Rozgrzewka i zapoznanie z systemem za nami, więc możemy zacząć prawdziwą przygodę
Z racji iż nie było prawdziwej rekrutacji do sesji, nie bardzo było gdzie wrzucać prologu do sesji, także zamieszczam go teraz. Zaraz dodam też posta w sesji.
Prolog:
Skry sypały się z ostrzonego topora i syczały w zetknięciu z ciężkimi kroplami deszczu. Człowiek, który miał zostać stracony śmiał się przez łzy.
- Nie pozwólcie mu...! Powstrzymajcie tego idiotę! - zawodził w stronę ponurego tłumu zgromadzonego wokół podestu. Odpowiedziała mu cisza i deszcz, głucho stukający o drewniane dachówki. Ktoś w tłumie pokręcił głową.
- To szaleństwo, Rurik...
- Nie działajmy pochopnie - dodała jakaś starsza kobieta. - Obietnica wciąż...
Kat z mocą uderzył kamieniem w ostrze topora po raz ostatni, aż syk iskier zagłuszył słowa kobiety. Mężczyzna schwycił stylisko i zatoczył toporem łuk, wskazując na tłum.
- Dość! Mam dosyć waszych strachów i bajań!
Ciężkie buty zadudniły o podest, gdy mężczyzna zwany Rurikiem podszedł do klęczącego, zakutego w łańcuchy skazańca. Para osiłków po obu stronach podestu odstraszała ludzi samą swoją obecnością.
Zakuty w łańcuchy blondyn był obnażony do pasa, deszcz spływał strugami po jego piersi. Jego twarz, ramiona i tors pokrywały liczne, wąskie białe blizny. W niesamowitych, błękitnych oczach lśnił strach. Trudno było ocenić wiek mężczyzny a szaleńczy grymas na jego twarzy nie ułatwiał
- Dla własnego dobra, ludzie, powstrzymajcie go! - Warczał.
- Okaleczyłeś i groziłeś śmiercią mieszkańcowi tej osady... - wymamrotał kat.
Na jego skinienie jeden z osiłków wgramolił się na podest i przycisnął głowę blondyna o błękitnych oczach do poplamionego czernią, zużytego pniaka.
- Powstrzymaj to, Rurik...! To szaleństwo, szaleństwo! - Dały się słyszeć kolejne okrzyki z tłumu. Skazaniec wił się w swych pętach aż na czole i ramionach wyszły mu żyły.
- Zdechniesz za to, głupcze! Wszyscy będziecie martwi...! Nic nie zostanie z tej zasranej wsi, nic! Martwi, wszyscy! - Wrzeszczał, wykręcając kark ku oprawcy.
- Karą za twą przewinę jest śmierć - dokończył cicho Rurik i opuścił topór.