- Tak czy inaczej musimy jak najszybciej podjąć jakąś decyzję. Stanie w miejscu nic tutaj nie da, ale nieprzemyślana i dramatyczna ucieczka z tąd może nas tylko zgubić.- rozejrzał się uważnie po pozostałych więźniach a jego wzrok zawiesił się na młodej, "czerwonowłosej" kobiecie.
- Dla każdego z nas cenna jest wolność ale nie osiągniemy jej poprzez wzajemne kłótnie i dowcipne uwagi które niektórzy z nas nam tutaj fundują... Niech każdy zainteresowany wypowie się co myśli na ten temat i w tedy będziemy gotowi do działania. Musimy to jednak zrobić szybko! Strażnicy może nie są zbyt mądrzy, ale któryś z nich w końcu wpadnie na to że grupka więźniów została sama sobie pozostawiona w kopalni...Nie wiadomo kiedy jeszcze może nadarzyć się taka okazja...Chcecie tu siedzieć z jeszcze 20 lat!? Bo ja nie... Moim zdaniem powinniśmy najpierw się rozkuć a później wydostać z kopalni...Gdy już to zrobimy radziłbym udać się do lasu. Nie wiem co może nas tam czekać ale boją się tego nawet strażnicy a jak to się mówi "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem".
Musimy jednak działać szybko i zdecydowanie...Nie możemy bezsęsownie tłuc się po okolicy. Powinniśmy wybrać jakiegoś przywódcę i wcale nie myślę tutaj o sobie dla zainteresowanych! - skończył po 10 minutach swojego jakże długiego wywodu z lekkim gniewem na współwięźniów którzy w większości okazali się na tyle głupi by nie umieć się zorganizować i uciec nawet w tedy gdy nie ma w pobliżu straży.
__________________ "Ani drogi do nieba, ani bramy do ziemi." |