Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2013, 20:41   #127
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jakimś cudem podczas dalszej drogi nikt ich nie zaczepił - ani zwierzoludzie, ani zwykli bandyci. Ale nie dowiedzieli się, czemu karawana stała się obiektem takich zaciekłych i dziwnych zarazem ataków w wykonaniu zwierzoludzi. I kto był celem tych napadów - oni, wykonujący misję Albertusa Zweinsteina, czy może Frugel, mag który przyczynił się do pokonania napastników. Jako że pracodawca napastników (a Gotfryd by głowę dał, że ktoś te napady zorganizował) nie ujawnił się pytania te pozostały bez odpowiedzi.

Altdorf nie zrobił na Gotfrydzie aż takiego wrażenia, jak na niektórych. Był już w stolicy imperium i parę wrażeń stąd wyniósł, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Nie miałby nic przeciwko temu, żeby z paroma osobami wcale się nie spotkać, ale nawet gdyby... Poza tym miasto było dość duże, a w niektórych miejscach po prostu mógłby się nie kręcić i tyle.
Na przykład koło domu panny Grety. Teraz już zapewne pani Grety...


W czasie podróży miał czas by zastanowić się na propozycją, jaką złożył im wszystkim Wolfgang Frugel. Może udałoby się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu... Kto wie. Ale jak nie spróbują, to się nie dowiedzą.

- Jako żeście rzekli, magistrze - Gotfryd zwrócił się do maga - mamy coś do załatwienia w mieście. Ale może to nie kolidować z waszą propozycją. Gdybyście powiedzieli, na czym dokładnie ta praca ma polegać, i za ile pracować mamy, to się zastanowimy. Ja przynajmniej.
 
Kerm jest offline