Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2013, 11:50   #63
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Wreszcie dotarł do gospody. Zmęczony, zmarznięty i zmoczony tak, że aż mu w butach chlupało. Rigel zamówił grzane wino i dosiadł się do Klausa, Almosa i Hanny przysłuchując się rozmowie. Towarzysze z wyjątkiem dziewczyny nie wyglądali najlepiej, ale mieli ciekawe rzeczy do opowiedzenia. Ekhart z uwagą wysłuchał relacji Almosa ze spotkania w zaułkach. Sam z kolei zdał relację ze swoich przygód.
- Ja niewiele mam. - stwierdził kwaśno - Siedziałem na dachu magazynu przy gospodzie. Gdy już całkiem zmokłem zobaczyłem jakiegoś podpitego faceta. Poszedłem za nim, ale wszedł na most i opuścił doki. Zostawiłem go i wtedy napadła mnie ta jednoręką łowczyni czarownic z “Białego Konia”. Adela. Polowała na “Czarnego Kaptura”. Jedyne co z niej wyciągnąłem, to informacja, że ten bandzior nie zabija ludzi osobiście. Ma do tego zbirów.
Ekhart pociągnął łyk grzanego wina.
- O bogowie tego mi było trzeba. - przez jego ciało przebiegł dreszcz. Zaraz potem Ekhart potężnie kichnął - Wybaczcie. Parszywa pogoda, ale wracając do sprawy. Czarnego kaptura nie musi używać jedna osoba. Może to być ich znak rozpoznawczy. Z tego co wiemy to atakują co najmniej we dwójkę. Jeden mały z zakrzywionym nożem atakuje z przodu wiążąc uwagę celu, a tymczasem drugi wbija w plecy strzałki z trucizną. Może ma coś w rodzaju dmuchawki?
Ekhart trącił ramieniem Almosa.
- A jak tam sprawa z trucizną? Masz zdaje się spotkanie z jakimś alchemikiem? Mogę się przyłączyć? - spytał.
- Jasne - odrzekł koczownik dopijając wino. - Na Plenzerplatz z samego rana. Choć to żaden alchemik, jeno zielarz. Powiadają, że alchemika w mieście żadnego nie ma. A co do twych domysłów, to na pewno nie był nóż, jeno szabla lub tasak. W każdym razie trza się nam zbierać, nic tu już nie wskóramy, a lać będzie chyba do rana.
- Czekaj dopiję wino. Najchętniej zasnąłbym na tydzień, co za parszywa pogoda. – stęknął były strażnik dróg.

Następnego dnia Ekhart wybrał się z Almosem do zielarza. Tak jak ustalili. Rigel trzymał się z boku ograniczając się tylko do słuchania. To nie był stracony czas zielarz podał im mimowolnie bardzo istotny trop.
Później mężczyźni wraz z resztą kompanii udali się do doków. Niemalże już tradycyjnie od tego miejsca zaczynając dzień. Po drodze koczownik zadął nurtujące go pytanie:
- Może ktoś z was wie co to znaczy - rzekł Almos. - Stary zielarz z Plenzerplatz powiedział mi, że do wzmocnienia trucizny, która zabiła Kellera użyto jakiegoś czarnego kamienia. Inaczej Spaczenia. Był bardzo przestraszony i nie chciał rzec nic więcej. Ten cały Spaczeń to jakiś czarnoksięski kamień, prawda?
- To może być to Almos. Pamiętasz jak zielarz powiedział, że do miasta jakiś czas temu przybyła wyprawa z daleka? Jeśli przypłynęli pełnomorskim statkiem to załatwia nam to wiele spraw. Wyobraźmy sobie, że ten statek ma duże zanurzenie, tak duże, że do doków może wpłynąć tylko po ulewie przy wyższym stanie wód. Ze statku wypadają postacie w czarnych kapturach i porywają ludzi na pokład. Stąd nigdzie nie ma ani porwanych, ani siedziby gangu, bo mieszczą się na okręcie. Porywają, bądź mordują. Ciała jednak pozostawiają, by zastraszyć innych. Teraz należałoby odszukać ten okręt. Być może cumuje gdzieś w dole rzeki, albo jest osadzony gdzieś na mieliźnie w mieście, może po drugiej stronie rzeki. Trzeba przyjrzeć się temu grafowi Friedrichowi von Kaufman. On może być kluczem do sprawy. Jedno jest pewne. Chodzi tu o władzę w mieście. Musimy być bardzo ostrożni. Mieszamy się w politykę.
- Zgoda co do grafa, ale co ty z tym statkiem? Widziałeś wczoraj jakiś statek? Ktoś by go przecie zauważył, chyba, że sam Mannan chowa go pod falami.

- Nocą w taki deszcz jak wczoraj? Nikt by nawet nie zauważył gigantycznej ośmiornicy porywającej ludzi z nabrzeża. - wzruszył ramionami Ekhart. - Porwania mają jakiś związek z deszczem i podtopieniami. Okręt o sporym zanurzeniu jest jakimś pomysłem. Może błędnym, ale wartym sprawdzenia.

Rozmowę przerwał im rwetes przy moście. Kłębił się tam tłum ludzi odpychany halabardami przez strażnika. Coś się stało. Coś złego.
 
Tom Atos jest offline