Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2013, 20:54   #1
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
[Western] Za dziesięć 12

Za dziesięć 12.



Grupa pięciu jeźdźców stała na szczycie wzgórza spoglądając na cienką nitkę metalu poniżej. Linia kolejowa ciągnęła się od horyzontu po horyzont, ze wschodu na zachód. Kiedyś te tereny były dzikie, nieokiełznane niczym konie które przemierzały tę pustynie. Czasy dzikiego zachodu minęły a ludzie takiego formatu jak Szeryf James przestali być użyteczni. Szeryf siedział na swoim wiernym karym mustangu a gęsty biały wąs powiewał na wietrze. Ten stary kowboj stracił zęby na ściganiu bandziorów. James był swego czasu znany jako jeden z najlepszych rewolwerowców w stanie Texas jednym z tych na którego wspomnienie imienia srali w portki przestępcy od Jackson po Dallas. Szeryf spojrzał na smugę dymu która ukazała się w oddali na wschodzie. Gęsta, biała para zbliżała się szybko poruszając się po stalowym torze.
- Proszę spojrzeć szeryfie, punktualnie jak zawsze. - Powiedział starszy gentleman w szykownym garniturze siedzący na szarym koniu. Sędzia Willcox pełnił urząd sędziego prawie tak długo jak James był szeryfem. Obydwaj panowie wyrażali się o sobie z szacunkiem i łączyła ich długoletnia przyjaźń choć nadal zwracali się do siebie per pan. Była to jednak forma szacunku dla urzędu jaki obydwaj pełnili.
Lokomotywa ciągnąca za sobą osiem wagonów przejechała poniżej. Pierwsze wagony nie interesowały jeźdźców jako, że nimi jechali zwykli pasażerowie, najważniejszy dla szeryfa był wagon prawie na końcu stawki. Ciężki, pancerny wagon z dużym napisem U.S. Army wypisanym białą farbą na obydwóch bokach był powodem dla którego szeryf James, sędzia Willcox oraz trzech pozostałych panów zebrali się na wzgórzu. Transport więźnia z Houston, więźnia na którego James czekał wiele lat.
Jeźdźcy spięli konie i ruszyli w stronę pociągu.

W miasteczku Dustville życie toczyło się powoli, powoli niczym pancernik toczący się po rozgrzanym piasku w słoneczne popołudnie. Robotnicy pracujący na rusztowaniu przy ratuszu wciągali na górę budynku olbrzymi zegar by zamontować go na wieży zegarowej. Na ulicach miasteczka panował ruch a tumany kurzu wznosiły się wysoko gdy kolejne bryczki podjeżdżały pod sklep ogólny a konie z jeźdźcami stawały pod saloonem. Miasto tętniło życiem choć było nowe. Bardzo nowe. Większość mieszkańców przybyła do Dustville z innych miast, jak Bellville czy Austin oraz pomniejszych farm bydła rozproszonych po stanie. Przez miasto ciągnęła się linia kolejowa, stacje Dustville była jednym z mniejszych przystanków na linii Houston-Austin, przy czym linia była jeszcze w budowie i kończyła się zaledwie kilka mil na zachód za miastem.
Chińscy, czarni i europejscy robotnicy którzy budowali linię mieszkali w obozie za Dustville i odwiedzali miasteczko od czasu do czasu by odwiedzić saloon lub kościół. Lokali mieszkańcy nie ufali jednak robotnikom, którzy dla większość oznaczali problemy.
Ojciec Diego Rodriguez pozdrawiał kolejnych mieszkańców przechadzając się główną, jedyną ulica miasteczka. Większość białych mieszkańców miasteczka nie lubiła spowiadać się z grzechów meksykańskiemu księdzu. Dla ojca Diego to nie stanowiło problemu w jego oczach wszyscy grzesznicy byli równi, bez względu na kolor skóry i wszyscy zasługiwali na odkupienie. Ojciec Diego nie zawsze był księdzem i może stąd wzięło się jego podejście do grzechu, kiedyś ojciec Diego szalał po granicy i przekraczał Wielką Rzekę wielokrotnie uchylając się przed stróżami prawa, dopóki nie napotkał na swej drodze stróża prawa który był inny niż wszyscy. Ojciec Diego nauczył się tamtego dnia co znaczy przebaczenie a jego misją stało się szerzenie nauk kościoła.
Klecha doszedł wreszcie do ratusza, po drodze zatrzymując się na chwilę przed saloonem ale nie wchodząc do środka.
- Ostrożnie Panowie! Ten zegar to chluba naszego miasta. - Burmistrz Thompson upominał robotników na rusztowaniu. Nagle zauważył zbliżającego się do niego ojca Diego i skierował się w jego stronę.
- Ojciec przyszedł podziwiać nasz nowy nabytek? - Zapytał burmistrz.
- Bardzo ładny zegar panie burmistrzu. - Odpowiedział ojciec z szacunkiem
- Jest zsynchronizowany z zegarem w Austin co do sekundy. - Burmistrz odpowiedział z dumą patrząc w górę na tarczę zegara. - Mieszkańcy naszego pięknego miasteczka będę teraz dokładnie wiedzieć która jest godzina.
- Do tego od wieków służyły dzwony w kościele. - Odpowiedział ksiądz krótko. Burmistrz zamilkł na chwilę.
Ojciec Rodriguez miał zwyczaj przypominania Thompsonowi o tym że w miasteczku oprócz władzy stanowej reprezentowanej przez burmistrza istnieje również władza kościelna, boska.
Korzystając z ciszy, ojciec Diego dodał.
- Zamiast tego trzeba było rozbudować szkołę, może władze stanowe przysłały by wtedy nowego nauczyciela do dzieci.
Ksiądz odszedł a burmistrz został ze swym zegarem.



Po licznych głosach w sondzie otwieram rekrutacje do westernu.
Kartę postaci przesyłać na PW lub GG jako link do google dokument w formacie jak widać niżej:

Imię i Nazwisko:
Pseudonim (Opcjonalne):
Profesja:
Rasa:
Data Urodzenia: Miejsce Urodzenia:
Wiek: Wzrost: Waga:
Wygląd Zewnętrzny:
Rodzina:
Charakter:
Cele i Motywacje:
Historia Postaci:


Ekwipunek dowolne, najwyżej będę ciął lub dodawał. Kowbojki, pistolet i kapelusz to standard dla wszystkich profesji.

Jeśli chodzi o dostępne scenariuszy, prawdopodobnie zrobię mix. Jednak przy karcie postaci dopiszcie który ze wspomnianych scenariuszy jest tym dla którego robiliście kartę.

Pamiętajcie, historia postaci ma się kończyć w okolicach hrabstwa Austin w roku 1860. Historia nie musi się kończyć w samym mieście Austin!

Pytania?
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 04-07-2013 o 22:18.
Baird jest offline