Kretyni.
Ta myśl przeszła przez głowę Morna, gdy Omernon i Melisa ruszyli do walki z nowo przybyłymi.
Po co było teraz atakować, skoro przeciwnicy mieli przewagę liczebną? Nie lepiej cofnąć się, odpocząć i wtedy spróbować ponownie? Gobliny i hobgobliny nie mnożyły się jak króliki. Jutro czy pojutrze będzie ich stale tyle samo, a ściągnięcie ich na terytorium koboldów mogłoby skłonić koboldy do włączenia się do walki. Co prawda Morn nie do końca wierzył w umiejętności bojowe koboldów, ale w końcu to nie był jeden kobold...
Kapłan uniósł kuszę i strzelił do najbliższego hobgoblina. |