W propozycji starca było coś dziwnego. Bardzo dziwnego. Jaki interes miał staruszek w tym, by 'wypożyczyć' im pusty dom na skraju miasteczka?
Jakaś tajemnica się w tym kryła, a na tajemnicach czasami można zarobić. Guza na przykład. Ale bez ryzyka nie ma zysku...
- W zasadzie moglibyśmy przyjąć tę ofertę - powiedział Max na głos. - Ale i tak musimy odwiedzić Czarną Wiśnię, bo warto coś zjeść i wypić.
- Bandyci nigdy nie nachodzili miasteczka? - spytał. - Nie było napadów w okolicy? A może były jakiś inne, ciekawe a niewyjaśnione zdarzenia? Ludzie czasem nie ginęli? |