W rozważania o tym, jakie skutki i dla kogo będzie miała ich interwencja, Morn nie zamierzał się mieszać. To do niczego nie prowadziło. A jeśli ktoś chciał, żeby jego działania nie miały jakichkolwiek skutków, to powinien siedzieć w domu.
Rankiem, gdy Meepo zastukał do drzwi, kapłan był już niemal gotowy do drogi. Zjadł coś, podleczył nieco Omernona i Tharina. Pozostawało tylko zwinąć posłanie.
- Zaraz idziemy - powiedział. |