Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-06-2013, 22:19   #21
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gadanie, gadanie, gadanie.
Całe szczęście, że w końcu Darug wziął sprawę w swoje wielkie łapska. Wystarczyło kilka machnięć wielkim kilofem, by ich kajdany zostały zniszczone. Żelazo przeznaczone do kruszenia skał było dosyć
Połowa, można by rzec, sukcesu. Teraz jeszcze tylko wydostać się z kopalni.
Aeron, podobnie jak i Grimnir, uważał, że wychodzenie frontowym wyjściem mija się z celem. Walka z uzbrojonymi strażnikami, przy użyciu kilofów i kamieni, była ostatnią rzeczą, o jakiej powinni w tej chwili myśleć. Zdecydowanie lepiej było wynieść się stąd jak najszybciej. I jak najdalej.

Jednak żeby ruszyć w głąb kopalni musieli mieć światło. Dużo światła. Im więcej światła, tym lepiej. A dokładniej - tym lepiej, im dłużej to światło będzie im rozświetlać mroki kopalni. Na szczęście mieli pod ręką kilka pochodni, tudzież kaganki, chociaż te trudniej było zabrać ze sobą.
Istniały co prawda czary, dające światło, ale pochodnie miały to do siebie, że paliły się zdecydowanie dłużej.

Aeron zgasił szybko dwie pochodnie i chwycił trzecią, płonącą.
W tym momencie hałas towarzyszący rozwalanym kamieniom zwrócił jego uwagę na radosną działalność Daruga. Czyżby minotaur rzeczywiście wierzył w to, że tam będzie jakieś przejście?
Ale ukrytego korytarza nie było, za to uwagę Aerona zwrócił błysk pośród zalegających posadzkę kamiennych resztek reliefu. Przyklęknął i po chwili w jego dłoniach znalazł się medalion.


Czyżby tego poszukiwał przeklęty elf? Aeron nie wyczuł w nim żadnej magii. Czyżby dlatego Lanthis nie zdołał go znaleźć. Ale dokładniejsze oględziny trzeba było zostawić na później.
Schował medalion, zabrał kilof i pochodnie i wyprostował się.
- Idziemy, idziemy - odpowiedział na pytanie Ardala.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-06-2013, 19:26   #22
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Nnnno, wreszcie ktoś wziął dupę w troki a towarzystwo za pysk. Amber z jękiem przeciągnęła się - wreszcie wolna, bez ciężaru kajdan, za to z mało gustownymi bransoletkami. W sumie była zadowolona. Tyle że o mało nie dostała zawału, gdy minotaur postanowił prócz łańcuchów rozwalić i relief.
- No żeby cię! - odwróciła się do wnęki, machając rękami by przegnać sprzed oczu kurz. W świetle pochodni coś błysnęło. Zrobiła krok, ale “Loczek” był szybszy; po sekundzie w jego dłoni dyndał brzydki medalion.
- O. - powiedziała, starając się dojrzeć jak najwięcej szczegółów w bladym świetle, ale facet już schował znalezisko do kieszeni łachmanów. Chciwiec. - Tylko żeby ci przez dziury nie wyleciał - burknęła i złapała swoje narzędzia. Po chwili zastanowienia wzięła kawałek łańcucha i z niejakim trudem przewiązała się nim w pasie. Nie miała tyle pary w rękach by walczyć kilofem, a łańcuchem zawsze można kogoś przynajmniej utrzymać na dystans. Albo przywiązać jakiś kamień... czy coś... Nieważne. Grunt, że wiele nie miała a nie wiadomo co się mogło przydać. Rozejrzała się jeszcze czy nie ma wokół czegoś pożytecznego do zabrania, po czym fuknęła na Loczka:Sam jesteś “my”!

- Ale ja tam idę. Mam wyjście? - prychnęła jeszcze i poczłapała za gderającym brodaczem.
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 27-06-2013 o 19:30.
Sayane jest offline  
Stary 27-06-2013, 22:51   #23
 
Temteil's Avatar
 
Reputacja: 1 Temteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodze
Ehhh...W tym przypadku brutalna siłą była jednak jak znalazł...Cóż...Myślałem że można to jakoś bardziej zorganizować ale...- powiedział cichym głosem Valerodenn.
Może warto było jednak docenić siłę fizyczną? Kilka uderzeń i byli dzięki niej wolni. Po krępujących ich wolność i części ciała łańcuchach pozostały już tylko metalowe bransolety jeżeli można je było tak nazwać.
Wybałuszył oczy gdy minotaur rozłupał pokrywający skałę relief. Po co? Czy miał to być upust gotującego się w nim od dłuższego czasu gniewu i furii?
Nagle zobaczył lekko połyskujący w tumanach kurzu medalion.
Tak czy inaczej i tak pozostawała jeszcze kwestia wydostania się z tąd. Potrzebna była broń... Zobaczył co robi czerwonowłosa dziewczyna.
-Hmmm...Mądre posunięcie.- zamruczał do siebie.
Spojrzał na swoje zmęczone zwiotczałe mięśnie. Złapał do ręki kawał metalowego łańcucha i tak jak dziewczyna uwiązał go sobie u pasa.
- W takim razie w drogę!- powiedział dość donośnie chłopak.
 
__________________
"Ani drogi do nieba, ani bramy do ziemi."
Temteil jest offline  
Stary 30-06-2013, 11:01   #24
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Debaty, debatami... Kajdany kajdanami... Zmęczenie zmęczeniem...

Paulus pominął całą dyskusję dotyczącą kierunku, szarpanie się ze znaleziskiem czy inną błyskotką i starał się uspokoić. Nigdy nie był aż tak zmęczony, ale zmęczenie było jedno, niezależnie czy po kilku godzinach walenia kilofem w ścianę czy po kilku godzinach biegu.

Kopalnia wydawała się lepszym rozwiązaniem z jeszcze jednego powodu - jeżeli w końcu odkryją, że uciekli, to raczej będą ich szukać na powierzchni. Większość by tam właśnie uciekała. Korytarze kopalni dawały schronienie, choć miały swoją cenę w postaci światła, wody i żywności...

Zmusił się do wysiłku posprzątania całego bajzlu zostawionego przez towarzystwo. Ukrył łańcuchy i pozostawione narzędzia pod kamieniami - zacieranie śladów miał we krwi, zresztą - nie musieli od razu wiedzieć że się rozkuli. Kto wie, może nawet strażnicy - jednak niezbyt rozgarnięci - może nawet pomyślą, że ktoś inny ich odprowadził i zyskają trochę czasu zanim zaczną ich szukać?

Zabrał dwa mniejsze kilofy, najdłuższy kawał łańcucha jaki znalazł i szpadel na długim stylisku. Jak znajdzie chwilę to pozbędzie się szpadla, a kij będzie się do czegoś nadawać... Zwłaszcza do walenia przeciwnika w głowę. Łańcuch mógł ostatecznie służyć jako lina lub broń, którą kiedyś widział... może uda się go sczepić z jednym z kilofów??? - myślał Paulus podążając za pełgającym w tunelu światełkiem.

Na wszelki wypadek starał się zapamiętać trasę...
 
Aschaar jest offline  
Stary 01-07-2013, 21:41   #25
 
Pan Błysk's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Błysk ma wyłączoną reputację
Wsłuchiwał się w odgłosy jaskini pozwalając by inni go wyprzedzili. Poznał słabość ludzkiego wzroku i wiedział, że w ciemnościach są prawie bezradni. Dlatego czekał by ruszyć jako ostatni i zadbać o bezpieczeństwo pozostałych.
 
Pan Błysk jest offline  
Stary 02-07-2013, 11:06   #26
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Śmiały czyn Daruga sprawił, że i inni więźniowie zyskali, choć odrobinę odwagi. Nadal nie było mowy o jakimś wielkim współdziałaniu, czy nawet zaufaniu, ale rodziła się powoli potrzeba współpracy.

Krasnoludy, jako najbardziej zaznajomione z terenem ruszyły przodem. Cała reszta uzbrojona w łańcuchy oraz pochodnie w środku, a Lor’k’han i Darug na końcu pochodu.
Droga, który wybrał Ardal sukcesywnie opadała z coraz większym pochyłem. Nawet nie wprawne oko dostrzegało różnicę pomiędzy tym tunelem, a tymi w których do tej pory się poruszali. Tutaj korytarz był naturalną konsekwencją różnych procesów geologicznych, a nie dziełem ludzki rąk.
Za nimi nadal panowała cisza, co było dobrą wiadomością. Nikt ich nie szukał, ani nie ścigał.
Po kilku minutach podążania w dół tunel rozwidlił się na dwie odnogi. Jedna prowadziła w lewo, a druga w prawo.
- Proponuję się rozdzielić i zbadać oba tunele - rzekł fachowym, nieznoszącym sprzeciwu głosem Ardal.
Jedna grupa za przewodnictwem Grimnira poszła w lewo, a druga prowadzona przez jego ojca w prawo.

Grupa Grimnira po zaledwie kilkunastu metrach dotarła do końca tunelu. Zakończony był on litą skałą bez żadnej nadziei na jakąś wyrwę, czy szczelinę prowadząca do innej jaskini. Jedyną pociechą w tej sytuacji był fakt, że u stropu znajdowała się dobrze ukryta wnęka w której mogło się ukryć ze dwie, może nawet trzy osoby.
Grupa prowadzona przez starszego krasnoluda miała więcej szczęścia, przynajmniej do czasu.
Tunel, którym szli wyrównał poziom, a po kilkunastu metrach znacznie się rozszerzył. W świetle pochodni widać było, jak tunel delikatnie zakręca, by po kilku metrach ponownie się rozwidlić. Niestety grupie nie dane było dojść do kolejnego skrzyżowania.

Nagle ziemia zatrzęsła się, a ze stropu posypały się odłamki skalne. Huk był ogromny. Wszyscy upadli na ziemię i kulili się, aby uniknąć spadających skał. Gdzieś w oddali słychać było krzyk Lanthisa.
- Oni to znaleźli. Jak mogliście ich tutaj zostawić samych. W tej chwili łapać ich!
Gdy opadł kurz grupa uciekających niewolników mogła zobaczyć w jakiej sytuacji się teraz znaleźli. Zostali zasypani krótkim korytarzu. Ich obie drogi ucieczki zagradzały zwały kamieni. Jednak wstrząs ujawnił jeszcze jedno przejście. Pośrodku korytarza pojawiła się szeroka szczelina. Unosił się z niej fetor zgnilizny i pleśni. Stojący najbliżej krawędzi Valerodenn zauważył coś co go bardzo zaniepokoiło. Gdzieś w mroku spowijającym dno rozpadliny zobaczył kilka błyszczących, żółtych ślepi.

Grupa uciekinierów znalazła się w arcy dramatycznym położeniu.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 02-07-2013, 13:40   #27
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Krasnoludy prowadziły.
Aeron nie miał nic przeciwko temu. Obaj przewodnicy z pewnością lepiej znali się na jaskiniach, niż on mógłby się znać za kilkadziesiat nawet lat.
Jedno rozgałęzienie, drugie. Co prawda nikt z uciekających nie wiedział, która droga jest tą właściwą, ale im więcej skrzyżowań i plątaniny podziemnych korytarzy, tym większa była szansa, że ścigający się pogubią i stracą trop. Psów, jeśli się Aeron nie mylił, w kopalni nie było. Pozostawała jeszcze magia, ale to by trzeba było mieć odpowiednie czary pod ręką.
W każdym razie im dalej, tym lepiej.

Amulet, znajdujący się za pazuchą Aerona, nagle zawibrował, a wsekundę później aktualny posiadacz amuletu znalazł się na ziemi. Podłoga zatrzęsła, a lecące z sufitu kamienie sugerowały szybki koniec całej ich grupki.

- Na słodką Sune - mruknął Aeron podnosząc się z kolan i unosząc do góry pochodnię, którą upuścił przy upadku. Dobrze, że nie zgasła, pomyślał. Dotknął amuletu, by się upewnić, lecz ten był zimny i nieruchomy.

Rozejrzał się. Nie było najlepiej.
Drogę, którą przyszli, była zasypana zwałem kamieni, podobnie jak i ta, którą zamierzali uciekać. To pierwsze było optymistyczne, to drugie nieco mniej. Nie wiadomo, ile czasu zajęłoby przebicie się przez zawał, a strażnicy z pewnością też nie będą próżnować. No i pewnie zawał nie był zbyt wielki, skoro bez problemów słyszeli głos Lanthisa. Wściekłego Lanthisa.

- Może tędy? - zaproponował, wskazując szczelinę, która otworzyła się na skutek wstrząsu, ukazując nowe możliwości ucieczki.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 25-07-2013 o 09:22.
Kerm jest offline  
Stary 02-07-2013, 22:09   #28
 
Temteil's Avatar
 
Reputacja: 1 Temteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodze
Valerodenn szedł za prowadzącymi krasnoludami. W końcu gdy doszli do rozgałęzienia tunelów jedna całość rozdzieliła się na dwie grupy, by ułatwić eksploracje tuneli i jak najszybciej znaleźć wyjście. Nie mieli przecież wiele czasu. W ciąż na karku czuli niebezpieczeństwo wykrycia ich nieobecności przez strażników.

Nagle cały skalny "sufit" runął na nich jak grom z jasnego nieba. Po wszystkim zdezorientowany Valerodenn wstał i otrzepał się z pokrywającego go pyłu. Po chwili usłyszał głos rozwścieczonego elfiego maga Lanthisa. Domyślił się że skoro słyszał jego głos który przytłumiają skały, on i strażnicy muszą być blisko.

Nagle pośród odkrytej rozpadliny dostrzegł kilka par błyszczących, żółtych ślepi. Zaniepokoił się tym stanem rzeczy i postanowił ostrzec swych towarzyszy:
- Hej!- krzyknął by reszta zwróciła na niego choć część swojej uwagi.- Widzicie tą rozpadlinę? Gdzieś na dnie musi coś być... Widziałem przed chwilą jakieś żółte ślepia... Chyba musimy zachować tutaj szczególną ostrożność. - dodał po chwili.
 
__________________
"Ani drogi do nieba, ani bramy do ziemi."
Temteil jest offline  
Stary 03-07-2013, 09:46   #29
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
- Ostrożność nas nie uratuje. Aby odciąć się od ślepi musielibyśmy zawalić to przejście, a ono wygląda najlepiej... Korytarze wyglądają na sztucznie stworzone, więc muszą gdzieś prowadzić. Zresztą nie mamy czasu na przekopywanie się niewiadomo gdzie... Świetnie, że podwędziliście błyskotkę - mamy bardziej przekopane niż powinniśmy. Mam nadzieję, ze będzie warto... Grimnir - odwrócił się w stronę krasnoluda i wskazał skalny blok - uważasz, ze to można oderwać? I zawalić jeszcze kawałek korytarza? Im dłużej oni będą kopać tym więcej czasu będziemy mieli na ucieczkę... No ruszajcie się! - Paulus zaczął się zastanawiać, czy czasem pobyt w niewoli nie odebrał niektórym instynktu samozachowawczego...

Zamierzał poczekać na opinię Krasnoluda i potem znaleźć się w otwartym przejściu. I zwiewać.
 
Aschaar jest offline  
Stary 03-07-2013, 10:42   #30
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Podziemna wędrówka nie była zbyt emocjonująca, zwłaszcza dla miejskiego dziecka jakim była Amber. Noga za nogą wlokła się za krasnoludami czując, jak przy każdym kroku protestują jej obolałe mięśnie. Pomysł rozdzielenie, sugerujący łażenie wte i wewte, jej się niezbyt spodobał, ale co zrobić? Mimo to wcale się nie ucieszyła, gdy ich wątpliwej przyjemności spacer zakończyło potężne tąpnięcie i wrzask Lanthisa niosący się echem po kopalni.

- Coś się na nas stamtąd gapi!? - omal nie wrzasnęła na słowa chudzielca i chwyciła za rękę najbliżej stojącą osobę. Na jej nieszczęście był nią Zielonopyski, ale nie zwróciła na to uwagi. Miała nadzieję, że w rozpadlinie nie czają się wielkie szczury, albo jakieś robactwo. Po chwili jednak skupiła się na słowach Przystojniaczka, który nagle zaczął się rządzić. Ale gadał w miarę do rzeczy. W miarę. Miała nadzieję, że jego pomysł nie zawali im na głowy reszty kopalni.
- On ma rację. Wywal ten amulet, to może elf się od nas odczepi. - odwróciła się do Loczka, którego ledwie widziała w słabym świetle. Najwyraźniej porywaczowi bardzo zależało na tym świecidełku, co znaczyło że będzie ich ścigał aż do skutku. A na wyspie mieli ograniczoną ilość kryjówek.
- I żadne “ście”! - wkurzyła się. - On to zabrał - zirytowana wskazała Loczka. Że strażnicy stosowali odpowiedzialność zbiorową to zrozumiałe, ale niewolnicy? Zaraźliwe to było, czy co?
 
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172