Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2013, 18:06   #98
Tasselhof
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Arthur wstał ze swojego miejsca i poszedł do rycerza.

- Daj mi broń, a chętnie pójdę z toba sprawdzić tę chatę. Dość mam tylko siedzenia na tyłku.
-Pójdę z wami.- wtrącił Starkad, który miał w sobie zdecydowanie więcej wojownika niż opiekuna nad chorymi, czy strażnika osady, który może bezczynnie siedzieć w oczekiwaniu na zagrożenie, którego i tak każdy się wystrzega -Potrzebny nam będzie odpowiedni oręż, jeśli faktycznie będziemy walczyć. Wilka sztyletem zadźgam ale ożywieńca?...- zadumał się na krótką chwilę -Kiedyś mój dziad spotkał takiego. Był powolny i tępy jak noga od stołu...- rzekł stukając czubkiem buta drewniany element stołu, stojącego tuż obok łóżka Buźki.
-Wojów było kilku i szybko porąbali zwłoki tak, że już się nie ruszały. Ale ożywieniec nie znał strachu i lęku...- uniósł brew -Ja zaś takiego jeszcze nie spotkałem ale chętnie opowiem wnukom Erlendssona jak wielki Starkad wysłał żywego trupa w zaświaty, tam gdzie jego miejsce...- lekko się rozmarzył.

Niedźwiedź wziął kawał sarnięcego mięsa i zaczął jeść z takim smakiem, jakby była to najwystawniejsza z uczt. Przerwał po chwili, by odpowiedzieć.

-Cieszy mnie wasza postawa, szlachetni panowie. Jeśli czujesz się dobrze Arthurze to wyruszaj z nami. Broń zaś weź od jednego z rannych, wszak teraz im niepotrzebna. Ożywieńca spalić trzeba wraz z chatą, w której jest uwięziony, co wcześniej proponował herr Warren. - skinął głową na rzeczonego mężczyznę z dystyngowanym podziękowaniem. -Jeśli kto jeszcze zabrać się zechce to niech broń sobie załatwi i spotka się z nami w południe, w tym miejscu, wtedy wyruszymy. - zakończył przemowę i wrócił do spożywania mięsiwa.

- Rycerzu, weź. Ten miecz zabił czarnoksiężnika, to nie licha broń zatem. Ma moc czynienia tak dobra jak i zła, a twoich rękach sprawdza się najlepiej. Topór możesz oddać komu innemu. Trzymaj. - Sverrisson wyciągnął rękę trzymające ostrze które przebiło Ulricha i rozpłatało Burdena.

Niedźwiedź spojrzał z obrzydzeniem na broń, ale z jeszcze większym zniesmaczeniem spojrzał na swoje dłonie.

-Przyjmuję tę broń, herr Helvgrimie. Oby służyła mi lepiej, niż ostatnio. - wziął od khazada miecz, a swój topór oddał Arthurowi.

- Przejdę się z wami - powiedział Friedrich. - A na ożywieńca, jak słyszałem, ogień jest dobry. No i liny by się zdały, albo i sieć. czasami łatwiej kogo z nóg zwalić na ziemię albo i obezwładnić, niż zatłuc. Ożywieńcy twardy pono żywot mają, nijak do piachu wrócić nie chcą.

-Do piachu wrócą gdy się popiół obrócą, pójdę i z wami jeśli wszyscy idą lepiej się nie rozdzielać gdyż skończymy mogiłą. Musimy w końcu ruszyć w głąb, nie zostawać w miejscu, kobiet nie mamy więc osady nie stworzymy, a tereny jak widać niezbyt gościnne dla nas. Trzeba się stąd wyrwać inaczej to tylko kwestia czasu aż zginiemy - wtrącił do rozmowy Warren, którego już nużyło to miejsce. Chciał wrócić do Imperium, do wielkich miast i pełnych tawern gdzie czuł się najlepiej

-Bierzcie panowie co chcecie - podsumował rycerz. - [/i]W samo południe zbierzmy się z pełnym rynsztunkiem w tym miejscu.[/i]

Ja wraz z Herr Helvgrimem zostanę i rannym się zajmę a w razie niebezpieczeństwa uchronię - rzekł akolita unosząc swą pałę w górę i uśmiechając się po raz pierwszy od kilku dni...

Arthur stał chwilę niepewnie z toporem w ręku, jednocześnie walcząc ze swymi myslami. W końcu zdobył się na odwagę i ponownie odezwal się do rycerza.
- Jęsli pozwolisz, wolałbym miecz od topora. Nie czuje się pewnie z tym orężem, a na mieczu jest krew osoby, która ocaliła me życie, po za tym póki co nie przyniósł ci wiele szczęścia. Może ja będę miał go więcej.
 
__________________
"Dum pugnas, victor es" - powiedziałaś, a ja zacząłem się zmieniać...
Tasselhof jest offline