Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2013, 12:39   #14
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik ucieszył się na widok jaskini. Niemal zapomniał o towarzyszu i dziewczynce i wgramolił się do wewnątrz uważnie badając wewnętrzne ściany. Sprawiało mu niesamowitą przyjemność błądzenie paluszkami po zimnych i wilgotnych ścianach jaskini, wciągał pełna piersią zapach jaskini delektując się nim. Przez chwile nim reszta zagłuszy naturalną cisze jaskini chłoną także mikroskopijne dźwięki jakie dawała jama. Skraplające się z sufitu krople i cisza, tak charakterystyczna wewnątrz jaskini, że niemal głośna.
Szybko oswoił wzrok z ciemniejszym wnętrzem i w tym także znajdował ulgę dla oczu i przyjemność samą w sobie. Tupik od maleńkości uwielbiał bowiem jaskinie, wnęki, groty... wszystko co było wydrążone w skale. Ta jaskinka była co prawda malutka i stanowiła ledwie prowizorkę tego co lubił halfling , jednak zbyt dawno już nie był w grotach czy kopalniach i w tym momencie nawet ta mała jaskinia wzbudzała w nim zachwyt i radość, tym większy, że chroniła tez przed deszczem...

Wkrótce zapłonął ogień garnuszek wylądował nad paleniskiem, ubrania suszyły się krok dalej. Przy samym ogniu umieszczone były mokre jeszcze konary i gałęzie, które suszyły się oczekując na wrzucenie je do ognia kiedy stracą przynajmniej większość wilgoci. Tupik miał sporo jedzenia w zapasie mógł więc popuścić wodze wyobraźni. Potrzebowali zresztą ciepłego i sytego posiłku. Tupik ze względu na dziecko począł wykrajać z marchewki, ziemniaczków i inszych nadających się do tego warzyw małe ludki i zwierzątka. Wszelkie skrawki i resztki wrzucał od razu do garnuszka tworząc zupkę warzywną , ludki zachowywał na sałatkę. Na patelni dodał nieco tłuszczu i po chwili ziemniaczane ludki smażyły się na wolnym ogniu. W ślad za nimi trafiły ziemniaczki w panierce.


Zapach unoszący się w jaskini również był charakterystyczny, utrzymywał się w pomieszczeniu przesiąkając je całkowicie a że był to zapach miły dla nozdrzy tym większą frajdę sprawiało siedzenie w jamie. Od czasu do czasu rozbawiał Amelię tworząc z palców różne stworki wykorzystując blask ogniska i cień jaki rzucał na ściany jaskini.

Sen przyszedł szybko i wynikał ze zmęczenia, poranne wydarzenia dość szybko jednak rozbudziły halflinga. Napotkani jeźdźcy uświadomili podróżnikom bliskie niebezpieczeństwo i wymusili szybkie przemieszczanie się dalej. Niebezpieczny rejon trzeba było ominąć, najlepiej idąc lasem i przeprowadzając niewielki zwiad.

Tupik gdy tylko zebrał graty wysforował się do przodu z nich dwojga to on był lepszym zwiadowca a z pewnością zręczniejszym. Potrafił się skradać, ukrywać, poza tym poświęcił chwilę na charakteryzację wczepiając w swe ubranie różne liściaste patyczki , a także smarując błotem i roztartymi liśćmi twarz. Na szczęście znał się na tym i jakoś przełkną śmiech Amelii gdy ta zobaczyła co z sobą zrobił. Jej bezpieczeństwo było najważniejsze.

- Jedno pohukiwanie sowy znaczy idźcie dalej droga bezpieczna, nie będę go za często używał, generalnie więc idźcie dopóki nie usłyszycie potrójnego zahukania, wówczas najlepiej skryjcie się gdzieś. Będziemy na tyle blisko, skoro mamy się słyszeć, że odgłosy waszej ucieczki ewentualni wrogowie tez usłyszą. Najlepiej dać mi po prostu czas aby ich odciągnąć albo wykończyć jeśli nadarzy się okazja – w rękach halflinga niemal znikąd pojawiło się ostrze noża błyszczące złowrogo, tego samego zresztą którym z niebywała precyzją poprzedniej nocy strugał ludziki. Oczywiście rozmowę przeprowadzał w pewnej odległości od dziewczynki nie chcąc jej niepotrzebnie straszyć czy choćby niepokoić.
 
Eliasz jest offline