Jak widać ironia nie popłaca :P
Uważam się za munczkina (właściwie to wyszło w praniu) i jakikolwiek brak mechaniki lub samo słowo storytelling czasami objawia się u mnie wysypką. To mają być wyznania munczkina, więc staram się być szczera - nie grałabym w coś takiego. No chyba że MG dałoby się przekonać, do jakiś konkretów.
Chyba że mamy tu do czynienia z bardzo ciekawym zjawiskiem dotyczącym Munczkinizmu w storytellingu
to nawet nadaje się na felieton
Jak wiadomo, prawdziwy skrupulatny statsiarz, potrafi wszystkie współczynniki zapisać używając do tego liter, składających się w zmyślne zdania a nawet czasem bardzo ciekawe historyjki - potrafi zrobić wszystko tylko po to aby spełnić się jako wypaszony maksistatsior!
Przepraszam, objawiły się moje głęboko skrywane żądze