Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2013, 09:33   #28
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Amon był tuż za nią. Dziwne, Irminy nie denerwowała jego obecność, choć nie miała zwyczaju dopuszczać tak blisko siebie kogokolwiek... poza pokarmem. Teraz jednak nie było czasu na analizowanie tego. Skupiła się na diabłach*. Męczyźni byli tak zajęci rozmową i jakimś wspólnym problemem, że Malkavianka spokojnie mogła przeanalizować ich aury. Odczucie zdenerwowania pogłębiło się, a do tego dołączyło coś jeszcze... Oni wszyscy byli wampirami! Prawdopodobnie to jeszcze dzieciaki, świeżo przemienione, ale jednak wszyscy zostali napiętnowani brzemiem Kaina.


- To spokrewnieni - szepnęła do Amona.


Odwróciła lekko głowę, by ocenić jego reakcję. Niepokoiło ją to, że nie znała tych dzieciaków, ale prawdę mówiąc nigdy nie interesowała się populacją Gelsenkirchen. To była broszka Margot, nie jej. Znów w wyobraźni powróciło wspomnienie widziadła - ściany zabryzganej krwią tuż koło neonatów. Irmina poczuła chęć rozszarpania ich. Amon - ten Nosferatu - stanowił teraz zawór bezpieczeństwa jej wewnętrznej Bestii.


-Rozumiem, że nie znasz takiej koterii. Jesteś w ogóle pewna, że to członkowie Rodziny? - Amon stanął obok Irminy, bokiem do niej. W lewej ręce trzymał ciągle swój nie tknięty napój. Przestępując obok niej, poprawił druga dłonią sygnet, który nieco się przekręcił w trakcie zabawy szklanką. Starał się nie stając bezpośrednio przed nią, odseparować ją od nieznajomych. Nie wyglądała dla niego w tej chwili na nazbyt stabilną... - Jeśli nie słyszałaś o takiej koterii, zakładałbym, że to Sabat. Odsuńmy się i dajmy działać tym, których to powinność.


Przez chwilę Ditrich zastanawiała się czy to aby nie ich powinność, jednak skoro już pozwoliła Amonowi decydować, zamierzała się dostosować. Skinęła lekko głową, po czym wycofała się jeszcze bardziej w cień, dając dyskretnie znak Nosferatu, by też to uczynił. Chciała, żeby zeszli z ewentualnej drogi ucieczki Sabatników. Poczuła wszak chęć, by się z nimi zabawić. Z uśmiechem na ustach sięgnęła w głąb siebie, chcąc garścią zaczerpnąć szaleństwo i skropić nim umysły nieświadomych wampirów**.

Widząc pełen determinacji - oraz, a jakże, szaleństwa - rzucony w stronę “koterii” uśmiech Irminy, Amon zaczął spodziewać się najgorszego. Nie stawiał oporu kiedy go pociągnęła “na stronę”, wręcz przejmujac inicjatywę i po czasie nie dłuższym niż mrugnięcie oka, kosztem zaledwie odrobiny rozlanego na podłogę drinka, wyglądali jak normalna, zwyczajna para szukająca chwili spokoju w ustronnym miejscu.

-Irmino, proszę. - szepnął. - Są inni, którzy powinni i zajmą się nimi. - głos Amona, gdy wypowiadał ostatnie zdanie, zabrzmiał niepokojąco. Gdyby nie fakt, że był rzucany “w powietrze” a nie wpatrując się prosto w oczy, można by było pomyśleć, że wampir ten skorzystał z swojej mocy by wywrzeć na kimś swoją wolę. On jednak rzucił tylko przelotne spojrzenie w stronę bandy czupiradeł. Z jego wzroku zniknęło zakłopotanie, zastąpione teraz przez coś, co najprościej byłoby chyba określić bezduszną determinacją. Z niewielkim uśmiechem oczekiwał chyba efektów działania Irminy lub interwencji któregoś z innych obecnych w Elizjum wampirów. Szaleństwo Malkavianki chyba zaczęło mu się udzielać, pomyślał, gdyż zaczął rozważać kilka możliwych scenariuszy dalszego rozwoju wydarzeń. Uśmiechnął się do niej...

Irmina czuła radość dziecka, które właśnie miało zrobić komuś popisowego psikusa.

*Nadwrażliwość, Widzenie Aury
** Demencja, Omamy Umysłu (wzrok)
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 17-07-2013 o 12:33. Powód: uzupełnione
Mira jest offline