Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2013, 12:18   #6
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Barbarzyńca szedł powoli, stawiając pewnie nogę za nogą. Wydarzenia dzisiejszego dnia przytłaczały go. Nieczęsto bywał zmuszony do ucieczki by ratować życie. Najczęściej to on zwyciężał. Był w końcu nieustraszonym nomadą z Que-shu. Liczne blizny jakie miał na twarzy świadczyły o jego odwadze, zaś potężne ramiona i muskularna sylwetka o jego sile. Z pewnością dwuręczny topór, który niósł przewieszony w pętli na plecach, był tam nie od parady. W plecaku niósł jeszcze misternie wykonaną, elfią, mithrylową kolczugę. Nie założył jej na razie ze względu na wygodę. Raz po raz przeczesywał palcami swoją białą brodę.

Szedł tuż obok kendera będąc zdanym na gderanie Zwinnopalcego. Nie lubił kenderów lecz zadał sobie tę pokutę za tchórzliwy odwrót z Haven. Bacznie jednak miał go na oku. Najcenniejsza rzecz jaką posiadał, pierścień tarcza mocy, mógł mu się jeszcze przydać i nie chciał, by stał się zabawką kendera.
Musiał wysłuchać kilka razy przedstawiania się Arliego. Za każdym razem on też się przedstawiał bo tak nakazywał zwyczaj. Zapamiętał też imiona reszty towarzyszy niedoli.

- Coś takiego. Ja gwardzista z Haven uciekam kanałami jak jakiś pieprzony cywil. Powinienem polec razem z moimi towarzyszami. Syn Ulmsa z Que-shu ucieka jak tchórz.

Co jakiś czas wygłaszał temu podobne zdania, po czym spuszczał łysą głowę i wpatrywał się w rozchlapujące się błocko pod nogami.

Gdy dotarli do przewróconego drogowskazu, wydał z siebie gardłowy pomruk. Zdjął plecak i pelerynę, którą miał otulony nagi, pokryty tatuażami tors. Wyjął i założył kolczugę.

- Dobra chodźmy do tego Darr.- zwrócił się do towarzyszy.
 
Ulli jest offline