Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-01-2007, 21:17   #11
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Arek zauważył Amorka - znajomą twarz i usłyszał swój pseudonim, podszedł do człowieka, z którym ten rozmawiał. Usłyszał charakterystyczny sposób mówienia Lwowiaka. On też nie był stad, więc zawsze łatwiej było im się porozumieć. Nie miał zamiaru im przeszkadzać. Kręcił się w miejscu, widać było, że żałuje, że zbyt wcześnie tu przyszedł. Zazwyczaj pracował i przebywał sam ze sobą, niewielu ludzi tutaj znał na tyle, żeby cieszyć się z ich obecności ~Ciekaw jestem, kto ma towarzyszyć w mojej misji..~ Rozejrzał się jeszcze dookoła - ~Tylu młodych, każdy ma swoje ideały.. Nie ma co kryć, wszyscy się przydadzą w tej godzinie próby ducha. Po ich ciałach, pewnie i moim, osiągniemy może w końcu wolność.. Głupio jest umierać za ojczyznę, lepiej dla niej pracować. Lepiej jednak umrzeć, niż dać się złamać.~ Rozmyślał patrząc na chmury płynące po niebieskim niebie. Gdy opuścił wzrok, zauważył Ankę mocującą się z opaską. Uśmiechnął się. Ta dziewczyna była naprawdę miła, ale szkoda, że pewnie szybko się wypali. W końcu tyle robi dla naszego batalionu.

Hej, Maria. Wspomóc Cię agrafką? Czy może przyszyć Ci to na stałe? Od teraz bedziemy nosić to do końca - do śmierci lub zwycięstwa. Wyszczerzył zęby. Zazwyczaj to on wykonywał prace ręczne dla znajomych, czyścił karabiny, cerował dziury, więc czemu nie miałby pomóc teraz?
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 24-01-2007, 16:17   #12
 
Czezwy's Avatar
 
Reputacja: 1 Czezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetny
Godz 15.50
Zamieszanie, na dziedzińcu, zaczęło jakby sie organizować... w poszczególne miejsca fabryki odchodzą grupy... wydawana jest broń i amunicja... widać coraz więcej osób które z błyszczącymi oczami chwytają karabiny i peemy... granaty i pistolety... niektóre z nich jeszcze nie dawno były niemieckie, teraz są powstańcze, Polskie. Na lewo od bramy stoi niewysoki starszy człowiek. W płaszczu, w okularach na nosie. Lekko pochylony cały czas coś notuje to Żubr, kwatermistrz zgrupowania. Koło niego stoi jego łączniczka Wiga wydaje wszystkim te drogocenne skarby. Jutro podczas nalotu zginie razem z Żubrem pod zawalona kamienica, ale teraz cali poświęcają się swojej pracy, teraz dzięki nim kolejne oddziały zgłaszają się jako gotowe do walki.

Lwowiak

Podchodzi do ciebie chłopaczek... może dwunastoletni... na ramieniu widać biało-czerwoną opaskę. Wypręża się niczym szwoleżer przed Napoleonem. Z wielce poważną miną mówi: "Z rozkazami od kapitana Morro. Proszę natychmiast zgłosić się do kwatermistrzostwa w celu pobrania broni amunicji" Dziwnie to wyglada. Taki chłopczyk w koszuli zakurzonej i troche za duzej. W krótkich spodniach. Z opaską na ramieniu twarzą super-powarzną i ta radością, z dobrze wykonanego zadania, w oczach. Potem robi przepisowe w tył zwrot i biegnie gdzieś dalej. Gdyby nie to, że w koło tylu ludzi z bronią mozna by przysiąć, że biegnie, by powspinać się na kolejne drzewo. A ty za stawaisz się, czy naprawdę nawet dzieci musza toczyć tę wojnę.

Kucharz

Maria odwróciła ku Tobie twarz... już miała chyba odpowiedzieć, ale pojawiła się łączniczka, coś powiedziała jej na ucho, a ona na to tylko machnęła Ci ręka i gdzieś pobiegła. Opaska dalej ześlizguje jej się z ramienia.
Stoisz pośrodku tego zamieszania. Podchodzi do Ciebie łączniczka podaje Ci kartkę papieru, salutuje i odchodzi. Ta poważna mina wogóle nie pasuje to radosnej młodzieńczej twarzy. Wogóle, wszysycy, są tu śmiertelnie powazni. Przynajmniej z twarzy. W oczach widać radość, w ruchach zdenerwowanie, i młodzieńczą energię. A w głosach często słychać strach i niepewność. A Ciebie zastanawia tylko to, czy wszystkie powstania tak wygladały, bo jesli tak, to nie wróży Wam najlpeiej. Uświadamiasz sobie, że ściskasz w ręce rozkaz. Rozwijasz kartkę i czytasz:
[user=2298]Rozkaz od dowódcy zgrupowania "Radosław" do st.szer. Kucharza. Odnaleźć magazyn materiałów wybuchowych w "fabryce Shichta". Przygotować zgromadzone tam środki to urzycia. Pod ochroną plut. Lwowiaka oczekiwać na przybycie odziału z dowódctwa zgrupowania, który przejmie magazyn. Później razem z plut. Lwowiakiem macie zgłosić się do dw.zgr. do "fabryki Telefunken" po dalsze rozkazy. Czas rozpoczęcia zadania: 17.05 1 sierpnia. Czas zakończenia zadania ok. godz 18.00 1 sierpnia. W miedzy czasie zgłosić się po broń i amunicję do kwatermistrzostwa.[/user]
Chowasz kartkę do kieszeni kurtki. Czas się wziąć do roboty.

Maria

Meczyłaś się z opaską. Nad głową usłyszałaś znajomy głos Kucharza proponujący pomoc. Uniosłać główę stał nad tobą lekko uśmiechając się. W sumie nie wiesz czy chciałaś przyjąć pomoc czy odmówić... nigdy tego juz się nie dowiesz. Podbiegła do ciebie znajomą łączniczka. Barabara. znacie się jeszcze z dawnych czasów... Byłaby piekna kobietą, gdyby nie ta blizna policzku... pamiątka z akcji sylwetrowej. Usmiecha sie lekko do Kucharza i nachyla sie Ci do ucha.
[user=2128]Aniu słuchaj. mają jakiś problem na dole przy radiostacji. Zejdź tam. To rozkaz Radosława.[/user]
Tak... cała kospiracja. Jakoś nie dziwi Cię taka forma tego rozkazu. Cóż. Rozkaz to rozkaz.
 
__________________
Si vis pacem para bellum.
Wojownicy nie umierają. Oni idą do piekła, żeby się przegrupować.
I zesłał ich Pan, by siali zamęt i zniszczenie.
Jestem Skoletek. To my przytrafiamy się dobrym ludziom. Porzućcie wszelką nadzieję...
Czezwy jest offline  
Stary 25-01-2007, 17:00   #13
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Kucharz odwzajemnił uśmiech, ale było mu trochę przykro, że nawet nie porozmawiali. Możliwe, że już więcej z nią nie pogada. Trudno, jesteśmy tylko trybikami w maszynie, która, choć nie jest do końca sprawna, może nam przynieść wolność. Z taką myślą podszedł do Żubra.

Witaj. Uścisnął mu rękę. Jest jeszcze moje dzieciątko? zapytał puszczając do Wilgi oko. Mówił o swoim Karzie 98k, który zdobyty na Niemcu okazał się wyjątkowo celny, po poświęceniu mu paru wieczorów konserwacji, czyszczenia, dodatkowo poprawił swoje osiągi. Arek nauczył się go obsługiwać i od tej chwili była to jego ulubiona broń. Poczytał trochę o tej broni ze znalezionych w magazynach ulotkach odnośnie użytkowania Mausera. Po pewnym czasie wykorzystując starą lornetkę dorobił prowizoryczny celownik z małym przybliżeniem. Może bardziej po to, aby się go bano, ale cóż.. swoją rolę też spełniał.

Chciałbym też z garść amunicji i drugi magazynek. Sam sobie powkładam naboje, widzę, że i tak macie tu dużo roboty. Oprócz tego dwa granaty i mój zestaw narzędzi. Jest obok Kara. Miał jeszcze nadzieję na jakiś pistolet maszynowy, ale i tak wiedział, że jakiś się na pewno znajdzie na polu bitwy, które niedługo uczyni się z Warszawy. Potrafił z nich korzystać, w końcu sam je składał i testował, ale jednak gdy zabijał, milsza mu była ta czerwona mgiełka widoczna przez lunetę.. Poza tym odrzut peemu męczył mu ręce. Perspektywa otrzymania jego karabinu cieszyła go, był on dla niego jak jego własne dzieło.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 28-01-2007, 09:37   #14
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Anka.. Spojrzała z wdzięcznością na Kucharza.. Uśmiechnęła się ciepło do niego i już miała otworzyć usta by się z nim przywitać, gdy Barbara podbiegła do niej.. Taaakkk.. Kolejne rozkazy.. Dobrze przynajmnie, ze w tej chwili są one zwięzłe, proste i na czas.. Oby tak było do końca..

Dziewczyna ruszyła sprężystym krokiem do zejścia do piwnicy, przyglądając się kolejno twarzy każdej napotkanej osoby.. Większość z nich znała, nawet lubiła.. I dziwnie jej było patrzeć na to skupienie na ich twarzach.. Spod którego można było odczytać strach.. Nie pasowało to do nich.. Przecież były tam dzieci, które powinny teraz bawić się i przeżywać najlepsze lata swojego życia.. A nei służyć ojczyźnie..

Schodząc po kolejnych schodkach, starała się naprężyć wiotkie mięśnie ramion, by przytrzymać jakoś zadużą opaskę.. Co jednak nie dawało zbyt wielkich efektów.. Dlatego owineła nią tylko nadgarstek.. Mając nadzieje znaleść jeszcze chwilę czasu na umieszczenie jej na właściwym miejscu..

Gdy weszła do zaciemnieonego pomieszczenia, zasalutowała obecnym tam osoba i zameldowałą swoje przybycie, uśmiechając się odrobinę niepewnie.. Nie miała pojęcia jak mogła by im pomóc w zaistaniałej sytuacji, ani na czym polega dokładnie zaistniały problem.. Ale najwyraźniej za chwilkę się dowie..
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."
rudaad jest offline  
Stary 29-01-2007, 13:26   #15
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Lwowiak

Stanął w kolejce po broń. parę metrów dalej Kucharz pieścił swojego Mauzera 98.

- Kucharz, Kucharz ! - powtórzył głośniej, gdy ten nie zareagował na pierwsze wezwanie. Teraz jednak ten usłyszał go i popatrzył na Jacka.
- Zgłoś się do mnie za 5 minut. Mamy odwalić mały spacerek.

Mrugnął przy tym okiem do chłopaka, jednak tak naprawdę nie było mu wcale do śmiechu. To zadanie wcale nie musiało być taką łatwizną, jak się mogło wydawać. Marsz przez kawał Warszawy, teraz, gdy wszyscy, nawet Ci, którzy nie mieli kontaktu z konspiracją, czuli że coś święci, mógł się różnie skończyć. W dodatku słabo znał tego, Myszę, dlatego wolałby mieć w ekipie jeszcze Marię w razie czego.
 
Arango jest offline  
Stary 29-01-2007, 17:21   #16
 
Czezwy's Avatar
 
Reputacja: 1 Czezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetny
Godz. 15.55

Lwowiak
Stojąc w kolejce po broń zauwazyłeś, że do Marii podbiegła jakś łącznika, a ta zaraz potem poleciała gdzieś w głąb budynku. Cóż takie życie widać mają dla niej inne zadanie, niż asystowanie Twojej skromnej osobie. Kolejka powoli sie posuwa. Kolejni żółnierze obieraja broń dla swoich oddziałów. Kosze i pudła które stoją koło Żubra stają się puste, na ich miejsce pojawiają się nowe. Coraz wolniej. Kiepsko stoicie za zaopatrzeniem, niektóre drużyny są uzbrojne tylko w 50 procentach. Kiedy wreszcie dochodzi Twoja kolej. Padają szybkie pytania: Pseudonim oddział, przydział. Po kilku sekundach dostajesz Tompsona. piekna broń, wspaniała. Tylko z amunicja będzie ciężko. Dostajesz 200 sztuk i trzy blachy. Będzie Ci ciężko. Ale zawsze lepiej to niż nic, chłopak za tobą dostał parabellum. Odchodzisz na bok. Trzeba znaleźć Kucharza i dogadać się. Amunicję do magazynków też przydałoby się zapakować. Męczy Cię zagadnienie tego Myszy. Ale cóż rozkaz to rozkaz.

Kucharz
- O granatach to sobie pomarz. Za mało ich mamy, ale Twój karabin stoi i czeka. I tak bym go nikom,u nie dał jakoś nie ufam Twoim przeróbkom. Żubr mówiąc te słowa daje Ci do ręki 40 sztuk amunicji. Nie za dużo, ale wiesz, że tylko tyle Ci mogą dać. Drugą ręka podaje Ci Twoją skrzynkę. Nie zdążyłeś jeszcze amunicji wepchnąć do keiszeni kiedy Wiga podaje Ci karabin. Wszystko odbywa się szybko, w pośpiechu. Nerwy zaczynają wszystkim puszczać powoli. Gdy odchodzisz na bok słyszysz jak ktoś kłuci, że jego drużyna dostała za mało amunicji, grantów to wogóle tylko dwa. Nieciekawie się zaczyna jak sprzętu juz na wstępie brakuje. Zaczynasz rozglądać sie za Lwowiakiem.

Maria
Z dziedzińca wchodzisz w do hali głównej. Ściany w wiekszości oszklone. Na środku multum jakichś wielkich stalowych maszyn. Pomiedzy nimi kręcą się żołnierze. Na galeryjkach widzisz mniejsze zgrupowania harcerzy. Przypominają Ci się duże zgrupowania odziałów leśnych.. tylko drzew brakuje... Barbara wskazuje Ci małe metalowe schodki prowadzące dół. Ciemno dopiero na dole jakaś żarówka. Choć na górze jest piękne letnie popołudnie tu panuje chłód. W salce która kiedyś chyba była jakimś magazynkiem stoi stół koło niego dwie osoby osoby. Ubrane po cywilnemu, tylko opaski i tematy rozmów świadczą o tym, że to żołnierze. Tyłem do Ciebie stoi wyprężony jakiś harcerz przez plecy ma przerzuconego schmeissera. Własnie mówi TAK JEST!! obraca się napięcie i wybiega prawie Cie potrącając w drzwiach. Po prawej stronie jakiś chłopak instaluje właśnie radiostację.
-Łączniczka Maria melduje się na rozkaz Twój głos brzmi w tym betonowym pomieszczeniu dość dziwnie jakby sztucznie. Starszy pan w marynarce podchodzi do Ciebie -Spocznij.. spocznij. Jestem pułkownik Radosław, a to podpułkownik Jan. Nasza radiooperatorka niestety nie dotarła na miejsce zbiórki. Chiwlowo zostałaś przeniesiona tutaj na jej stanowisko, za chwilę zostanie zainstalowana centralka. Tu masz kartkę z nazwami kodowymi. Prosze się z nimi zapoznać. Mówi spokjnie, jak nauczyciel objaśniajacy uczenicy plany wycieczki klasowej. Rozkaz to rozkaz, choć masz nadzieje, że nie będziesz tu musiała długo siedzieć.
 
__________________
Si vis pacem para bellum.
Wojownicy nie umierają. Oni idą do piekła, żeby się przegrupować.
I zesłał ich Pan, by siali zamęt i zniszczenie.
Jestem Skoletek. To my przytrafiamy się dobrym ludziom. Porzućcie wszelką nadzieję...
Czezwy jest offline  
Stary 02-02-2007, 15:37   #17
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Arkadiusz Kucharski

Arek postawił skrzynkę na ziemi i w wolną rękę złapał karabin. Obładowany odsunął się pod ścianę, popychany przez młodych wołających o broń. Wyciągnął broń ze szmacianego pokrowca, który sam uszył, sprawdził, czy wszystko jest w porządku, po czym schował z powrotem. Wysunął wędzisko, które miało być kamuflażem dla takiego nietypowego pakunku. Otworzył skrzynkę, która była wielkości małej walizeczki.Pyły tam dwie przegródki. W jednej znajdowały się poukładane i pooddzielane szmatkami narzędzia. Spośród nich wziął kombinerki i szczypce i schował je do wewnętrznej kieszeni kurtki, obok klucza francuskiego, który wcześniej podzwaniał mu w kieszeni.

W drugiej, mniejszej przegródce znajdowała się kalafonia i cyna do lutowania. było tam też parę tulejek z wystającymi sznureczkami - własnej roboty petardy. Oprócz nich amerykańska zapalniczka, gruby drut, parę kabli, oporników i tym podobnych części. Kucharz sądził, że mogą się kiedyś przydać. Zapalniczkę schował do kieszeni w spodniach.

Usłyszał wołanie Lwowiaka, dopiero po drugim podniósł głowę znad skrzynki. Odpowiedział uśmiechem i potwierdził: Dobrze, za 5 minut będę pod bramą. Poczuł się trochę bezpieczniej z powodu widoku postaci Lwowiaka. Słyszał o nim parę pochlebnych opinii.

Wyciągnął jeszcze 3 blaszki trzymających naboje i wypełnił je. Do każdej po 5. Wzbudziło w nim lekkie zdziwienie, że Żubr powiedział, że "tylko" 40 naboi. Na jedna misję byłoby to nadto, a teraz Arek uświadomił sobie, że mogą czekać ich dobre tygodnie walk. Dobrze, że nie jest sam i amunicja 8 mm jest dosyć łatwo dostępna... Jednak wstrząsnął nim dreszcz na myśl, co będzie dalej, ale zagłuszył tę myśl skupiając się na tym, aby równo powsadzać naboje. Gdy skończył, schował magazynki do kieszeni, sprawdził jeszcze, czy bagnet nadaje się do użytku, schował go do buta i poszedł pod bramę. Zapiął kurtkę, aby nie dzwoniła i zdjął z ramienia opaskę. ~Teraz nie możemy dać się zabić. Niech mnie nazwą tchórzem, ale na okazywanie miłości ojczyzny przyjdzie czas później..~ - powiedział do siebie w myślach, jakby chciał się usprawiedliwić.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 02-02-2007, 18:06   #18
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Maria odebrała od Pułkownika kartkę nie prężąc się już.. Wkońcu było spocznij.. Następnie uważnie zaczęła się jej przygladać mając nadzieję jak najwięcej z niej zapamiętać, co w jej wypadku nie było zbyt trudne, gdyż dziewczyna posiadała doskonałą pamięć wzrokową..

Chwilę później zajęła wyznaczone jej miejsce, mając jak najbardziej słuszną obawę, iż może sobie nie poradzić z obsługą tego sprzętu tak sprawnie jak z przenoszniem wiadomości po doskonale znanym jej terenie.. Ale jak już wielokrotnie podkreslali jej przełożeni, przyjaciele i ona sama - "Rozkaz to rozkaz i musi zostać wykonany.. Nie zależnie od tego co sami o nim uważamy..."

Oparła się o kant stołu i zmkneła oczy próbując sobie przypomnieć wszystkie najważniejsze rzeczy jakie wpajano jej na szkoleniach radiooperatorskich... Nie było tego zbyt wiele.. Bo i samych szkoleń również nie bywało ostatnio w nadmiarze..

"Przecież każdy mógł teraz zająć to miejsce.. Dlaczego musiałam być to ja?... Pewnie któryś mądry z chłopaków mnie polecił.. Taaakkk.. Nie ma to jak życzliwi... No, ale niech już będzie.. Dobra i taka służba, jak na obecną chwilę.. Niech tylko nie potrwa to zbyt długo.. "

Otworzyła oczy i spojrzała na oficerów swymi blado, szarymi oczami.. "No panowie, to może się już pośpieszymy co?"
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."
rudaad jest offline  
Stary 11-02-2007, 18:37   #19
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Lwowiak

Wyciągnął zegarek i sprawdził godzinę. No tak mieli jeszcze chwilę czasu, ale powinni wyruszać jak najwcześniej.
Fabryka Schlichta, fabryka Schlita, chyba kojarzył, jak tam stąd dojść, ale dzięki Bogu idzie z Kucharzem. Spec od materiałów prima sort, no i razniej zawsze.
Popatrzył jeszcze raz na zegarek i skierował się do bramy. Było tu już człoczno, ale znalazł trochę miejsca i załadował magazynki.
 
Arango jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172