Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2013, 02:50   #25
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Doprowadzanie kantyny do porządku, dodatkowe zajęcia, degradacja. Ho, ho, ho! Kardynał z prezentami przyjechał wcześniej i miał ich cały worek dla zabiedzonych żołnierzy z jednostek kartelu. Mentalny wycisk od inkwizytora nie pomagał, ale łącznie nie było to nic, czego by wcześniej nie przechodził. Znosił więc to wszystko cierpliwie, w głowie odtwarzając sobie cięższe kawałki dla uspokojenia. Normalnego sprzętu do odtwarzania musiał się dopiero dorobić, tak samo jak swojej kolekcji muzyki. Niestety dziwny trafem przy zmianie przydziału nie dotarły z nim na Wenus.

Na zaprawach nigdy nie miał problemu, czasem inni mieli problemy kiedy to on prowadził zaprawę, ale nie zdarzało się to zbyt często. Za co poprzedni członkowie oddziałów w których bywał dziękowali losowi. Z kolei na posiłki miał nietypowy sposób. Spoglądał na to co kuchnia zapowiedziała jako posiłek a następnie usiłował sobie wmówić że właśnie to je i próbować się doszukać jakiegokolwiek podobieństwa do prawdziwego smaku. Czasem się nawet udawało, mimo tego że wojskowe żarcie ciągle pozostawało jedynie papką lub breją.

Czas w szeregach sił zbrojnych nie był dla młodego, dobrze się niegdyś zapowiadającego technika, zbyt łagodny, ale ten z pewnością się dostosował. Narzucił wokół siebie coś w rodzaju pancerza, skorupy zarówno fizycznej jak i psychicznej. Miał swoje małe pasje, którymi się zajmował w czasie wolnym czy na przepustkach i starał cieszyć się życiem w jego drobnych aspektach. Kiedy piwo było idealnie zimne, kobiety odpowiednio gorące, a na dodatek miały moralność łóżkową mężczyzny. Cortez nie miał najmniejszej ochoty na krótsze czy dłuższe związki. Starczył mu jeden, starczyło mu żeby pokazać jakim większość z nich jest kłamstwem. Większość, bo mimo złych doświadczeń żołnierza, jego rodzice ciągle żyli razem i ponoć dobrze się dogadywali. Kiedy o nich pomyślał, tknęło go coś, był już najwyższy czas dać im znać że żyje.

Puszka zasiadł w krótkiej chwili po obiedzie z kartką i długopisem, zapalniczka grzecznie leżała w kieszeni spodni. Ręka wprawiona bardziej do spustu miotacza ognia niż pióra, mozolnie stawiała litery. „Drodzy mamo i tato, mam się dobrze, dostałem nowy przydział i przeniesienie, pozdrawiam gorąco. C.” Zdecydował się dawać w taki sposób znać już jakiś czas temu, po pierwszym uznaniu za poległego w akcji rodzice wpadli w depresję, po drugim ojciec dostał zawału. W trakcie krótkiej rozmowy, w czasie której usłyszał jakim jest idiotą za zadawanie się z armią i jak dumni są z niego że broni kraju jak tylko potrafi. Uzgodnili, że będzie wysyłał kartki co jakiś czas, skoro armii nie można było zbytnio wierzyć w tej kwestii, postawili na pocztę. Mimo że ta dochodziła nieregularnie, zwłaszcza między planetami, zależnie od aktywności wirów, to jednak jakiekolwiek wieści z departamentu obrony brali obecnie z przymrużeniem oka. Przynajmniej tak długo jak dochodziły jakieś kartki.

Wrzucił kartkę do skrzynki i ruszył na ponowną zbiórkę w kill housie. Był pewien że armia przeczyta i będzie próbować rozszyfrowywać na wszelkie sposoby prosta wiadomość jaką wysłał, ale miał to głęboko w poważaniu. Czekała ich runda z dwójką, drużyną rudzielca. Wiedział doskonale że nie będzie to czysta walka, był specem od nieczystej walki, manewrów podjazdowych i wychodzenia cało z niemożliwych sytuacji, aż świerzbiły go palce.

Po rozdaniu sprzętu i szybkim omówieniu taktyki, ruszyli. Cortez z Sarą mieli dość prosty plan, sprawdzać kontrolnie przesmyki i korytarze, trzymając się prawej a lewe rozwidlenia sprawdzając dopiero po sprawdzeniu równoległych prawych, tak żeby nie wpakować się w dwa ognie. Prawą odnogą pokrętnie do punktu startowego dwójki.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline