Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2013, 17:25   #21
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Przed odlotem


Po lekcjach klasa miała obowiązek stawić się na wschodnim lotnisku.
Gdy cała grupa powoli zbierała się pod wejściem czas miał nieubłaganie powoli.
W końcu przyszedł Yoki aby wpuścić wszystkich do środka.
- Dzisiejszy dzień będzie długi, ale jutro będziecie mieli wolne. Lecimy do stolicy Grenlandii, gdzie ostatnio miał miejsce atak terrorystyczny. Pooglądacie zgliszcza i poćwiczycie żołądek. - wyjaśnił nauczyciel gdy wszyscy powolnym krokiem zbliżali się do pasa startowego, gdzie czekał podłużny helikopter boening, mający dwa śmigła u góry. Typowy helikopter transportowy o zielonej kolorystyce.

Nie był on na tyle ciekawy co dwójka osób już przy nim czekających. Jedną z nich był Meer. Zimny z ekspresji o inteligentnej aurze brat Nikity.

[media]http://25.media.tumblr.com/4fefadcbce09e2de182d3993828fef8c/tumblr_mgorwlmvEd1r2sqylo1_500.gif[/media]

Druga osoba była bardziej osobliwa.

Niby to chude, niby włochate. Niby umalowane, ale brzydkie. Niby w genialnym płaszczu, ale w ogromnych bokserkach i baletnicach na nogach.

Bardzo charyzmatycznie prezentująca się postać w heroicznej pozie miała na tyle swojego płaszcza trzy słowa. Miłość. Piękno. Pasja.

Jej aura rozchodziła się niby promienie słoneczne, na swój sposób budząc chęć działania ale zarazem zgorszając i konfundując zebranych. Postać bez płci, poważna i komiczna, groteskowa i charyzmatyczna.

- Oto Łabądek i Meer. Uczniowie starszych klas. Podczas eksploracji miasta podzielicie się na dwie grupy, każda pod opieką jednego z seniorów.

Mina Nikity przypominała tę, którą miała gdy przedstawiał się klasowy szajbus, jednak Henry do tego dziwadła był całkiem normalnym nastolatkiem, w odczuciu Nikity. Po cichu liczyła że znajdzie się w grupie z bratem. Ubrana była w średni pancerz, który wyglądał dość solidnie i niespecjalnie krępował ruchy.


Borys spojrzał na dziwna personę zwaną “Łabądkiem”, a jego szczęka momentalnie osunęła się o kilka stopni w dół. Szybko jednak wrócił do swej normalnej miny, by nikogo nie urazić, a nawet przełamał się unosząc w górę dłoń. - Zdrastwujcie towarzysze. -pozdrowił znajomego już syna dyrektora... i różowe dziwadło.
- Wyglądasz jak chłopak. - mruknął Jacek przyglądając się Nikicie. A ona na jego słowa tylko pokręciła głową i położyła dłoń na twarzy.
- Witajcie. - niemal jednocześnie powiedzieli Meer oraz Łabądek podchodząc do grupy. Przy czym ruchy postaci w różowym płaszczu przypominały taniec.
- Podział na grupy wygląda następująco. - Yoki poprawił okulary przyblirzając sobie do oczu kartkę. - Wraz z Meerem idą: Nikita, Namakemono, Soeki, Tanu, Claudette. W grupie Łabądka będą: Borys, Henry, Jacek, Matt, Fi. Jakieś przeciwwskazania? - spytał zebranych.
Yami spojrzał tylko pytająco to na Nikitę, to na Claudette, któraś zapewno rozpocznie kolejny etap małej wojenki.
-*Mierde* To jakiś żart co nie? - Rozłożyła ręce na boki francuzka, na dłoniach miała swoje szponiaste rękawice, które było troszkę nieproporcjonalne duże co do jej całej aparycji. Ale działały tak samo jak jej właściwa dłoń.


Włosy miała spięte w kucyk, na torsie nosiła tylko zieloną kamizelkę bojową, a na nogach krótkie spodenki, z przewieszonymi kieszeniami wzdłuż ud. Na jej stopach były wojskowe buciory, które były okute z przodu jakąś blaszką, wydawałoby się że też jest to element uzbrojenia.
- Dlaczego muszę być z nią w drużynie? - Tupnęła nogą, oburzona.
- Przełknij to żabojadzie. - Wystawiła jej środkowy palec Nikita, nawet na nią nie patrząc.

Henry uśmiechnął się pod nosem, spoglądając na Borysa, jednak zaraz potem uśmiech mu zrzedł gdy dowiedział się że będzie w grupie z domniemanym agentem. Reszta członków grupy mało go interesowała, więc ostatecznie wzruszył ramionami i wyprostował się czekając na polecenia swego dziwacznego przełożonego. Na pierwszy rzut oka nic nie zmieniło się w wyglądzie naukowca. Wciąż miał na sobie swój lekarski kitel, jak i ten sam wiecznie zaciekawiony wyraz twarzy.

Borys podrapał się po brodzie, ubrany niczym na normalną wycieczkę. Ot zwykła koszulka wyłaniająca się spod skórzanej kurtki, jeansowe spodnie i trapery przystosowane do poruszania się po ciężki mterenie. Na ramie zarzucony miał plecak z kilkoma rzeczami, najpotrzebniejszymi w takich wycieczkach: butelka wody, jakieś kanapki, oraz zwinięta peleryna przeciw deszczowa na wypadek złej pogody. Ponadto złożony ciepły sweter, wszak Grenlandia do najsłoneczniejszych nie należała. - Nie mam zastrzeżeń co do swojego przydziału. -stwierdził chłopak po chwili namysłu, ale coś kazało mu odsunąć się o kilka kroków od starszego ucznia, mającego być opiekunem jego grupy.

Fi tylko uśmiechną sie pod nosem. Miał nadzieje że za dziwactwem łabądka kryje się jakiś sens. Chciał w to wierzyć, ale też nie miał złudzeń. Myślami szybko poszybował ku przyszłości i ich celu podróży, co tam znajdą, czego się dowiedzą? Pozostało trzymać się przydzielonego opiekuna.

- Oj oj, wytrzymacie - stwierdził nad wyraz szczęśliwy blondyn. Najwyraźniej brak Matta Forte miał być czymś wyjątkowo przyjemnym, a zarazem oczywistym - przynajmniej, gdy chodzi o grupę, w której ma się znajdować Yami. Luźna koszula opadała na jego barki, zaś w połączeniu ze zwyczajnymi, czarnymi spodniami, pełniła za ubranie Soekiego - ot, nic szczególne dziwnego, czy nadzwyczajnego. Wbrew spekulacjom przy jego pasie nie znajdowała się również katana. Jeśli więc chodzi o samą garderobę, to blondyn pozostał bez zmian.
- No, no. Co za ciekawa drużyna. - ucieszyła się ubrana na różowo postać. - Zawsze chciałem poznać naszych pierwszaków. Liczę na owocną współpracę. - po tej wypowiedzi, co po niektórzy mogliby się zarzec, że Łabądek puścił oczko w stronę Borysa. Cokolwiek to miało znaczyć.
Borys poczuł jak ciarki przechodzą mu po plecach. Miał jedynie cicha nadzieje iż gest ze strony Łabądka był tylko jego przewidzeniem.
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline