Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2013, 20:58   #18
cb
 
cb's Avatar
 
Reputacja: 1 cb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemu
Po skończonym korycie Heinrich, odszukał Baszara. Znalazł go w mniejszej z sal rekreacyjnych. Indianin siedział w fotelu gapiąc się w wyłączony telewizor.
- Guten tag Herr Baszar. Ja wielce przepraszać ze takie haniebne insynuacje podniosłem. Staram się panować nad sobą ale to jest silniejsze czasami... - Z twarzy blondyna niewiele można było odczytać. Znów pełna była lodowej skorupy. Głos jednak był łagodniejszy, ale to znaczy ze był mroźny nie lodowaty. No i wybitnie gubił się w angielskim gdy był zestresowany. - Czy herr Baszar może coś opowiedzieć o sobie i swej drużynie. Wydaje mi się, że się dość dobrze znacie?
- Cóż, no wiesz, ja też nie zawsze łapię te intelektualne niuanse a życie wśród najemników uczy najpierw napierdalać a potem pytać. - Baszar nie miał zamiaru stwarzać dodatkowych problemów. Dość mieli tych prawdziwych. Skoro dziwak przepraszał to znaczy, że nie chciał obrazić. - Co do grupy, to jesteśmy jej resztką tak w sumie. Podczas ostatniej akcji większość z nas zginęła. Byliśmy dość liczącym się oddziałem do wynajęcia za odpowiednią cenę ale nie do każdej roboty jeśli wiesz o co chodzi. Ja i młody stanowiliśmy raczej wsparcie podczas gdy pozostała trójka to typowi fajterzy.
- Hmmm czyli musicie się przez pewien czas ukrywać. Normalnie zaprosiłbym was do Long Range Mountains. W księstwie jest sporo miejsca do ukrycia się a i zarobić można jeżeli się chce. Teraz ten problem się chwilowo sam rozwiązał, do momentu gdy nas tu tak miło trzymają. Jesteście powiązani z NJ, posterunkiem a może znacie kogoś z Appalachów? - wyraz twarzy Niemca nie zmienił się ani na chwilę.
- Widzisz, w tym tkwi piękno QRS, nie byliśmy zależni od nikogo. Zlecenia Johnatan wybierał wg. własnego sumienia. - Baszar uśmiechnął się nostalgicznie. - A ty panie von Paulus skąd się tu wziąłeś?
Qrs? A co to jest? - odopwiedział pytaniem na pytanie blondyn. Chyba się zreflekował bo zaraz dodał - Ja tu to wcale nie jest skomplikowane. Do njuyorku przyjeżdzałem już kilka razy. Eskorta karawan. W tę stronę dostarczamy rudy metali, kamienie i inne ingredencje. Zabieramy od was wysokoprzetworzone metale, materiały do kopalni, broń i ochotników do fedrowania. Ponieważ w domu można się zanudzić tak więc staram się na takie wypady zawsze wkręcać. A jak podejrzewasz ciekawość może zgubić tak więc zwolniłem się z eskorty na chwilę by poznać trochę tutejszy folklor. No i się byłem wpieprzyłem tu.
- QRS to nasza nazwa a właściwie jej skrót. Pełna nazwa to Quick Reaction Squad. Skąd ty właściwie pochodzisz z Europy czy Apallachów? Bo juz sie troche pogubiłem Heinrichu.
- Może umówmy się że nie odmieniamy naszych imion. Bynamniej "Heinrichu" burzy mój spokój ducha. Pochodzę z Europy a dokładniej z Bawarii. W Apallachach wylądowałem na dłużej gdy przybyłem do nowego świata. W sumie nie znam innych lokalizacji... pewnie dlatego mnie ciągnęło do NY. Pragnę poznać trochę świata to dość dziwne w aktualnych czasach
- Jeśli chcesz poznać piękno tego świata to mogę cię kiedyś zabrać na pustkowia . Sam na sam z naturą docenisz jej ogrom i piękno oraz znajdziesz spokój. - Baszar uśmiechnął się promiennie. - Tym czasem pora już na mnie, chyba, że chcesz coś jeszcze? - Indianin odczekał chwilę ale Niemiec tylko pokręcił głową. Czerwonoskóry westchnął i poszedł dalej studiować rozkład pomieszczeń w bunkrze chciał znać je wszystkie na pamięć pamiętać ustawienie przedmiotów i móc się po nim swobodnie poruszać nawet po ciemku a to wymagało czasu i powtórzeń.
 
cb jest offline