Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2013, 20:32   #16
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Nie będziemy wam przeszkadzać ― rzekł Jorgen, spoglądając z niejakim rozbawieniem na rozpierającego się na ławie Veraticusa. ― Dobrze omówcie między sobą to, co was czeka, Princeps pokłada w was wszystkich bardzo duże nadzieje... i liczy na szybkie załatwienie sprawy.

To powiedziawszy, skinął na milczącego osiłka i wyszedł frontowymi drzwiami. Hallex patrzył w tamtym kierunku jeszcze przez chwilę, po czym omiótł spojrzeniem pozostałą dwójkę i ruszył w stronę kuchni.
Będzie z nami mieszkał jeszcze jeden człowiek ― poinformował Julię. Zrobił to bardzo wprost i, szczerze mówiąc, złośliwie... Chciał, żeby się zmartwiła.
Świetnie ― odparła jednak, całkiem spokojnie. ― Wcale mi to nie przeszkadza.

Hallex zdziwił się. Julia brzmiała tak, jakby naprawdę nie dbała o to, że mają nowego lokatora. Albo udawała, albo nagle zupełnie zmieniła zdanie na temat nieznajomych. Tak czy inaczej Hallex był trochę zdezorientowany.

Obiad będzie niedługo ― przerwała milczenie. Hallex nie dał tego po sobie poznać, ale ucieszył się, że kobieta zachowała dość przyzwoitości, by przynajmniej wypełniać swoje domowe obowiązki. ― Wysłałam swoją córkę po zakupy, niedługo powinna wrócić. Możesz powiedzieć reszcie.
Że im? Tym dwóm? ― zdziwił się Thoer.
Tak, czemu nie? ― usłyszał w odpowiedzi. Julia zachowywała wobec niego sztuczną obojętność, co dobrze ukazywał ton jej głosu.
Zamierzasz kazać im, żeby zapłacili za składniki...?
Nie ― odparła. Wydawało mu się, że robi mu na złość.
No cóż... ― mruknął niepewnie. ― W takim razie...

Nie dokończywszy, wyszedł z kuchni, by poinformować swoich współpracowników o nadchodzącym posiłku. Trochę się martwił, że młodszej Julii coś się może stać po drodze, ale najwyraźniej nie miała żadnych problemów. Wkrótce wszyscy siedzieli przy sponiewieranym stole na krzesłach i stołkach pozbieranych z całego domu, gdyż te, które wcześniej znajdowały się w kuchni, były połamane i nie do użytku. Większość domowników wcale się nawzajem nie znała, toteż przy jedzeniu było dużo niezręcznej ciszy, zwłaszcza ze strony Halleksa, który pozostawał ponury, Banusa, który wcale się nigdy nie odzywał, oraz Julii Młodszej, która zachowywała się trochę tak, jakby potrzebowała pozwolenia matki na zrobienie czegokolwiek. Próby poruszenia kwestii związanych z pracą były uciszane przez Halleksa.

Dopiero gdy wszyscy zjedli, zaprowadził Ashshaba i Veraticusa na górę, gdzie zamknął się z nimi w ostatniej wolnej sypialni.
W porządku... ― zaczął bez specjalnego entuzjazmu. ― Podsumujmy to, co wiemy. Pedro Mendosa to lokalny kupiec, handluje ubraniami i tym podobnymi, mieszka w zachodniej części miasta w domu połączonym z magazynem, nie jest bardzo wpływowy ― powiedział, powtarzając jak najdokładniej wszystko to, czego dowiedział się poprzedniego dnia. ― Rusanamani udał się nocą, aby znaleźć i dokładniej przyjrzeć się temu domowi... tak? Czego się dowiedziałeś?
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 27-06-2013 o 20:53.
Yzurmir jest offline