Cztery orki, jeden goblin. Potencjalni dawcy serc, potrzebnych przeklętemu magowi do przeklętego czarowania. Tylko podejść po cichu...
Jak to często bywa, coś sie musiało spieprzyć. Cholerne orki zajęte były w najlepsze konsumpcją, ale goblin, któremu najwyraźniej odmówiono miejsca przy stole, nie miał nic innego do roboty, jak zauważyć nadchodzących i zaalarmować pozostałych. A mógł wymknąć się po cichu.
Może po prostu liczył na to, że gdy będzie więcej ciał do zjedzenia, to i jemu skapnie się jakiś smakowity kąsek.
Bez wątpienia cholerne orki były szybkie. Bardzo szybkie. Alex zdążył tylko raz strzelić, na dodatek niecelnie, i już miał na karku przeciwnika. Dobrze, że zdążył chociaż chwycić za miecz i nie musiał kuszą opędzać się przed ciosami przeciwnika.
A było przed czym się opędzać, bowiem ork, z którym zmagał się Alex, machał wielkim, paskudnie wyglądającym siekaczem. Na dodatek zardzewiałym, co w razie choćby zadraśnięcia groziło paskudnym zagrożeniem.
Pierwsze ciosy Alexa chybiły, na szczęście on sam zdołał odparować uderzenia przeciwnika. I w tym momencie paskudny goblin rzucił jakiś paskudny czar i w stronę walczących pomknęła kula ognia.
Na szczęście dla Alexa nie on oberwał...
Kolejny atak Alexa był już nieco skuteczniejszy - może dzięki temu, że do walki włączyli się i Lis, i Okoń. Jedna rana, kolejna. I następna.
I wreszcie się udało - uderzenie Alexa niemal odcięło rękę orka. ten ze zdziwieniem popatrzył na leżącą na ziemi rękę, a potem padł. bez zycia zapewne, bowiem nie reagował na to, że Okoń i Lis dźgali go włóczniami.
Na placu boju pozostał już tylko goblin - szaman czy magik, jeden pies. Ważne było, że uciekał co sił w krótkich nóżkach.
Alex wycelował, strzelił... i trafił. Niestety goblin, niesiony strachem, nie zważał na drobną w sumie ranę i uciekał.
Do chwili, aż dosięgnęły go sztylety, rzucone przez Andreę i Vilis. Zapewne ani jedna, ani druga nie mogły mu darować zmian w uczesaniu, jakie spowodował rzuconym czarem.
Alex przyklęknął przy leżącym orku, by wytrzeć ostrze miecza. I przy okazji sprawdzić, czy truposz nie ma czegoś ciekawego w kieszeni. |