Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2013, 23:14   #12
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Facet, który stał na straży dobra, jakie stanowiła strefa dla VIP’ów patrzył na nią krzywo. Jakby coś z nią było nie tak. Wzruszyła tylko ramionami i klepnęła go w ramię. Zaproszenie było git, nie miał się do czego przyczepić.
- Lampart nie może zmienić swoich plam - palnęła. Może i słowa wieszcza średnio pasowały do tej sytuacji, ale należało zawsze edukować ciemne masy. Weszła do tajemniczej sali, na tajemniczym piętrze i uderzyła ją ciężka i, a jakże, tajemnicza atmosfera. Podrapała się za uchem.
- Szkur - skrzywiła się, widząc że tutaj zabawa jest na zdecydowanie inną nutę - Trzeba to zapić.
Przemierzała salę w poszukiwaniu baru, ale wszędzie było za ciemno jak na jej zapity wzrok. Stanęła wreszcie gdzieś na środku sali, zła jak osa i palnęła w eter.
- Gdzie tu się, kurwa, można napić?


Harald podszedł do śmiertelniczki. Nie wiedział skąd się tu wzieła. Jednak sądząc po zachowaniu nie powinno jej tu być. Jednak sama sytuacja mocno go bawiła. Minęła jakoś ochronę, co nawiasem mówiąc świadczyło o poziomie bezpieczeństwa.
Kiedy podchodził, zauważył, że pod nogami dziewczyny kręci się biały kot. Wyraźnie zadowolony, wywijał końcówką ogona, obchodząc śmiertelną w małych kółkach.
Spojrzał na kota, jeszcze raz na dziewczynę po czym znowu na kota. Uniósł jedną brew z uśmiechem.
-Poważnie?- zapytał używając telepatii. -Co w sobie ma prócz dużej ilości alkoholu i bezczelności?
- Śnieg czuje gniew. Śnieg widziała, jak drapała innych ludzi...Śnieg czuje w niej życie, wolę życia. Śnieg mówi: dziki kot, młody i nierozważny, ale z niejednego śmietnika jadł... - Przekrzywiła łepek - I ma zdrowe futro...długie łapy....wszystkie kły...całe uszy....Ładna...
-Trochę mało włosów na głowie jak na mój gust. Będzie trzeba coś z tym zrobić. Floki, mój Ghul też ma swoją kandydatkę. Sfora zagoniła też jedną dziewczynę która włóczyła się od lat za miastem. Trzy kandydatki, jedno miejsce. Idź z nią i dopilnuj by rywalizacja była uczciwa. Najsilniejsza przetrwa.
Po czym spojrzał w oczy dziewczynie.
-Podążaj- rzucił od niechcenia.* Po czym skierował się do wyjścia.
Śmiertelniczka niezależnie od tego co myślała. Poszła za nim zmuszona siłą nakazu którego natury nie rozumiała. Jej nogi szły wręcz same, skierowali się korytarzami do wyjścia w boczną uliczknę. Tę samą w której niedawno Harald rozmawiał ze Śnieg po raz pierwszy. Tym razem u jej wylotu stał czarny Van. Ze środka wyskoczyło trzech ludzi, dwóch siedziało z przodu samochodu. Na podłodze w tylniej cześci widać było dwie dziewczyny. Obie związane i zakneblowane. Śmiertelniczka na ten widok nieco otrzeźwiała i wysiłkiem woli przerwała pierwszy rozkaz. Chciała uciec, zdążyła nawet pokonać połowę alejki. Jednak ktoś uderzył ją w tył głowy z zadziwiająca precyzją.
-Tylko jej nie uszkodź Floki- powiedział Harald.- To jest Śnieg wskazał na kocicę, pojedzie z wami w charakterze obserwatora.
-Nie potrzebny mi jakiś zawszony- poczym umilkł w pół słowa widząc minę suzerena.-Dobrze już dobrze, niech jedzie. Tylko nie wiem skąd te podejrzenia o oszustwo. Moja dziewucha jest najlepszym wyborem. Zje tego wsioka na śniadanie.
-Zobaczymy. Weź chłopców motory, sforę i ptaki. Przegonicie je po lesie za miastem, gdy skończę spotkanie mają być na polanie. Tej którą ci wskazałem, chyba że któraś odpadnie już wcześniej. Macie sprawdzić ich siłę i wolę walki.
Po czym Harald przemówił do Śnieg telepatią. Z tych trzech kobiet mam dostać najlepszą. Gdyby Floki czegoś próbował przypomnij mu o swojej obecności. Nic ci nie zrobi, skoro jesteś moja. Jednak może próbować wpłynąć na wynik, choć subtelnie naturalnie.


Aedan otworzyła oczy i od razu zmrużyła je podejrzliwie.
- Nosz kurwa, Yoricku, kot - bestia usadowiła się na płaskiej piersi szkotki i zasłaniała widoki. Łeb bolał, kot ciążył, powietrze było rześkie, a w miejscu gdzie podwinęła się koszulka, coś koliło w nerki. Coś niepokojąco przypominającego leśne poszycie. Aedan miała doświadczenie w budzeniu się w dziwnych miejscach, ale las nie należał do jej ulubionych lokacji.
- Szanowny kocie - rzekła - Spierdalaj.
Nie zważając na protesty wstała, zmuszając zwierzaka do zmiany miejsca posiedzenia. Kot fuknął, kiedy przymusowo zjechał z dziewczyny i pacnął o ziemię. Siadł obok i z obrażoną miną zaczął wydłubywać igliwie z długiej, białej i potarganej sierści. Nagle podniósł głowę i nastawił uszy, jakby słuchał czegoś w dali. Aedan zaczęła się rozglądać. Coś jej tu śmierdziało i nie to nie był przetrawiony alkohol. Coś sobie przypomniała. Coś dziwnego, co nie mogło być prawdą, a jednak prawdą się wydawało.
- Czyżbyś ty w obłęd wpadł, błaźnie żałosny? - mruknęła pod nosem i ruszyła przed siebie. Zatrzymała się i spojrzała na kota, który nie pasował do tego miejsca w równym stopniu co ona.
- Idziesz?
Kot odbiegł i zaplątał się między jej nogi, mało jej nie wywracając. Obiegł lekko na bok, mniej więcej na skos od kierunku, w którym chciała iść.
- Miauuuu...! - wydał z siebie ponaglające (i zdecydowanie za głośne jak na kaca) miauknięcie, wlepiając w niąślepia.
- Bestio - Aedan syknęła, łapiąc się za łepetynę i ponownie przyjrzała kotu, który nagle skojarzył się jej Alicję w Krainię Czarów. Tylko tam był biały królik, ponaglający małą dziewczynę, a kot zwodził ją na manoce. W głowie kołatały się dziwne myśli. Wszystko zasadzało się na jednym wartym rozważenia problemie - Iść za kotem, czy nie iść za kotem? Oto jest pytanie.
Wzruszyła ramionami. Wieczór był wariacki, więc nie widziała większej różnicy.
- Dobra, dobra - mruknęła leząc za białym zwierzem - Prowadź, szanowny kocie.
- Miau! Miauu! Miaumiau! - kot chyba usiłował coś “powiedzieć”, w końcu zamilkł i chwilę biegł cicho. Za to w skołatanej głowie Aeedan odezwał się jakiś dziwny głos: słowa miały wschodni akcent i żadnej melodyki**. - Biegnij, dwunogu! Głupi dwunóg, szybko-szybko! Więc biegła, szybko-szybko.

Dlaczego goniła kota przez las? Chwilowo nie miała pomysłu. Może nie chciała zostać sama w środku ponurego niemieckiego boru Może kot wydał jej się najlepiej poinformowaną istotą w okolicy? Może chciała biec by przewietrzyć mózg, który chyba wciąż traktował to jak dziwną marę senną?
Ale przecież, “jesteśmy z tego samego materiału, co nasze sny.”
Długie nogi niosły ją szybko i daleko. Nie tak szybko jak cholernego kota, ale i tak dawała radę.
- Woohoo - skoczyła przez powalony pień i z chrzęstem zadeptała jakiś zeschły krzak. Adrenalina zaczynała płynąć w żyłach. Było dobrze. Biegła dalej.
Nagle w oddali dało się słyszeć wycie wilków. Dużej grupy wilków. Spontaniczny bieg i zabawa z kotem szybko przerodziły się w problem. Wilki były coraz bliżej, słychać było też krzyki ludzi i ryk motorów poruszających się po leśnych ścieżkach. “Źle się dzieje”, pomyślała Aedan i przyśpieszyła. Więc to był koszmar z pogonią. Ciekawe, czy zacznie się poruszać jak w smole?
- Niedoczekanie - warknęła i biegła dalej. Strach przed tym, co za nią walczył z wciąż odczuwalną radością pędu. Zaczęła się jednak martwić. Motory, wycie, co jeszcze? Z motorami mogła sobie poradzić, nawet najlepszy motocross nie pokona wszystkich leśnych przeszkód. Ale wilki? To inna para kaloszy. Zupełnie jej nieznana. Nigdy nie miała do czynienia z wilkami. Dlaczego podświadomość podsunęła jej właśnie te stwory? Przestała zwracać uwagę na kota, pędziła przed siebie.
Pierwszym zagrożeniem z jakim przyszło się jej zmierzyć nie były jednak wcale wilki, ani ludzie, a wredne ptaszydła. Spora grupa kruków która leciała za nią wcześniej niezauważona. Teraz, czarne potworki zaczeły ją wściekle dziobać, zostawiając rany na rękach i głowie. Odruchowo runęła do przodu, przetaczając się przez prawe ramię i pobiegła dalej. Zaraz skręciła ostro w lewo za grubym pniem, i z powrotem w prawo. Trzeba było to gówno zgubić. Może pozabijają się w locie o swoje dzioby, a jak nie, to złapie jakiegoś i odgryzie mu łeb. Potem pewnie rozchoruje się na jakiegoś syfa, ale przynajmniej będzie miała satysfakcję.
Kruki jeszcze przez chwilę nie dawały za wygraną. Jednak widząc coraz większe problemy w końcu odpuściły. Pamiątką po nich było kilka dość głębokich ran, największe najpewniej do szycia.
Biegła dalej, a gdy tak biegła w końcu dała o sobie znać reszta pościgu. Jej drogę zajechał motor a na nim dwóch ludzi. Jeden wymachiwał łańcuchem, skoczył na ziemię i wyraźnie zadowolony szedł w jej stronę. Drugi, chudy i przypominający szczura, albo innego, równie parszywego stwora, siedział dalej na maszynie.
-Wykończ ją - wrzasnął do gościa z łańcuchem - Jak ci ulegnie znaczy, że się nie nadawała. Nawet Harald się nie przypierdoli.
Aedan nie zatrzymywała się. Biegła na tchórza, tylko nie miała zamiaru się wcale zatrzymywać. Gdy oceniła, że znalazła się w zasięg łańcucha weszła wślizgiem. Tak miała największe szanse by nie oberwać i jednocześnie podciąć skurwysyna. Nagle biała kula strzeliła z jej lewej strony. Kształt kota rozmazał się w oczach***, kiedy zwierze wybiło się z jakiegoś kamienia, celując w głowę mężczyzny. Skoczyło mu na pierś i uczepiło się pazurami kurtki. Prawa łapa wykonała krótki ruch, jakby kot zamierzał dać “w nos” mężczyźnie, tylko pazury jakoś się nie zgadzały.****
Wściekła biała kulka była wielkim plusem dodatnim w tej sytuacji.
Obwieś być może poradziłby sobie z kotem, być może poradziłby sobie z dziewczyną w końcu wyglądał na doświadczonego. Jednak atak białej smugi był niespodziewany, jak również niesamowicie szybki. Dużo przekraczający prędkość tych zwierząt, które wszak do powolnych nie należały. Facetowi udało się odchylić głowę, pazury boleśnie rozorały mu twarz. Chciał uderzyć, jednak kot odskoczył. W tym momencie dziewczyna podcięła go z dziecinną łatwością, facet upadł na ziemię a łańcuch zaraz obok niego.
-Pierdolony kocur - rozległ się krzyk motocyklisty - Miałaś się nie wpierdalać w próbę tylko pilnować jej uczciwości!
Kot fuknął w odpowiedzi. Facet na glebie powoli zbierał się z ziemi, ale Aedan nie miała zamiaru dać mu szansy. Jeszcze leżąc kopnęła go z całej siły w głowę. Sięgnęła po łańcuch.
Napastnik był wyraźnie oszołomiony, jęknął po kopniaku i przetoczył się kawałek dalej pod siłą uderzenia. Wciąż był jednak przytomny. Aedan zyskała chwile by bezpiecznie wziąć łańcuch. Kolesiowi na motorze wyraźnie nie spodobał się obrót sprawy, która zaczynała wymykać się spod kontroli.
- Wstawaj Hans, ta cipa to dla ciebie nie przeciwnik - krzyknął, a jedną ręką sięgnął pod swoją kurtkę.
- No wstawaj, Hans! - wrzasnęła Aedan i zakręciła łańcuchem. By uderzenie było silniejsze, obróciła się razem z nim. Celowała w motocyklistę. To on zdawał się być odpowiedzialny za jej ból i strach. To jemu należało obić mordę.
Facet tylko się uśmiechnął widząc jak szarżuje. Gdy łańcuch przeciął powietrze jego ręka wystrzeliła do przodu z dużą szybkością.***** Gdy łańcuch owinał się w koło niej, napastnik poszedł za ciosem. Wywalił sierpowego prosto w twarz dziewczyny. Odleciała do tyłu, jak szmaciana lalka. To co ją zdziwiło, to że gość wyraźnie wyhamowałł cios. Jakby w ostatnim momencie zmienił zdanie i się powstrzymywał przed złamaniem jej karku. Niezależnie jednak od rozważań Flokiego, padła na glebę, jak zwiędły jesienny liść.
Czuła, jakby uderzył w nią taran. Leżała jak ta pipa, próbując zmusić ciało do współpracy. Ledwo widziała na oczy, była pewna że coś, gdzieś miała złamane i straciła większość rozpędu, który pchał ją do przodu. Pociągnęła łańcuch i zaczęła owijać go wokół pięści. Coś podejrzewała, że przeżycie nie wchodzi w grę, ale nie miała zamiaru tak po prostu się poddać. Zaczęła się podnosić, próbując utrzymać równowagę. Mrugała zawzięcie. Gdzie oni, kurwa, byli?
Hans tymczasem podniósł się z ziemi. Miał podobny problem co ona, przecierał oczy i twarz. Był cały we krwi na policzku dostrzegała wręcz gołą kość. Najwyraźniej z Hansem było coś nie tak, może narkotyki a może jakieś dziwne czary mary tej grupy cudaków. Gość nie do końca wiedział co robi, przybrał odruchowo bokserską gardę i ruszył chwiejnym krokiem w stronę dziewczyny.
Aedan nie czuła się jeszcze zupełnie na siłach, by atakować. Uniki były teraz jej najlepszymi przyjaciółmi. Czekała na odpowiedni moment by sprzedać facetowi wzmocniony cios. Na więcej niż jeden, może dwa, nie było jej stać - żelastwo było za ciężkie na dłuższe wycieczki. Musiała więc wypatrzyć lukę i załatwić gościa za pierwszym razem.
Facet był uparty. Jednak ranny i nieruchliwy. Zwinny to on może kiedyś był, ale najwyżej jako dziecko.
Obecnie był typowym mięśniakiem. Przyjął w głowę pierwsze uderzenie, dziewczyna była już zmachana. Drugie położyło go na glebę. Motocyklista był wyraźnie niezadowolony. Odprężył się dopiero gdy usłyszał wycie wilka. Było blisko kilkadziesiąt metrów za ich plecami.
-Pierwszy problem za tobą, kolejny chyba jeszcze przed. Radzę wypierdalać.- uśmiechał się jak wariat w szybkiej zmianie nastroju.
Teraz Aedan funkcjonowała już tylko dzięki napędzającej ją wściekłości. Chwiejnym krokiem ruszyła na motocyklistę, rozluźniając sploty łańcucha. Ucieczka na piechotę w jej stanie nie wchodziła w grę. Nie przed pieprzonym wilkiem. Kot gdzieś przepadł w cieniach****** kiedy Floki był zajęty obserwowaniem walki. Białe futro mignęło Aedan za motorem, Schnee siedziała skulona, jakby na coś czekając.
Floki odnotował dość szybko brak kociej udręki. Jednak chwila utraty czujności kosztowała go dezorientację. Widział do czego zdolne jest to bydlę i był tym mocno zdziwiony. Miał ją za niegroźnego, kiciusia z mocami nadwrażliwości. Jednak transformacja i potencja uświadomiły mu, że jest to groźny przeciwnik. Nie tak potężny jak on sam, jak jednak miał pokonać białą kulkę nie zabijająć jej. Harald nie byłby zadowolony. Z drugiej strony zawsze może powiedzieć, że kot oszalał. Dobył gnata i nacisnął pedał gazu. Wyraźnie obstawiając wariant z daniem nogi za pas.
Aedan skoczyła do przodu, zakręciła łańcuchem i rzuciła nim w stronę motocyklisty. Była za daleko by go sięgnąć. To była jej jedyna szansa. W tym samym momencie spod motoru wyskoczył z dzikim miaukiem kot. Zatoczył w powietrzu krótki łuk, na chwilę zasłaniając widok mężczyźnie, i odbił się łapami od jego pleców. Wylądował gdzieś w krzakach.
Połączona akcja samic różnych gatunków ponownie przyniosła efekt. Najpierw Floki dostał łańcuchem zachwiał się i zmienił pod wpływem uderzenia kierunek jazdy. Był doświadczonym kierowcą i może by z tego wyszedł. Niestety niemal w tej samej chwili, szalona kocica przysłoniła mu widok. Floki był sprawny jednak przesadzał zawsze z prędkością a byli w lesie. Wpakował motor na drzewo, nie roztrzaskał go jednak. Sam zeskoczył z niego w ostatniej chwili, zrobił fikołka do przodu i zniknął w krzakach. Wyraźnie mu się śpieszyło. Kolejne wycie dobiegało już dosłownie tuż, tuż... Najwyraźniej wilki, wywołały nawet w nim strach. Mimo, że pochodziły od tego samego pana.
- Kurwa, kurwa, kurwa - Aedan rzuciła się do motocykla i spróbowała go odpalić.
Podniesiony motor mimo paru wgnieceń udałoby się chyba uruchomić. Nie był do końca sprawny, ciekło mu z baku. Być może uda się go odpalić, być może wybuchnie jednak jaki miała wybór? Zawsze mogła poczekać na futrzaki i spróbować je wysadzić. Oceniła swoje szanse. Oceniła je bardzo skrzętnie, jak na presję, pod którą funkcjonowała. Przełknęła ślinę i spróbowała jednak odpalić motor. Nawet gdyby jakimś cudem udało jej się wpakować jednego z wilków w pułapkę, co zrobiłaby z drugim? A z trzecim?
Motor zacharczał a nawet zamruczał. Trochę się podusił jednak ostatecznie ruszył wraz z dziewczyną.
- Jasny gwint - przeklęła, próbując zapanować nad szwankującą maszyną - Kocie! Zwijamy się!
Poczekała chwilę na stworzenie, któremu zawdzięczała życie i docisnęła gaz. Kot wyraźnie wahał się, czy wskoczyć na warczące urządzenie. W końcu wczepił się kurczowo w koszulkę Aedan.
Kobiety ruszyły w momencie gdy coś zaczęło poruszać się w krzakach. Potem jeszcze widziała kształt który je uparcie goni, choć zarówno im jak i jemu wyraźnie przeszkadzały drzewa. Po chwili jednak wjechały na ściażkę i szybko oddaliły się z miejsca wydarzeń.


Droga prowadziła kilka kilometrów do przodu, a zakończona była polaną, na której motor odmówił już współpracy. Na środku polany siedział mężczyzna. Ten sam którego widziała w klubie. Obok pniaka jaki zajmował wykopane były trzy doły. Do jednego z nich właśnie coś opuszczano na linach. Zajmowało się tym dwóch ludzi z kurtkami z symbolami Kruka. W oddali nadal było słychać wilki które wyraźnie nie dawały za wygraną.
-Witajcie moje panie, spodziewałem się was ciut później. Skoro już jednak jesteście, zaczynajmy.-spojrzał na dziewczynę- Motor Flokiego, zapewne jego zdobyciu towarzyszy pewna historia... - popatrzył również na Śnieg - Jednak wysłucham jej potem i nie od ciebie. Dam ci komfort zadania mi trzech pytań nim stanie co ma się stać.
Aedan zeszła z motoru, pozwalając mu paść na ziemię. Kopnęła jeszcze kupę żelastwa z frustracji. Z deszczu pod rynnę, nie ma co. Kot zeskoczył z pleców Aedan i usiadł koło grzejącego silnika motoru. Wydawał się być uspokojony po niedawnej pogoni. Zaczął się myć, nie zwracajac większej uwagi na to, co działo się na polanie.
Dziewczyna przeniosła wzrok na trzy groby i przypomniała sobie to, co do tej pory uważała za wybryki zapitej świadomości. Spojrzała na diabła spode łba, wytarła krew z twarzy wierzchem dłoni i splunęła w trawę.
- Co ma się stać? - zapytała ochryple.
-Zostaniesz obdarzona darem lub przekleństwem w zależności od intepretacji. Staniesz się kimś z mojego gatunku. Wy ludzie zwiecie je wampirami.-powiedział całkiem poważnie- Byłbym zapomniał na końcu wylądujesz w trumnie gdy się obudzisz, będziesz musiała wydostać się sama.
Zaśmiała się ponuro. Może mówił prawdę. Prawdopodobnie mówił prawdę. Wszystko to zakrawało na absurd, albo opowieść z pogranicza baśni i horroru.
-Pytaj dalej być może to ostatnie pytania w twoim życiu. Przemiana nie zawsze w takiej wersji kończy się sukcesem.
Teraz prychnęła.
- Mówić to mało, trzeba mówić do rzeczy - przycisnęła nadgarstek do pulsującej skroni. Głowa nie chciała współpracować. Potrząsnęła czerepem i przetarła oczy - Dość - warknęła. Była zmęczona, obolała i wściekła - Powiesz mi wszystko, jak się wygrzebię. A jak się nie wygrzebię, to nie ma po co strzępić języka.
-Słuszne podejście. Zaśnij- poczuła rozkaz i powieki same się zamykały. Nieznajomy podszedł do niej to ostanie co widziała- Po chwili jednak jakby w pół śnie zaczęła odczuwać rozkosz. Delikatna słodycz która niestety przerodziła w bół. Ból umierania. Świadomość buzowała, po kolei gasły kolejne eksplozje nerwów w mózgu. Czuła jak ogarnia ją ciemność, chłód, niebyt. Bała się.


Kiedy otworzyła oczy, zgodnie z obietnicą diabła znajdowała się w trumnie, a temu przebudzeniu towarzyszył niewyobrażalny głód. Musiała wypełnić tą paraliżującą pustkę w środku. Musiała wypełznąć na powierzchnię. Musiała dotrzeć do czegoś żywego i rozerwać to na strzępy, a potem pić i pić. Wiedziała, że jeżeli nie wydostanie się z tego płytkiego grobu, to zaśnie i już nigdy się nie obudzi, a na to nie była gotowa.
Kiedy ogarniała ją ciemność, myślała że to już koniec, ale teraz dostała kolejną szansę, którą zamierzała w pełni wykorzystać.
- Zabiję - warknęła, a to jedno słowo, wywołało falę bólu. Skupiła się na głodzie. Musiała go zaspokoić. Musiała. Zaczęła uderzać w cienkie deski trumny. Systematycznie, mocno, z całej siły, wciąż w tym samym miejscu. Wreszcie, pod warstwą krwi i skóry, kóra pokryła powierzchnię, pojawiło się pierwsze pęknięcie. I następne, i jeszcze jedno, i nagle zalewała ją luźna ziemia, a ona płynęła w niej, jak nurek głębinowy, ku powierzchni.
Gdy wreszcie wyciągnęła ręce nad ziemię, mogła się zaprzeć i wypchnąć resztę ciała. Była wolna, wciąż głodna, ale taka zmęczona. Leżała tak przez chwilę patrząc w gwiazdy, a potem przymknęła na chwilę oczy.
- Osła i batem do galopu nie zmusisz - mruknęła do siebie. Sen porwał ją z kolejnym podmuchem wiatru.

Użyte dyscypliy:

* Dominacja
** Auspex 4 - Telepatia
*** Akceleracja 2
**** Protean 2 + Potence 2
***** Akceleracja 3
****** Obfuscate 2
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline