Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2013, 22:20   #11
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Fabius spotkał się z Princepsem i uznał to za zaszczyt. Władca przestępczego świata w Burrovicum miał dla niego zajęcie.

- Dołączysz do moich ludzi od zadań specjalnych – wyjaśnił krótko. – Jest ich dwóch o różnej prowieniencji i zdolnościach. Będziesz trzeci i nie spodziewaj się, że jeszcze ktoś was wspomoże w zadaniach, jakie dla was mam. Obecnie jest to pozbycie się Pedro Mendosy, kupca. Oczywiście nie musicie go zabić. Możecie tylko przekonać, że klimat miasta mu nie służy. Wiesz co mam na myśli? W każdym bądź razie, chcę aby zniknął z Burrovicum. I to w miarę szybko.

Posłuchanie się skończyło. Veraticus dostał pięć srebrnych trejanów na drobne wydatki i jakiś czas później wraz z ochroniarzem i zaufanym człowiekiem Princepsa, przemierzał zaułki Autumni.


Gnaeus nie zdążył nawet dobrze wejść na wewnętrzny dziedziniec, gdy w wejściu pojawili się niezapowiedziani goście. W pierwszym odruchu pomyślał, że to Princeps i jego ochroniarze. Jednak pomylił się. Mężczyzn było trzech. Pierwszy szedł osiłek – Hallex nie był w stanie stwierdzić, czy to jeden z tych, którzy wcześniej towarzyszyli Princepsowi. Wyglądał niemal identycznie jak tamci. Wysoki, barczysty, o wyrazie twarzy nienaznaczonym procesami myślowymi. Za nim szedł długowłosy blondyn, a pochód zamykał wysoki, szczupły mężczyzna o bladej cerze i kruczoczarnych włosach.

- Goście przyszli – powiedział ten ostatni, wykonując w kierunku Gnaeusa delikatny ukłon. Miał delikatny, niemal kobiecy głos, naznaczony wyraźnym obcym akcentem.– Może poprosisz na jakiś poczęstunek?

Już po chwili okazało się, że ciemnowłosy jest jednym z zaufanych Princepsa. Przedstawił się jako Jorgen. Osiłek nie odzywał się w ogóle, stojąc nieruchomo niczym posąg. Sprawa z jaką zjawili się, dotyczyła trzeciego z przybyłych. Tego z długimi włosami.

- Otóż Princeps uważa, że się przyda – wyjaśniał Jorgen. – Pracował w straży. Ma tam znajomości. W dzisiejszych czasach to skarb. A poza tym, co trzy głowy, to nie dwie. Oczywiście będzie tutaj z wami mieszkał. Nie masz nic przeciwko, co?

- A to kto? – zapytał, gdy dojrzał Banusa wychylającego się zza balustrady na piętrze i przyglądającego z zainteresowaniem gościom. Chwilę potem zobaczył krzątającą się po kuchni Julię. Jego wzrok otaksował kobietę. Uśmiechnął się brzydko. – Widzę, że nie próżnujecie. Kto gustuje w tym małym? Ty czy Rusanamani?
 
xeper jest offline