Słowa Castora nie zrobiły w zasadzie wrażenia na żadnym z pięciu gangerów. Jeden z nich poruszył energicznie nogami odciskającymi się w tych podartych rurkach, podrapał się po mięśniu naramiennym z tatuażem boskiego oka, przejechał ściśniętymi palcami po czerwonym od słońca nosie , by po całej krótkotrwałej serii tych gestów wystrzelić. Krótki przypominający nagłe rozciągnięcie sprężyny dźwięk, tyle że o wiele wyższej wysokości krótko przeszył uszy zebranych. Spojrzał prosto w oczy Zimnego, z pewną siebie wściekłością, widząc w swoim polu widzenia:
Cytat:
KRONOS CORP. TECH. SUBDIVISION
--------------------------------------------
Zaznaczony cel: próba manipulacji, celność analizy: 79% |
-
Próbujesz nas wrobić. Mam wgrany detektor kłamstw. Twoja mikro-mimika pokazała próbę lecenia w chuja!- mówił z triumfalną pychą. Jego pociągła twarz wybielała szeroką bielą ceramicznych zębów. Alan zdziwił się z użycia dość naukowego stwierdzenia zawadiaki.
Drugi ten, który odezwał się na początku pokiwał głową z uznaniem. Popukał się palcem z złotym pierścieniem po dość dużej płytce na czole. Zewnętrzna obudowa implantu pokrywało kilka mniejszych wejść na złącza i igły programowe.
-
Wskakujesz mi tu kurwa do cacka i robisz je zdatne do użytku. Pierdolę twoje kłamstewka o byciu Czerwonym- powiedział też wyszczerzony, cała piątka gangerów zrobiła się już pogardliwie uradowana jak stado człekokształtnych zwierząt po zobaczeniu naśladującego je człowieka-
HEJ MELINOWCY WYŁAZIĆ MI TU KURWA NATYCHMIAST! MAMY CWANIAKA!
Z rozpadającego budynku niemrawo wyszedł zalany w trupa cień wychudzonego niemogącego ustać na nogach człowieka. Pomachał rękę sam dziwiąc się jej szybkim dla niego ruchom. Potem wystawiając nogę do przodu upadł z nieskoordynowaną gracją na beton przed wejściem. Krew i trzask nosa umiliły czas zebranym.
-
No kurwa!- powiedział najgrubszy misiowaty gość z piątki kiedy zaczęli się brechtać-
Słuchaj no! Nasza wesoła grupka lubi takich chłoptasiów. My w ogóle lubimy chłopców, co nie banda?!
-
A jak , kurwa!- odkrzyknęli jednym słowem. Ich ogólne zgranie mogło całkiem zdziwić.
-
No więc,- kontynuował misiek który wskazał homoseksualny profil tej uroczej grupki-
przeprogramujesz ten statek oddasz nam dowodzenie. Ten zasrany księżyc i tak wali nam po nudzie. Uciekniemy do Grand Vegas , by pieprzyć się aż dostaniemy AIDS-45 a nie! -Sam kurwa dostaniesz syfa palancie- odburknął ten z ulizanymi blond włosami i pistoletem maszynowym.
-
No więc...- mówił niezrażony marzyciel-
dajesz nam uprawnienia kapitańskie i do widzenia brudna Praure. Już kurwa!
Nagle cała ta ich kaskada szybkiej rozgrzanej mowy skończyła się. Trzymali broń pewnie czekając z chłodną pewnością na oczekiwaną uległość. Wokół znajdował się tylko popękany beton. Żadnej osłony.