- Chędożeni , zdradzieccy, korożercy – warknął, gdy Max mówił o bandytach, Gusin, po czym siarczyście splunął na ziemię.
- No i piwa litrów wiele – dodał jeszcze, do poszukiwanych rzeczy. – Ka karczma? – burknął i ruszył przed siebie, nie zważając na ton powitania. Ton Gusina normalnie był jeszcze bardziej nieprzyjazny, więc u innych podobnego nie zauważa. |