Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2013, 11:26   #109
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Agenor ruszył w pęd za dziewczyną, trzymając psa na rękach. Był już zmęczony a krople potu spływały mu po czole. W dodatku to wszystko go przerastało, i znów te potworne podziemia. Był już tam raz i liczył że więcej tutaj nie wróci. Niestety tak się nie stało. Koszmarne wspomnienia wróciły. Cienie, mknące po ścianach chcące dopaść i pochwycić w mroczne swe macki znów stanęły Aegnorowi przed oczami. Biegł tak sam a ściany znów zdawały się ożywiać. Znów twarze zaczęły mu majaczyć przed oczami, zasiewając strach i grozę w sercu elfa. Ten bał się. Nie mógł powiedzieć że nie, lecz obietnica dana Neth dodawała mu sił i odwagi, której tak bardzo potrzebował. Biegł przed siebie aż w końcu “wpadł” na ludzi. Jeden z nich spojrzał na rudowłosego i zapytał bez ceregieli:
- Byłeś tu wcześniej.

Aegnor spojrzał na Viggo i odpowiedział:
- Dziewczynę znalazłem po prawej stronie. Tam były jakieś cele. Wszystko było w wodzie Tam czaiło się zło, coś co nie chciało bym wyszedł stamtąd żywy. Nigdzie więcej nie byłem... bowiem gdy odnalazłem Neth, czułem że muszę ją na górę zabrać.

- Zatem możemy pójść w przeciwnym kierunku
- Viggo raz jeszcze spróbował rozproszyć ciemność we wspomnianym korytarzu. Równie bezskutecznie. - jakby co wrócimy i sprawdzimy cele, o których mowa... - zaproponował.

Elf kiwnął głową:
- Jestem za..choć sądzę że dla naszego dobra musimy uciec stąd jak najdalej - dodał

Zamierzał iść tuż koło Viggo. Nie chciał by komuś stała się krzywda.
- Dosyć gadania po próżnicy. Chodźmy. - Sprawdził, czy rzemień na którym wisiał garłacz pozwala na błyskawiczne podniesienie lufy w razie potrzeby. Z wyciągniętym daleko przed siebie ramieniem, w którym dzierżył pochodnię zanurzył się w lewej odnodze korytarza. Szedł powoli wypatrując niebezpieczeństwa w postaci nagłego ruchu, albo znaków świadczących o zastawionej pułapce.
- Zachowajcie kilka kroków odstępu - polecił nie chcąc, by ktoś przez nieuwagę wepchnął go prosto w zauważoną pułapkę, kiedy będzie przyglądał się podejrzanemu miejscu.

Elf ruszył więc również jako jeden z pierwszych. Cały czas w myślach przywołując różne to czary, a jednym z pierwszych miała być Ognista Korona. Czary ofensywne mogły tu zabić wszystkich toteż elf upomniał się w duchu by ich nie używać. Szedł, lecz czuł że ręce odmawiają mu powoli posłuszeństwa. Spojrzał na towarzyszy i poprosił:
- Możecie wziąć psa ode mnie...jeżeli dojdzie do walki będę potrzebował obu rąk - rzekł
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline