Lwowiak
Stanął w kolejce po broń. parę metrów dalej Kucharz pieścił swojego Mauzera 98.
- Kucharz, Kucharz ! - powtórzył głośniej, gdy ten nie zareagował na pierwsze wezwanie. Teraz jednak ten usłyszał go i popatrzył na Jacka.
- Zgłoś się do mnie za 5 minut. Mamy odwalić mały spacerek.
Mrugnął przy tym okiem do chłopaka, jednak tak naprawdę nie było mu wcale do śmiechu. To zadanie wcale nie musiało być taką łatwizną, jak się mogło wydawać. Marsz przez kawał Warszawy, teraz, gdy wszyscy, nawet Ci, którzy nie mieli kontaktu z konspiracją, czuli że coś święci, mógł się różnie skończyć. W dodatku słabo znał tego, Myszę, dlatego wolałby mieć w ekipie jeszcze Marię w razie czego. |