Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2013, 10:26   #43
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Orki. Siegfried uśmiechnął się pod nosem. Lubił lać orki. Nie ma co. Duże, silne i głupie. Dają rozrywkę jednym słowem, lecz ten którego wzrok przyciągnął Siegfried był inny. Duży, masywny i miał parę w łapie o czym świadczyły dwa potężne toporzyska, którymi ork się posługiwał. Siegfried złapał korbacz mocno i ruszył na orka, lecz Villis wyprzedziła go i pierwsza go zaatakowała.
Głupia baba, zawsze musi się wpieprzyć gdzie jej nie chcą. Nie patrząc na to, Siegfried zaatakował a ork postanowił dumnie przyjąć cios na klatę. Kula korbacza opadła ze straszną siłą na ramię zielonoskórego, i choć słychać było chrzęst kości bydle nie upadło ani nie upuściło broni. Villis próbowała dobić przeciwnika, lecz nie trafiła co dało możliwość fanatykowi by przypuścić kolejny atak. Ponowny potężnych zamach i kula trafiła orka w łeb. Najeżona kula kolcami zaorała w ryj bydlęcia wyszarpując kawałki mięsa z jego głowy. Krew trysnęła na fanatyka a ork padł martwy. Siegfried butem pchnął martwe ciało orka i poderżnął mu gardło co by mieć pewność, że martwe pozostanie martwym.

Siegfried rozejrzał się po polu walki i dostrzegł Alexa, który męczył się z jakimś orkiem. Nie myśląc, bo po co, ruszył na niego machając korbaczem nad głową. Jak jednak przyszłość pokazała, jego pomoc nie była potrzebna.

Gdy wszyscy padli martwych adrenalina zeszła z wojownika. Stał spocony niczym świnia, a krew spływała po jego ciuchach. Uśmiechnął się szeroko, i ogarnął włosy z twarzy.

 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline