Cholerne szkielety. Kto by pomyślał, że kilku takich kościstych gamoniów wprawi drużynę w nie lada kłopoty. Silvadar wyraźne wkurzony kolejny raz wykonał cięcie mieczem, które to tym razem okazało się znacznie celniejsze. Włożył w ten cios całą siłę i choć mag nie należał do najsilniejszych, to zdołał tym ciosem całkowicie pogruchotać nieszczęsnego umarlaka, czego końcowym efektem było rozpadnięcie się szkieletu.
Niestety, biednemu żywiołakowi tak dobrze już nie poszło. Co z tego, że uderzył swoją dużą pięścią w przeciwnika, skoro owa pięść skonstruowana z wiatru najprościej mówiąc przeszła między kościami znowu je łaskocząc. Zaraz po tym w ciągu kilku sekund przyzwany sojusznik rozpłynął się w powietrzu, zniknął. Być może zaklęcie maga przestało działać, albo żywiołak po prostu nie mógł zdzierżyć już więcej kompromitacji i wstydu z powodu jego marnych prób ataku.
__________
Atak: 6+6+1=13 (przebicie)
Obrażenia: 10+2(przerzut)+3(przebicie)=15 (trup jest trupem)