy, bo musi ją zamknąć.
Jakikolwiek był cel wizyty ubranego na niebiesko rapera, ominął on uszy uczniów.
 
Zajcu jest offline