Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2013, 20:04   #27
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Veraticus wysłuchał relacji Hallexa. "Centurion", tak w myślach począł przezywać go Longinus, spokojnym głosem wyjaśnił czego się dowiedział.

- No to wiemy już wszystko, kompani - stwierdził Longinus. - Teraz czas nam do roboty - przeciągłym wzrokiem przejechał po Thoerańczyku.

"Nie mogę go rozgryźć"
- uznał po namyśle strażnik. "Niby twardy, a przygarnął tych biedaków. Dziwny typ".

***

Veraticus z pewnym zdumieniem począł przyzwyczajać się do nowej roli. Roli silnorękiego na usługach księcia złodziei. Miał przecie łamać ludzkie gnaty jak szczapy drew na opał, grozić gwałtem i pożogą na zawołanie jakiegoś samozwańczego obwiesia. Doświadczenie, o dziwo, mimo że nowe, nie powodowało u niego poczucia winy czy wyrzutów sumienia.

- Człowiek jest jednak jak karaluch - uznał po chwili namysłu niedoszły strażnik miejski Burrovicum. - Przyzwyczai się do każdej sytuacji. Nie wiem tylko czy się cieszyć czy smucić.


***

Na nocną akcję przygotował się starannie. Wdział ciemne ubranie. Włosy spiął w kucyk, a na głowę wsunął głęboki kaptur. Gladius owinął szmatą, by stal nie błyszczała w świetle pochodni. Nie miał zabijać, lecz jedynie okaleczać. Długi nóż wsunął w cholewę buta. "Nigdy nie wiadomo" - jak mawiał koleżka ze strażniczej tiurmy. Zabrał ze sobą trzy worki.

- To na ziemniaki
- wyjaśnił kompanom.

***

W uliczce było w miarę cicho, lecz gwar miasta nie ustawał.

- Niedobrze, na bogów starych i młodych - syknął do skrytych w mroku kamratów. - Tłum jak na igrzyska tędy ciągnie. Może to być trudniejsze zadanie niż myślałem. Choć, może nie... - nawet w półmroku można było dostrzec wilczy uśmiech Veraticusa.

- Może po prostu bardziej krwawy - dokończył.

W takich momentach mężczyznę ogarniał żar dzikiej żądzy. Żądzy mordu. Zdusił ją jednak siłą woli. Jeszcze za wcześnie, zganił się w myślach. Zerknął po koleżkach czy coś dostrzegli. Jeśli tak nawet było, to nie dali po sobie poznać.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 12-07-2013 o 17:38.
kymil jest offline