Sumienie nie lubiło się ze zdrowym rozsądkiem. Sumienie chciało, by mężczyzna był bohaterem. Zdrowy rozsądek by żył jak najdłużej. Często prowadzili burzliwe dyskusje, sprawiając, że Zbigniew miał poważne kłopoty z podjęciem odpowiedniej decyzji. Teraz miało nie być inaczej.
„- Nie możesz pozostawić swoich przyjaciół na pewną śmierć! ” – Głos Sumienia, dźwięczący w umyśle najemnika najbardziej przypominał piski wysoko postawionej panienki na widok myszy. „- Musisz ich uratować! Ten idiota na pewno się myli i nic Ci nie zagraża!”
„- Nie zapędzaj się tak z rzuceniem przyjaźnią.” - Rozsądek brzmiał jak wojownik, który wiele w życiu wiedział. „- Oni to co najwyżej znajomi. I to w dodatku świeżo poznani. Ba mieli jeszcze czelność nas schlać do nieprzytomności. Poza tym jest ich dwunastu chłopa. Wszystkich nie uratujemy. A ja w przeciwieństwie do Ciebie już raz nas dzisiaj uratowałem”
„- Ale... ale nie możesz ich zostawić. To byłoby w stylu dawnego ciebie. A przecież nie zamierzasz taki być. Prawda?”
Zbigniew nie zamierzał taki być. Zdecydowanie nie. Decyzja została podjęta. Mężczyzna ruszył pewnym krokiem przed siebie. Dla niego wyjście z tej sytuacji było tylko jedno. Drugie niepotrzebnie tylko zaprzątało jego uwagę i uwagę jednego z jego wewnętrznych głosów. Pora na działanie nadeszła. Wilk przyspieszył...
Odgłos wyłamywanych desek tylko przez chwilę zawisł w powietrzu, zagłuszony niemal momentalnie przez dźwięki panującej w karczmie pożogi. Manteufel nawet nie odwrócił się za siebie. Sumienie darło się wniebogłosy. Rozsądek - gdyby miał twarz - pewnie by się uśmiechał. Można by uznać, że mężczyzna albo był tchórzem, albo nie miał serca. Żadna z tych możliwości nie była prawdziwa. Zbigniew po prostu nie był bohaterem ruszającym każdemu w potrzebie na ratunek. Gdyby przy tych stolikach leżał choć jeden z jego towarzyszy, z całą pewnością to nie ucieczka byłaby priorytetem. Tak jednak nie było. Los potoczył się tak, jak się potoczył. Śmierć być może znowu obeszła się smakiem...
__________________ Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas. |