Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2013, 10:42   #30
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Podziemna wędrówka nie była zbyt emocjonująca, zwłaszcza dla miejskiego dziecka jakim była Amber. Noga za nogą wlokła się za krasnoludami czując, jak przy każdym kroku protestują jej obolałe mięśnie. Pomysł rozdzielenie, sugerujący łażenie wte i wewte, jej się niezbyt spodobał, ale co zrobić? Mimo to wcale się nie ucieszyła, gdy ich wątpliwej przyjemności spacer zakończyło potężne tąpnięcie i wrzask Lanthisa niosący się echem po kopalni.

- Coś się na nas stamtąd gapi!? - omal nie wrzasnęła na słowa chudzielca i chwyciła za rękę najbliżej stojącą osobę. Na jej nieszczęście był nią Zielonopyski, ale nie zwróciła na to uwagi. Miała nadzieję, że w rozpadlinie nie czają się wielkie szczury, albo jakieś robactwo. Po chwili jednak skupiła się na słowach Przystojniaczka, który nagle zaczął się rządzić. Ale gadał w miarę do rzeczy. W miarę. Miała nadzieję, że jego pomysł nie zawali im na głowy reszty kopalni.
- On ma rację. Wywal ten amulet, to może elf się od nas odczepi. - odwróciła się do Loczka, którego ledwie widziała w słabym świetle. Najwyraźniej porywaczowi bardzo zależało na tym świecidełku, co znaczyło że będzie ich ścigał aż do skutku. A na wyspie mieli ograniczoną ilość kryjówek.
- I żadne “ście”! - wkurzyła się. - On to zabrał - zirytowana wskazała Loczka. Że strażnicy stosowali odpowiedzialność zbiorową to zrozumiałe, ale niewolnicy? Zaraźliwe to było, czy co?
 
Sayane jest offline