Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2013, 23:27   #12
uday
 
uday's Avatar
 
Reputacja: 1 uday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znany
Po powrocie nad ranem Ashshab zastał dom jakby otoczony aurą ciszy. Nawet psy nie szczekały w tej okolicy. Może wszystkie zostały zjedzone? W końcu to dzielnica biedoty. Nie podobała mu się ta cisza. Była domeną zabójców - jak on, albo Ci co go ścigali. Gwar był znacznie bezpieczniejszy. Na głośnej ulicy nie słychać było ostatniego oddechu. Zaś gdy psy wyły do księżyca nikt nie zwracał uwagi na pisk kobiety. Rusanamani wyciągnął ostrze i wszedł do budynku ostrożnie. Sprawdził wszystkie pomieszczenia, ale zastał tylko trójkę przyprowadzoną przez Hallexa. Uspokoił się, wszedł po cichu na stryszek i zamknął za sobą klapę. Był już zmęczony, a wypite nie-wiadomo-co zaczęło działać. Rozebrał się i położył na swoim materacu.

Ashshab zawsze miał lekki sen. Życie w zakonie nauczyło go, że w każdej chwili mogą ich obudzić na ćwiczenia. Późniejsze życie, zwłaszcza ostatni okres pokazały, że lata ćwiczeń były rzeczywiście przydatne. Przemył szybko twarz i zrosił włosy, po czym ubrał się i zszedł na dół akurat, żeby usłyszeć pytania o Banusa. Wchodząc do pomieszczenia z którego dochodziły głosy potargał jeszcze małego po włosach - Zmykaj mały. To sprawy dorosłych. - i poczekał aż ten dobiegnie na górę.

- A co? Jesteś zainteresowany kupnem? Nie wiem, czy jesteś w stanie zaoferować wystarczającą cenę. Cokolwiek jest ich specjalnością muszą być w tym na prawdę dobrzy, skoro Hallex ich tu trzyma. - Rzekł radośnie. - Witaj Jorgen. Prawego znam, ale ten blondynek to kto niby?
 

Ostatnio edytowane przez uday : 27-06-2013 o 23:07. Powód: kursywa
uday jest offline