Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2013, 13:45   #100
JPCannon
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Rozgrzewka i zapoznanie z systemem za nami, więc możemy zacząć prawdziwą przygodę Z racji iż nie było prawdziwej rekrutacji do sesji, nie bardzo było gdzie wrzucać prologu do sesji, także zamieszczam go teraz. Zaraz dodam też posta w sesji.

Prolog:
Skry sypały się z ostrzonego topora i syczały w zetknięciu z ciężkimi kroplami deszczu. Człowiek, który miał zostać stracony śmiał się przez łzy.
- Nie pozwólcie mu...! Powstrzymajcie tego idiotę! - zawodził w stronę ponurego tłumu zgromadzonego wokół podestu. Odpowiedziała mu cisza i deszcz, głucho stukający o drewniane dachówki. Ktoś w tłumie pokręcił głową.
- To szaleństwo, Rurik...
- Nie działajmy pochopnie - dodała jakaś starsza kobieta. - Obietnica wciąż...
Kat z mocą uderzył kamieniem w ostrze topora po raz ostatni, aż syk iskier zagłuszył słowa kobiety. Mężczyzna schwycił stylisko i zatoczył toporem łuk, wskazując na tłum.
- Dość! Mam dosyć waszych strachów i bajań!
Ciężkie buty zadudniły o podest, gdy mężczyzna zwany Rurikiem podszedł do klęczącego, zakutego w łańcuchy skazańca. Para osiłków po obu stronach podestu odstraszała ludzi samą swoją obecnością.
Zakuty w łańcuchy blondyn był obnażony do pasa, deszcz spływał strugami po jego piersi. Jego twarz, ramiona i tors pokrywały liczne, wąskie białe blizny. W niesamowitych, błękitnych oczach lśnił strach. Trudno było ocenić wiek mężczyzny a szaleńczy grymas na jego twarzy nie ułatwiał
- Dla własnego dobra, ludzie, powstrzymajcie go! - Warczał.
- Okaleczyłeś i groziłeś śmiercią mieszkańcowi tej osady... - wymamrotał kat.
Na jego skinienie jeden z osiłków wgramolił się na podest i przycisnął głowę blondyna o błękitnych oczach do poplamionego czernią, zużytego pniaka.
- Powstrzymaj to, Rurik...! To szaleństwo, szaleństwo! - Dały się słyszeć kolejne okrzyki z tłumu. Skazaniec wił się w swych pętach aż na czole i ramionach wyszły mu żyły.
- Zdechniesz za to, głupcze! Wszyscy będziecie martwi...! Nic nie zostanie z tej zasranej wsi, nic! Martwi, wszyscy! - Wrzeszczał, wykręcając kark ku oprawcy.
- Karą za twą przewinę jest śmierć - dokończył cicho Rurik i opuścił topór.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline