Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2013, 20:23   #75
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Do karczmy tylko zajrzała, przekazać reszcie grupy, gdzie będzie. I poprosić o pomoc. Przecież to co robiła nie było bezpieczne.
Szybko się o tym przekonała.
Hanna z przerażeniem słuchała toczącej się rozmowy. Spodziewała się czegoś podobnego... chociaż nie! Zupełnie nie spodziewała się, że będą ją chcieli zabrać. Nie wiedziała jak zareagować, toteż stała z otwartą buzią jak jakaś krowa. Jednocześnie chciało się jej wrzeszczeć, zaatakować tego brzydala i płakać. Gdy jakiś drab ją złapał za ramię, szarpnęła się mocniej.
- Zostaw mnie, obwiesiu!
Nie miała tyle siły, by mu się przeciwstawić. Za to robiąc dużo hałasu i spowalniając ten pochód mogła ułatwić śledzenie całej grupy. Miała nadzieję, że Almos spełnił swoją obietnicę i jest gdzieś w pobliżu.

Mimo oporu dziewczyny, wielki drab nie miał problemów z pociągnięciem jej ze sobą. Wydawał się na to nie zwracać uwagi, raz nawet klepiąc ją mocno w tyłek.
- Spokojnie dziewko, jak będziesz niegrzeczna to i tak zrobimy co żeśmy chcieli, a na dodatek dorwiemy resztę twojej rodzinki. Tego chyba nie chcesz, co?
Szczurowaty zaśmiał się. Miał wysoki, irytujący typ śmiechu. A Hanna wyraźnie mu się podobała, zerkał na nią co chwilę.
- Myślisz, że szef pozwoli się nam z nią zabawić, zanim ją oddamy?
Teraz śmiali się już obaj. Co ciekawe, nie kierowali się wgłąb doków, a weszli na most.
- Nie próbuj głupot, bo dostaniesz kosę w plecy.
Kilku ludzi rzuciło im szybkie spojrzenia, ale to nie była okolica, w której wtrącano by się do spraw innych. Również nieliczne straże ignorowały przechodzących. Zresztą ruch na moście cały czas był duży, co również ułatwiało Almosowi i Ekhartowi śledzenie. Gorzej, że wkrótce z niego zeszli. Bandziory skierowały się na prawo, na osiedle ściśle do siebie przylegających, marnie wyglądających domów. Oficjalnie nie znajdowali się już w dokach, mimo tego ruch panował niemal identyczny. Wielu kupców próbowało nie płacić cła. W końcu jednak zeszli z nabrzeża, a dalej ulica wyglądała na niemal pustą. Nawet trzymający dziewczynę drab zaczął rozglądając się nieco uważniej.

Już na moście przestała się wyrywać i utrudniać. Raz czy dwa mignęły jej twarze podążających za nią mężczyzn, co minimalnie ją uspokoiło. Zatrzymała się tylko raz, słysząc ostrzeżenie o jakiejś kosie. Przecież nie niósł ze sobą kosy! Było to tak irracjonalne, że stanęła na chwilę, zanim ponownie pociągnął ją za sobą, warcząc coś. Wyraz jego twarzy powiedział jej, że nie żartował, a to określenie musiało dotyczyć czegoś wyjątkowo nieprzyjemnego. Szła więc potulnie, czekając na to, co zrobią podążający dalej z tyłu towarzysze.
Musiała długo czekać, bo most dawno został za plecami i wchodzi w rejony nieznane Hannie. Do poza miejskich zabudowań nigdy nie miała interesu się udawać, wszystkie plotki o tym rejonie na pierwszym miejscu stawiały niebezpieczeństwo okradzenia lub czegoś znacznie gorszego. Nie licząc kupców, ci wystarczyło, że zapłacili i trzymali schowane sakiewki. Życie musiało się z czegoś toczyć.

Spięła się, gdy usłyszała znajomy głos. Weszli już w jakąś uliczkę. Postanowiła już wcześniej, że bez walki nie da się wciągnąć do jakiegoś domu. Tego było już za wiele. Jakaś dziwna myśl sprawiła, że poczuła pewną przyjemność na słowa o "niezłej dupie". I złość jednocześnie. Obejrzała się, dostrzegając, że Ekhart i Almos zbliżają się do szczurka. Miała już dość dalszego ciągnięcia.
- Ratunku!
Krzyknęła nagle, próbując krzykiem odwrócić uwagę od prawdziwych działań. Stanęła i obróciła się plecami do draba, wolną dłonią sięgając do ukrytego w bucie sztyletu.
Nie zamierzała zbytnio celować, w chwili obecnej miała wyłącznie chęć wbijania ostrego metalu w ciało tego śmierdziela. Wolałaby w tego drugiego, ale nagły ruch w jego okolicach powiedział jej, że prawdopodobnie nie zdąży.
 
Lady jest offline