Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2013, 17:03   #28
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Francesca była bardzo zadowolona z ziarenka, które zasiała. Plan Tyssai, aby owinąć sobie wokół palca wpływowych członków gildii bardzo jej się podobał, a jeśli w dodatku kontrolowany pionek był przystojny, tym fajniej się wszystko układało. Tyle, że zaaranżowanie zmian w gildii krawieckiej wymagało cierpliwości i dobrze ułożonego planu. Zaaranżowanie nieszczęśliwego wypadku Ansbachowi mogło być łatwe, ale niczego nie gwarantowało.
Rozmyślania przerwał Francescy znajomy głos.
-Samotna kobieta nie powinna tak sama po mieście paradować. Jeszcze komuś do głowy wpadłyby głupie pomysły - to Damaza machał do niej z bocznej uliczki. Ta westchnęła, ostatnią osobą, którą chciałaby dzisiaj spotkać był właśnie on.
-Och cóż za spotkanie - wymusiła z siebie zadowoloną minę. -Póki co znam tylko jedną osobę, która odważyłaby się na tego typu inicjatywę. Właśnie ją spotkałam - uśmiechnęła się na końcu.
-Naprawdę? - półelf zmierzył wampirzycę wzrokiem. -Trudno w to uwierzyć - stwierdził, podchodząc bliżej. Francesca tylko zmrużyła przenikliwie oczy i śledziła wzrokiem podchodzącego bliżej Damazę. - Co takiego wyrwało cię od swoich obowiązków, bo przecież nie jest to przypadkowe spotkanie? - zapytała jak gdyby nigdy nic.
-Ależ oczywiście, że to nie przypadek - zgodził się od razu złodziej. Nie miał najmniejszego zamiaru obrażać inteligencji rozmówczyni. -Ale dość o mnie. Pomówmy o tobie. Doszły mnie słuchy, że ostatnio się wzbogaciłaś.
-Wzbogaciłam? To za dużo powiedziane, zarobiłam kilka marnych groszy od to. Kobieta taka jak ja ma duże zapotrzebowania - wampirzyca dalej traktowała to jako błahostkę, aby zdenerwować półelfa.
-No, nie jestem do końca przekonany, czy miejska straż uważa tak samo - rzucił jakby nigdy nic Damaza.
-Miejska straż? Wiesz coś o czymś nie wiem? - spytała wprost.
-Wiem, że zachowałaś się jak kompletna amatorka. Wiem, że niedługo pojawią się w Nowym Mieście śliczne plakaty z twoją podobizną i wiem też, że znalezienie cię w Novigradzie zajęło mi całe trzy godziny. Strażnicy są głupsi, ale pewnie dadzą radę w dwa dni - odparł lekko, jakby kompletnie go to nie obchodziło. No, ale skoro Francesca pytała, to on odpowiedział.
- To faktycznie niesprzyjające wieści. - chwilę się zamyśliła - W rzeczy samej wiem, że podobne próby są jak najbardziej nie opłacalne. Czy mogę zrobić coś, aby gildia o tym zapomniała? - zrobiła słodką minę. - Myślę, że moje usługi mogłby się bardzo przydać, zreszta znasz mnie, wiesz do czego jestem zdolna . - Francesca doskonale zdawała sobie sprawę, że gildia posiada takie kontakty, które mogłyby jej pomóc.
-Do balowania z ludźmi, których potem okradasz? Nie powiedziałbym, żeby gildia była szczególnie zainteresowana takim zestawem umiejętności- stwierdził nonszalancko.
-Zgadzam się. To był mój ogromny błąd, taka sytuacja więcej się nie powtórzy. Kobieta taka jak ja ma wiele potrzeb, więc prosiłabym o więcej zleceń na przyszłość - powiedziała skruszona.
-Proszę bardzo. Zlecenie pierwsze - oddaj coś ukradła, to ukręci się sprawie łeb. Po drugie, mogłabyś przestać paradować po mieście z rozpuszczonymi włosami i w przykrótkich kieckach, zwracając uwagę każdego mijanego mężczyzny na swój kształtny tyłeczek.
-Wszystko oddałam, znajdziesz to u naszego wspólnego znajomego pasera.
-Więc idź do czuba, zabierz świecidełka i wio. Nieszczególnie martwi mnie wizja polowania na wampiry w tym mieście... ba, może nawet w takim chaosie lepiej by się pracowało. Ale tobie to chyba nie na rękę, prawda? - Damaza potrafił być niesamowicie nieprzyjemny, jeśli chciał. A przeważnie chciał. Francesca prychnęła na te słowa.
-Nie za bardzo. Jednakże nie jestem pewna komu bardziej... - dodała ostro.Nie przejmowała się zbytnio reakcjami Damazy, doskonale wiedziała, że jest na nią zły.
-Oho, słabo zakamuflowana groźba. Moja ulubiona - uśmiechnał się mężczyzna. -Dostałaś dobrą radę. Oddaj błyskotki, kup dłuższą sukienkę i schowaj te płomienne włosy pod hustą. A co zrobisz? Cóż, to już wiesz tylko ty. - Wampirzyca westchnęła, nie odpowiedziała już nic na te szyderstwa. Zdawała sobie sprawę, że nabroiła, porządnie nabroiła. Była jednak zbyt cennym sprzymierzeńcem, aby ot tak się jej pozbywać. Damaza o tym wiedział, dlatego też nie szczędził swoich docinków. Najwyraźniej jednak stwierdził, że drażnił de Riue dostateczynie długo, by przekazać jej najważniejsze informacje. Dlatego też skłonił się lekko i jakby nigdy nic ruszył w swoją drogę, pozostawiając wampirzycy decyzję co teraz z tym wszystkim zrobić.
 
Zapatashura jest offline