Hans wstał ...
To co usłyszał niezbyt mu sie podobało ... Ale usłuszał rowniez zawrotna sume pieniedzy ... Brzaczace monety długo dzwoniły w jego głowie ...
Wrszcie ... po długim wachaniu ... długim przeonywaniu siebie samego ... uspokajaniu niepewnosci powzioł postanowienie .
Mimo ze nie był juz młody i sprawny jak dawniej .. stwierdził ze gra jest warta swieczki .
Lekko utykajac na lewa noge podszedł do karczmarza , rozejrzał sie czy ktos go nie słucha ...
- Gdzie poszła ta kobieta , ktora mowiła o pieniadzach ... musze z nia porozmawiac , Spojrzał karmaczowi w oczy tak , jak zwykł spogldac w oczy tym ktorych wyprawiał "na tamten swiat " . |