Mimo, że wojownik zwracał sie do Aldrica, to czarodziejka zabrała głos. Widać spieszno jej było do działania.
- Ten plan jest zbyt chaotyczny jak dla mnie, za dużo pozostawia w niepewności. Jeśli sami nie chcecie o siebie dbać, to ja tym bardziej nie będę chronić was przed moimi kulami ogni. Niemniej przypuszczam, że możecie mieć potem do mnie jakowyś żal, a nie trudno o nienawiść do tych, którzy obdarzeni są magią. - Lorinale spojrzała wymownie na Rudgara - Moja propozycja jest taka: przestraszmy kogo się da. Nasz milkliwy nekromanta wciąż ma chyba żal o to bandażowanie, jednakże chyba nadszedł czas by zdradził nam swoje umiejętności. Szczególnie przydałyby nam się żywe trupy. Tak, dobrze słyszeliście.
Oczy czarodziejki zacząły błyszczeć jeszcze mocniej w skutek napływu emocji.
- Wyobraźcie to sobie! Ciemna noc... jedzie nasz cel wraz z obstawą. Nagle w konwój uderza ognista kula. Zwierzęta i ludzie wpadają w panikę, próbują się organizować. Nagle z ostępów lesnych zaczynają wyłaniać się żywe trupy. Z tego co wiem, nie są one zbyt sprawne, ale nie o to chodzi. Jeżeli będziemy mieć do czynienia ze zwykłymi ludźmi, to powinni dzięki tej prezentazji uciec w las. Jeśli to wyznawcy Chaosu, dopatrywać się będą zdrady w swych szeregach, a zatem to również może ich osłabić. Na zdezorientowanych ludzi uderzamy my. Dzielimy się na dwie grupy: tą która walczyć będzie, tworząc największe zamieszanie oraz mniejszą - dwuosobową może, która zajmie się w miarę "dyskretnym" wyeliminowanie Livriana. Co wy na to panowie?
Lorinale spojrzała po twarzach zgromadzonych.
__________________ Konto zawieszone. |