Ruka całą podróż był milczący. Nigdy nie postrzegał siebie jako cokolwiek więcej niż szlachcica, Pierworodnego, operatora broni plazmowej i wroga wspaniałych wrogów. Żadna z tych ról (może poza pierwszą, wiele lat temu) nie wymagała od niego odzywania się, ani głębszego planowania, toteż nie czuł się kompetentny aby brać regularny udział w tej czynności.
- Lordzie komisare. - zwrócił się do swego przełożonego ściągając jego uwagę
Lord komisarz rzucił wzrokiem w kierunku
Boryi, czekając na kontynuację.
- Jeśli nie będzie to problemem chciał bym prosić o zakonfiskowanie dla mnie jakiegoś uzbrojenia.-
Ruka zrobił krótką przerwę aby dać komisarzowi czas by powiedzieć coś w stylu “nie teraz”, ale nie usłyszał, więc kontynuował - Nejlépe czuł bym się z karabinem plazmowym w ręku. Oczywiście zadowolę się każdą inną bronią i pancerzem.
- Pozwolenia udzielam. Oprócz karabinu plazmowego zalecam Meltę. Doskonała przeciwko zdradzieckim Astartes, zwłaszcza tym którzy skupiają się na walce wręcz. - uśmiechnął się pod nosem - Muszę sobie załatwić jedną, tak na wszelki wypadek... - wymruczał cicho.
Ruka myślał przez kilka kolejnych kroków. Poprosił o coś nieco innego niż pozwolenie, ale widać komisarz uznał, że nie będzie miał czasu. Takie rozwiązanie też pasuje. Są potencjalne problemy, ale do obejścia.
- Dziękuję, lordzie komisare. -
Ruka pochylił głowę w geście szacunku
- Hmm. - zamruczał
Gregor - W razie problemów, powołujcie się na mnie. Jestem pewny że nikt nie będzie mieć z tym problemów. - uśmiechnął się delikatnie - Pamiętajcie że stoi za wami potęga Inkwizycji, oraz Munitorum.
- Nie omieszkam, lordzie komisare. - przytaknął
Borya.
~ * ~
Borya nie był świadkiem sceny oswobodzenia paladyna, bo sam ruszył pomiędzy PDF’owców poszukując kogoś o oznaczeniach oficerskich. Poza młodą porucznik, najwidoczniej nie było obecnych na niedawnym polu walki żadnych oficerów, choć widział kilku sierżantów próbujących przeorganizować swoich ludzi po walce i zaprowadzić ład i dyscyplinę.
- Imperator chroni! - zwrócił na siebie uwagę
Ruka i złożył ręce w aquilę. -
Borya Wołodyjowicz. Pierwiej Pierworozen. Teraz pod komendą lorda komisare Gregora Malrathora. Wskarzecie mi kogoś mogącego decydować o destynacji sprzętu i broni?
Dwóch żołnierzy, których czerwone pancerze stały się niemal równie czarne od pyłu i odłamków i wszystkiego co mundury spojrzało na siebie przelotnie, przerywając wykrzykiwanie rozkazów i koordynację działań. Jeden z nich mruknął do drugiego coś w stylu “Wpisz w raporcie”, po czym gestem świadczącym bardziej o zmęczeniu niż niechęci pokazał by Vostroyanin poszedł za nim. Przelawirował ostrożnie między ułożonymi ciałami, pokrytymi szarymi całunami, pozieleniałymi od glonów i mokrymi od wszechobecnej wilgoci. Każde ciało miało ułożone w poprzek karabin. Rozglądał się chwilę, aż znalazł ułożony granatnik.
- Czego w zasadzie szukacie, kapr... sier... panie
Wołodyjowicz? - przystanął wpatrując się w całun, jak gdyby znał i rozpoznał po broni kogoś kto był pod spodem.
- Jsem byl poručikem, specjalistą. Najlepiej czuł bym się z bronią plazmovą, ale nie spodziewam się jej znaleźć, mimo to potrzebuję czegoś co jest w stanie zagrozić wrogom pokroju padlych astartes, więc byłbym bardzo wdzięczny za broń klasy melta i do tego klamry magnetyczne do namontovania na pancerzu. Jeśli posiadacie też jakaś piłobroń byłbym wniebowzięty. Nekolik granatów z największym kopem jakie możecie mi odstąpić, kilka pakietów stimm i dalej standardni wyposarzenie. Niestety w walce jsem ztratil všechny mój ekwipunek nie licząc broni krótkiej i pancerza.
- Nie używamy stymulantów. Reszta nie będzie problemem. Każę zabrać z następnym transportem sanitariuszy pasoszelki i resztę potrzebnego szpeju i wydam rozkaz komuś na miejscu skompletowania reszty. - odwrócił się do
Boryi - Czy mogę coś jeszcze zrobić, sire?
- Děkuji vám. Prosim tylko o relativni pośpiech, nevim kdy lord komisare wyda kolejne rozkazy. Jsem vasi dlužnik. -
Ruka pochylił się w eleganckim półukłonie z lekkim zakrokiem, na Vostoryańską modłę. - To wszystko.