Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2013, 12:28   #13
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Klub Niebo i Piekło oraz jego okolice, noc 17 kwietnia 1987 r.



Schnee wahała się krótko, kiedy przyszło do wyboru nowego pana...Młody wampir był w porządku..ale im wyżej, tym lepiej. Harald pachniał psami, skórą i dzikością, jego bezpośredniość i podskórne okrucieństwo przypominały Schnee jej dawnych władców. Nie czuła się przez to wcale bezpieczniej: to były jednak reguły gry, którą znała i w której żyła.

Pierwsze zadanie okazało się dużo prostsze niż sądziła: znudzona przemykała po barze, kiedy jej uszy wychwyciły brzęk tłuczonego szkła. Od razu zwróciła uwagę na dziewczynę, która sprowokowała całe zajście. Jej aura płonęła gniewem i niemal zwierzęcą intensywnością skupionej woli życia. Pachniała ziemią, betonem, brudem z drogi: znak, że przywędrowała tutaj skądś indziej, że przywiały ją kapryśne wiatry. Młody, waleczny śmiertelnik, pełen buntu i zapału, z którego wprost tryskało życie...idealny materiał na potomka...lub ofiarę.

***


Noc 17 kwietnia, las w okolicach Gelsenkirchen



Nie zawiodła się. Szalona gonitwa, którą przeżyły później, tylko utwierdziła Schnee w przekonaniu, że wybór był słuszny. Owszem, pomogła śmiertelnej, ale wyłącznie w swoim własnym interesie; chciała wypaść dobrze przed swoim nowym panem. Nie żywiła złudzeń co do wampirzej wdzięczności i nie przywiązywała się zbytnio do nowych nocnych ludzi: świeżo odmieniony nocny człowiek był potężny, ale tak kruchy i nieporadny jak ślepe kocię...i wielu nie udawało się przeżyć tych pierwszych, samodzielnych nocy. Słabi ginęli, by oddać pola silnym. Takie było prawo natury i porządek świata.

Jej nowy pan musiał to rozumieć, skoro poddał dziewczynę takie próbie. I Schnee razem z nią. Nie wątpiła, że gdyby nie udało się uciec, wilki rozszarpałby obie. Nie miała mu tego za złe. W jej trójkątnym kocim łebku nie było miejsca na długie plany i rozmyślania: najpierw działał instynkt, potem przychodziła myśl o konsekwencjach. Ocierała się o śmierć wystarczająco często, by nie martwić się jutrem: jej pan nie zabił jej od razu na polanie, to znaczy, że zaakceptował jej działania. Dostała milczące pozwolenie na przeżycie kolejnych dni we względnym spokoju...i zamierzała wykorzystać je w pełni.

***


Noc 17 - dzień 18 kwietnia, klub motocyklowy "Raven"



Klub motocyklowy był wspaniałym miejscem dla kota. Owszem, śmierdziało smarem i benzyną, a ludzkie głosy i muzyka z głośników nieustannie drażniły wyczulony koci słuch, było jednak ciepło, nie kapało na głowę, a samo miejsce oferowało miliony zakamarków, w których można było się schować. Ludzie mało ją obchodzili: to jednak, że czasem była w centrum uwagi, jako obiekt do głaskania czy zabawy, było jednak miłym urozmaiceniem.

Raz czy drugi wpadła na Flokiego; ghoul najwyraźniej nie żywił do niej urazy za zdarzenia z ostatniej nocy, i Schnee odwdzięczyła mu się tym samym. Należeli teraz do jednego pana: jakkolwiek wiele ich dzieliło, łączyła ich służba pod tym samym jarzmem, te same cele i te same obowiązki. Schnee odkryła kiedyś, że ghoule, nawet blisko związane ze swoimi władcami, są bardziej podobne do siebie nawzajem, niż do kainitów. Czuła pewną gatunkową więź z Flokim: udowodnił, że jest bezwzględnym drapieżnikiem, podobnie jak ona, zamierzała więc szanować jego ścieżki, tak długo, jak on będzie szanował jej wybory.

***


Dzień 18 kwietnia, okolice klubu "Niebo i Piekło"



Do południa wylegiwała się beztrosko, odsypiając trudy wczorajszej nocy. Potem pokręciła się po klubie, aż w końcu wybrała się na spacer po mieście: skoro wyglądało na to, że spędzi tu trochę czasu, dobrze jest poznać dokładnie teren łowów. Szwendając się tu i tam po szarych, rozkopanych ulicach, dotarła w końcu w okolice budynku, z którego zeszłej nocy rozpoczęła swoją podróż.

Powietrze było gęste od różnych woni: wczorajsza impreza zostawiła w powietrzu niemal namacalny ślad alkoholu, potu, perfum, gorączkowego seksu, wymiocin i innych zapachów ludzkiej aktywności. Gdzieś ostały się jeszcze pojedyncze nutki charakterystycznej woni kainitów: wczoraj musiało być ich tu nadzwyczaj dużo.

Gdy tak stała, obwąchując chodnik*, jej nos podrażnił charakterystyczny, słodko-ostro-przypalony zapach karmelu i migdałów. Ślad rozmył się w powietrzu: Schnee złapała go tylko dlatego, że przywoływał wspomnienia: wielki dom; jeden z jej panów; zdeformowani, pokraczni słudzy; puste pokoje, ciągnące się w nieskończoność olbrzymie sale, w nich sylwetki ludzi, ghuli i wampirów...wspomnienia były mgliste; jeden obraz zawisł w umyśle kota na dłużej: ciemna, przestronna piwnica, wysypana ziemią; drgające płomyki świec; śpiący wampir.

Zapach...tak, pamiętała: tak pachniały jego dłonie. Często jadł coś, co tak pachniało; potem, gdy głaskał Schnee, tłusty olej zostawał na jej futrze, naznaczając ją tą wonią. Rozejrzała się z niepokojem: mimo wszystko była swego rodzaju zbiegiem, i miała świadomość, że jej dawni panowie nie będą zadowoleni z takiego braku lojalności.

Zapach uleciał, wspomnienie znikło: to była tylko wisząca w powietrzu kropla woni, zbyt mała nawet, by iść jej tropem. Kolejna zagadka w tym dziwnym mieście. Schnee czmychnęła z powrotem do klubu i przeleżała tam do wieczora. Kiedy Floki przyszedł ją zabrać do Haralda, nawet zamruczała na jego widok. Bądź co bądź, przebywanie w towarzystwie kainity z całą sforą sług zwiększało znacząco szanse na przeżycie. Jednak nawet ta świadomość nie wystarczyła, by choć trochę polepszyć podróż autem. Kiedy w końcu wyskoczyła z samochodu, czuła się po prostu chora.

***


Noc 18 kwietnia, las w okolicach Gelsenkirchen



Dopiero po chwili zorientowała się, że przyjechali na polanę, na której skończyły się wczorajsze łowy. Zaciekawiła ją świeżo ruszona ziemia. Obwąchała starannie kopczyki: jeden z nich pachniał tą upartą, dziką śmiertelniczką...

---
* Auspex: Heightened Senses
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 25-06-2013 o 12:41.
Autumm jest offline