To że Arthur nie obarczy siebie winą to jest jedna sprawa. To że na zewnątrz będzie to zachowanie nielogiczne - to już całkiem inna.
Chodzi mi o proste przełożenie. Broni życia, wskazuje na innych jako morderców, zasłania niemal piersią oskarżonego czarnoksiężnika, by chwilę później zamordować z zimną krwią ( bez poczucia winy) chorującego współtowarzysza niedoli, który jako pierwszy zajął się Arthurem. Możesz tego nie pamiętać, Arthur może tego nie pamiętać, ale wystarczy zerknąć w stare posty aby się przekonać.
Nawet gdyby się nim nie zajmował, to wciąż zabicie go byłoby nieadekwatne do wcześniejszej postawy - przynajmniej z mojego punktu widzenia.Masz prawo uważać inaczej rzecz jasna, jak już mówiłem to twoja postac i twoja decyzja