Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2013, 14:04   #80
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Almos szarpnął za uchwyt bicza, lecz drab albo się tego spodziewał, albo był naprawdę silny, bowiem nie dość, że nie został wytrącony z równowagi, to jeszcze sam mocno pociągnął, zmuszając przeciwnika do puszczenia broni i cofnięcia się. Uwolnił swoją pałkę z niepożądanego uścisku bicza, zaś miecznik zrównał się z nim i teraz już obaj ruszyli na Jeźdźca Równin. Zaatakowali niemal jednocześnie, napotykając już jednak opór tarczy. A przynajmniej jeden z nich to zrobił, bowiem miecz chybił celu. Pałka zadudniła o drewno. Almos musiał się powstrzymać, by nie krzyknąć z bólu. Mimo, że nie drab nie trafił go bezpośrednio, to wibracje od ciosu rozeszły się po całym ciele mężczyzny.

Przynajmniej kusznik nie strzelał, za to zbliżał się szybko, trzymając uniesioną kuszę. Hanna patrzyła jak przechodzi, nie zwracając uwagi na kobietę w sukience. Dzieliła ją od niego tylko szerokość ulicy.

Ekhart natomiast mógł przeklinać swój pech, a może brak umiejętności? Pierwszy cios chybił, a przed drugim szczurowaty niezwykle szybko odskoczył, jakby nie był ranny a za to zwinny jak najszybsze zwierzę. To musiało go jednakże sporo kosztować. Jęknął nagle i zatoczył się, upadając na ziemię i łapiąc się dłonią za mocno krwawiącą ranę. Tym razem wydawał się być naprawdę niegroźny, jednak Ekhart nie miał zamiaru pozwolić mu żyć. Już raz bandyta miał okazję odpuścić, a mimo to zaatakował. Gdyby powrócił do zdrowia mógł się mścić, a Rigelowi niepotrzebny był podstępny wróg. Ekhart natarł próbując przebić leżącego przeciwnika. Nie miał już najmniejszych problemów, by wbić miecz w trzewia bezbronnego szczurowatego. Przeciwnik zacharczał, a z jego ust wydobyła się krew, gdy osuwał się na uliczkę.

Almos zaś tym razem naprawdę chciał zwiewać gdzie pieprz rośnie, ale powstrzymał go widok Hanny przemykającej bokiem ulicy. Już miał w niewybrednych słowach przypomnieć dziewczynie, że powinna być daleko stąd, ale ugryzł się w język - okrzykiem mógłby przecież ściągnąć na nią uwagę zbirów. Tak czy inaczej ucieczka nie wchodziła już w grę - w końcu przyszli tutaj aby ratować Hannę, choć ona wcale nie chciała być ratowana. Jeździec Równin skupił się na obronie, nie zamierzając samemu zadawać ciosów, chyba że trafi się dobra okazja do kontrataku. Zaraz też zaczął się żwawo cofać, by nie dać się osaczyć wrogom. Mieli teraz do wyboru ściganie go i pozostawienie kolegi z kuszą samemu sobie, albo rozdzielenie się. Aby dodatkowo zamieszać im w głowach nomada zakrzyknął trwożliwie:
- Darujcie! Jeśli puścicie mnie wolno, powiem kto kazał was śledzić!
Nie odpowiedzieli, ich ataki jednakże były niecelne. Czy to wahanie, czy może konieczność postępowania za wycofującym się, to nie zmieniało faktu, że to Jeździec Równin odgryzł się, zahaczając szablą draba i zostawiając mu do kolekcji kolejną ranę. Znów zbyt nieznaczną, by powalić olbrzyma. A może to śmierć szczurka tak nimi wstrząsnęła?
Chyba tak było w istocie.
- Skurwysyny! – Krzyknął bowiem ten z mieczem. - Za małego pokrajamy was na małe kawałki!
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 15-07-2013 o 14:09.
Bounty jest offline