Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2013, 13:10   #2
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Seth robił pompki mając nogi oparte o pryczę. W ciasnej celi nie było wystarczająco miejsca na inne ćwiczenia, ale żołnierz postanowił mimo wszystko dbać o kondycję. W końcu, nie wiadomo ile będzie tu siedział.
- Wstawaj, świeżak! Rusz dupę i podejdź pod kraty – klawisz przerwał Frankowi serię. Aresztant podniósł się z ziemi. Kiedy stał był prawie głowę wyższy od klawisza, jednak ten widocznie lubił pozować na ważną figurę i kogoś, kogo należy szanować. - A teraz, świeżak, wystaw rączki przez otwór w kracie. Tylko spokojnie. No, świetnie – zapiął energokajdany na nadgarstkach Franka, a następnie w asyście dwóch strażników odprowadził go do pokoju przesłuchań. W środku siedziała kobieta w średnim wieku. Na pierwszy rzut oka nie wyglądała na związaną z armią. – Witam panie Cartwright. Jestem Julia Jones z działu transferów zasobów ludzkich. Mam nadzieję, że dobrze tu pana traktują. Słyszałam, że kilku osadzonych pana zaatakowało i z uwagi na bezpieczeństwo została panu przydzielona osobna cela.
- Naczelnik nie dał mi osobnej celi, aby chronić mnie przed innymi osadzonymi, ale żeby bronić innych osadzonych przede mną. Co jakiś czas kilku idiotów próbowało się przekonać, czy mogą pokonać członka sił specjalnych. No cóż, nie mogli.
- Panie…
- Frank. Proszę mi mówić Frank.
- Frank, z powodu łamania regulaminu, w szczególności artykułu 134, zostaniesz oddelegowany z obecnego plutonu i przeniesiony do Mgławicy Zogg. Ze względu na wzorową służbę, utrzymasz swój stopień.

Seth nie odpowiedział. Zdusił w sobie wściekłość. –Jestem wolny? –Tak. Żołnierz podniósł się z krzesła i ruszył do drzwi. – Frank, naprawdę mi przykro. To decyzja „góry”, ja musiałam tylko podpisać dokumenty.

Drzwi do pomieszczenia wydającego broń otworzyły się bezszelestnie. Na ścianie wisiał klasyczny kombinezon a na stojaku spoczywał karabin plazmowy. Szkoda, że pomimo udzielenia kwatermistrzowi informacji o posiadanym wcześniej sprzęcie, Seth nie mógł go zabrać a musiał się posłużyć nowym. Po założeniu kombinezonu sprawdził jego funkcje. Działały bez zarzutu. Na szybce hełmu wyświetlały się wszystkie informacje o otoczeniu, co dla żółtodziobów zwykle było utrapieniem. Pierwszą rzeczą, której się uczyli, to jakie opcje należy wyłączyć, gdyż są niepotrzebne, albo źle działają. Frank przejrzał menu taktyczne i odznaczył nieistotne opcje. Ilość informacji na szybce hełmu zmniejszyła się trzykrotnie. Uporawszy się z kombinezonem sięgnął po broń. Nie był to jego stary karabin, ale ten też był doskonały. Na stojaku zauważył mały prezent od szefa aprowizacji – celowniki o które prosił. Będzie musiał mu za to podziękować.

Teleportacja nigdy nie jest przyjemna. Ciało rozpada się na atomy, jest zamieniane na energię, a następnie, jak gdyby nigdy nic, scala się w zupełnie innym miejscu, powodując u podróżującego silne mrowienie całego ciała. Seth błyskawicznie rozeznał się w sytuacji. Na rozkaz uszczelnił kombinezon i przeszedł na wewnętrzny. Następnie krzyknął do swoich ludzi: - Jedynka, dwójka i trójka – zasłona z tarcz. Reszta – strzelać w opiekunów. Trzech żołnierzy przygotowało tarcze energetyczne a pozostali przyklęknęli za nimi i zaczęli krótkimi seriami eliminować obcych, którzy zagrażali zarówno żołnierzom jak i teleportowi. Po skończeniu zabawy z opiekunami, trzeba było się zająć stephami, którzy atakowali ochroniarzy - ograniczenie strat w ludziach zawsze było dobrym pomysłem. Frank miał ustawiony karabin na trzypociskowe serie. Celował w głowotułów obcych, aby zadać jak najwięcej obrażeń wrażliwym organom. Zielona plamka celownika błyskawicznie przesuwała się od przeciwnika do przeciwnika, aby chwilę później zostać zastąpioną czarnym, wypalonym przez plazmę otworem w ciele.
Seth rozejrzał się po polu bitwy. Po dzierżących lasery opiekunach, największym zagrożeniem byli ogromni stephowie. Skaczące, sześciorękie balasy nie mogły wiele zrobić opancerzonemu żołnierzowi, ale ich jadowe pazury mogły spowodować poważne straty w załodze statku. Powinni więc zostać wyeliminowani zaraz po olbrzymach. O ile nieznana, dwugłowa rasa nie wykaże żadnych nadzwyczajnie niebezpiecznych umiejętności, powinni zostać wyeliminowani na końcu. – Chłopaki, przez teleport zaraz przejdzie kolejna grupa. Trzeba będzie im zrobić trochę miejsca. Przygotować się do przemieszczenia! -zawczasu poinformował ludzi o przewidywanych ruchach. Po przybyciu kolejnych żołnierzy, eliminacja zagrożenia powinna pójść bez większych problemów.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 13-07-2013 o 20:35.
Azrael1022 jest offline