Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2013, 21:28   #67
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Nie zabawiła wiele czasu w bibliotece przy świątyni Vereny. Kapłani byli bardzo chętni przy udzielaniu jej odpowiedzi na pytania. Niestety nie dowiedziała się wiele. Lochy były pod zamkiem, tak więc raczej ich nie interesowały. Ciekawa była natomiast informacja o kanałach. Skoro ciągnęły się pod całym miastem, także pod dokami mogły być miejscem w którym ukryto ciała. Natomiast jeśli rzeczywiście podczas ulewy były całkowicie zalewane, raczej nikt nie spotykał się w tym miejscu. Zwłaszcza że wszystkich napadów dokonano właśnie w czasie silnych opadów deszczu.
Bogatsza o taka wiedzę wyruszyła na poszukiwania reszty grypy poszukiwawczej.

W końcu Irmina dotarła do Białego Konia rozglądając się niepewnie w poszukiwaniu kogoś z towarzyszy. Nie było ich w ani w Trumnie Kowala ani w Czystej Świni, więc postanowiła poszukać w innych miejscach. To była najgorsza karczma w tej okolicy, po za tym paskudnie w niej śmierdziało więc bardzo się zdziwiła gdy zauważyła Hannę siedzącą przy stole z.... magiem! Nie było wątpliwości co do jego powołania. Irmina przez ostatnie dwa lata dość się napatrzyła na charakterystyczne kapelusze. Nie wahając się podeszła prosto do ich stolika.
- Dzień dobry - powiedziała spoglądając na starca - Mistrzu - pochyliła głowę w lekkim ukłonie należnym jego wiedzy i wiekowi - Jestem Irmina Brehm von Altwimsdorf... - przedstawiła się pełnym rodowym nazwiskiem co pominęła w rozmowie z innymi ludźmi z którymi dotąd spotykała się w Averheim. Już miała kontynuować gdy nagle zmieszała się gdy do jej umysłu dotarł obraz starca rzucającego wymowne spojrzenia na dość pokaźny dekolt Hanny i zmieszała się. Być może jego obecność w tym miejscu miała inne przyczyny niż ich obecne śledztwo. Rzuciła niepewne spojrzenie najpierw na służkę, a potem na maga i zakończyła niepewnie - …przepraszam czy nie przeszkadzam?
Mag spojrzał na nowo przybyłą, ale z jego twarzy nie dało się wyczytać niczego. Niewątpliwie jednak na pierwszy rzut oka rozpoznał z kim ma do czynienia. I fakt posiadania długiego nazwiska nic nie zmieniał. Dla niego była wyłącznie uczennicą.
- Proszę usiądź z nami, nowicjuszko. Rozmawiamy właśnie o sprawach, które nękają to biedne miasto. Domyślam się, że również bierzesz udział w poszukiwaniach, cóż innego robiłaby tu jedna z niedoszłych wyroczni.
Hanna zwróciła wzrok na przybyłą nagle Irminę i towarzyszącego jej jak cień Hansa. Uśmiechnęła się przelotnie, zadowolona z tego, że zyskała więcej powodów do unikania tych dziwacznych oczu. Odpowiedziała na pytanie maga.
- Klausa zamordowano w identyczny sposób. Podejrzewamy, że stoi za tym osoba nazywana przez tutejszych Czarnym Kapturem. Słyszał już może mistrz o nim? - służka chętnie podchwyciła słowo, którym do arcymaga zwróciła się dziewczyna.
Irmina skinęła głową potwierdzając domysły starca, potem usiadła.
Słysząc wypowiedź służki rzuciła zaskoczone spojrzenie najpierw jej, a potem ponownie popatrzyła na maga. Jej nie przeszkadzały jego zadziwiające oczy. Raczej fascynowały.:
- Zamordowano identycznie? - Zapytała - Czyżby ktoś znowu zginął? A noc wydawał się wczoraj taka spokojna.
- Znaleziono ciało człowieka zamordowanego w taki sam sposób, jak zrobiono to z Klausem
- wytłumaczyła szybko Hanna. - Podobno użyta trucizna nosiła na sobie ślady magii - dodała z przejęciem.
- Magii? - Uczennica z ciekawością popatrzyła na arcymaga - To dlatego Cię wezwano mistrzu?
Hierofanta pokręcił głową, obserwując przez ułamek sekundy jak Hans wycofuje się pod ścianę, nie mając zamiaru mieć bezpośredniego kontaktu z arcymagiem.
- Jak już tłumaczyłem zanim się zjawiłaś, działam na prośbę kapitana Baerfausta - odparł z lekką przyganą skierowaną do Irminy. - Badając rany odkryłem wpływ magii na truciznę. Niepodważalny. Na miejscu twojego mistrza złajałbym cię wiedząc, że nie zrobiłaś tego samego, chociaż wczoraj odnaleźliście inne ciało.
Dopiero wtedy skierował wzrok na Hannę, a może bardziej na jej dekolt. Irmina doszła do wniosku, że oczy jej jednak nie myliły i starzec ewidentnie zapuszcza żurawia w dekolt eksponujący biust młodej służki.
- Muszę przyznać, że to określenie nieco zbiło mnie z tropu. Czarne kaptury noszone są, oczywiście, przez kapłanów Morra oraz wielu ametystowych czarodziejów, ale także przez niezliczone zastępy kultystów Chaosu, żądne krwi elfy z Naggaroth, nekromantów... oh, no i oczywiście skaveny.

Młoda adeptka magii wyraźnie zarumieniła się słysząc słowa mężczyzny. Poczuła się jednocześnie zawstydzona z powodu upomnienia, zła na siebie, że faktycznie nie pomyślała o tym i na maga, że upomniał ją publicznie, choć na szczęście światkiem jej upokorzenia była tylko Hanna. Nie skomentowała zawartej w jego słowach nagany, dochodząc do wniosku, że lepiej będzie pominąć kłopotliwą dla niej kwestię milczeniem. Zamiast tego stwierdziła:
- Kultyści... może dlatego giną ci ludzie? Dla jakichś mrocznych rytuałów? Nekromanci im też chyba do badań potrzebne są ciała. Te opcje wydają się najbardziej realne. Skaveny są raczej za małe by budzić postrach, a czarodziej czy kapłan? Gdyby w tym uczestniczył i tak byłby odszczepieńcem na drodze do Chaosu. Może więc jeszcze elf. Tylko czy one raczej nie trzymają się razem z dala od ludzkich siedzib?
- Zgadza się
- potwierdził arcymag. - Wszystko co jednak wiem o czarnych kapturach to takie właśnie rozważania.
Irmina skinęła głową:
- Moim głównym zadaniem jest odnalezienie siostrzeńca kupca Hzelfoffa. Żywego lub martwego. Dlatego chciałabym się skupić na tym zadaniu. Mam kilka pomysłów gdzie można by zacząć szukać. Może przy okazji trafimy na jakieś ślady, które pomogą zawęzić możliwości.
Pod wpływem słów maga młoda adeptka doszło do wniosku, że musi dokładnie przepytać Almosa o tego osobnika, który uciekł mu w nocy. Jeśli był mały... jego pisk mógł mieć dość nieprzyjemne wytłumaczenie. Wzdrygnęła się mimowolnie na konkluzje jakie nasunęły jej te skojarzenia.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 26-06-2013 o 21:37.
Eleanor jest offline