Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2013, 22:25   #51
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
― Myślicie, że się ich możemy w końcu pozbyć? To głupie.

Z kwaśną miną zadyndał liną łączącą go z krasnoludem. Chyba spodziewał się, że potwór napadnie na nich po drodze i ich wszystkich zje, bo gdy dotarli do dużego pomieszczenia, w którym już było kilka osób, z jednej strony odczuł wielką ulgę, z drugiej był teraz troszkę znudzony. Choć na początku był cały w nerwach, patrząc wstecz, ich wędrówka była raczej nieciekawa. Wyjątek rzecz jasna stanowił znaleziony szkielet, ale choć to zrobiło na nim spore wrażenie, to nie był pierwszy martwiak, którego widział. Zanim ruszyli dalej zmówił króciutką modlitwę do Morra i strącił zwłoki do ścieku. Uznał, że to trochę jak stosowny pogrzeb. Gdy już byli w głównym spływie, pomyślał, że być może grupa Ottona napotkała tajemniczą istotę i w trakcie desperackiej walki powpadali wszyscy do kanału, ale tak nie było. Najwyraźniej wspólnie przemierzyli już większość podziemnych kanałów, nic nie znaleźli i Johann Heinrich zaczął się zastanawiać raczej nad tym, co zrobi jeśli nie uda im się wykonać tego zadania, niż nad tym, jak będzie wyglądać atak bestii.

Jorgri warknął na niego, bo przeszkadzało mu to szarpanie sznurem, więc Stahl postanowił po prostu odwiązać się od pozostałej dwójki. W końcu z pewnym trudem wyswobodził się z więzów, odszedł kilka kroków i usiadł sobie pod ścianą. Tam zaczął agresywnie zrywać z siebie przyklejone pajęczyny. Na szczęście żadna nie dostała mu się do ust ― najgorszy los ― dzięki temu, że miał je zasłonięte chustą. Ściągnął ją i napił się trochę wody. Zastanawiał się, czy wykorzystać tę okazję, żeby się też trochę posilić, ale okropny smród pozbawił go apetytu.

Gdy wreszcie powróciła grupa Lobo, która także nic nie znalazła, miał się spytać, czy mogą już sobie wszyscy iść, ale przerwał mu Sigric.
― Zaiste cuś się tam rusza! ― potwierdził Johann Heinrich. ― O tam! ― wskazał za Ottonem. I nagle go olśniło. ― Pająk! Ten potwór to pająk! O nie... Jak się zabija takie pająki?!
 
Yzurmir jest offline