Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2013, 18:52   #5
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację

Błysk

Wojskowy, pozbawiony oznaczeń świadczących o przynależności do jakiejkolwiek armii hangar. Wszędzie krzątały się osoby z personelu naziemnego, piloci, a także szykujący się na akcję agenci.

Obserwował siebie samego, jakby stał gdzieś obok. Sprawdzał zapięcia, poprawiał mocowanie pasków. Wypchany sprzętem wojskowy plecak i pancerz pokryte były nieregularnymi plamami i smugami - od jasnej zieleni, przez jej ciemniejszą barwę po kilka odcieni brązu o różnej intensywności. Idealny kamuflaż na akcję w kolumbijskiej dżungli. Na krótko ostrzyżoną głowę nałożył nylonowy hełm upstrzony podobnym maskującym wzorem i zapiął pasek pod brodą.

Błysk.

Pobliska eksplozja go ogłuszyła. Wszystko wokół niemal całkowicie ucichło, jakby przykryte puchową pierzyną. Ryk silników, buzzery sygnałów alarmowych i krzyki agentów dobiegały jakby zza ściany. Przez błękitną, zimną poświatę gogli ukazujących aktualną sytuację polityczną na świecie, wydarzenia gospodarcze i skróty podsumowań kolejnych konfliktów zbrojnych przedarła się czerwień pulsujących lampek alarmowych. Spadali. W uszach wzmagał się wizg towarzyszący pikującemu w dół transportowcowi.

Błysk.

Na czas transportu broń długą, plecaki i zapasy złożyli w skrzyniach. Do przedziału transportowego wchodzili wyłącznie z bronią krótką i osobistymi duperelami nie przeszkadzającymi w czasie podróży. Usiadł na pierwszym wolnym miejscu i zapiął pasy bezpieczeństwa. Rozejrzał się, patrząc na obecnych podczas odprawy agentów. Według skąpych informacji, z jakimi zapoznał się przed podpisaniem kontraktu, większość, a może nawet wszyscy poza Beckettem byli członkami policyjnych jednostek specjalnych do zwalczania cyberpsycholi. C-SWAT. Psychosquad. Połowa była pewnie takimi samymi świrami jak ci, których tropili. W końcu to nie była praca dla normalnych ludzi. Założył gogle TV i włączył jakiś serwis informacyjny. Starał się zrelaksować przed rozpoczęciem akcji. Tak jak zawsze. Jak w armii...


Błysk.

Leżał na ziemi. Wokół pachniało parującą wilgocią ziemią, zgnilizną i czymś jeszcze. Filtry nosowe działały bez zarzutu, a dane z analizatora chemicznego pojawiły się na wyświetlaczu cyberoka. Poza typowymi substancjami w powietrzu mieszały się również opary paliwa. W dużych ilościach.

Spróbował się poruszyć, ale coś przygniatało mu nogi. Spojrzał na spory kawał kadłuba - mimo wysiłków nie udało mu się tego złomu poruszyć. Chyba nie miał nic złamanego - edytor bólu skutecznie wyeliminował bodźce tego typu, ale powinno być dobrze. Był na akcji. Był agentem. Był żołnierzem. I nie miał, kurwa, czasu na pierdolone kontuzje!

- Fuck! - syknięciem przez zęby skomentował nieprzytomnego dowódcę. Zauważył jeszcze jedyną w oddziale dziewczynę. Jak ona się nazywała? Simonds. Kayla Simonds.

- Simonds! - niemal zaryczał w mikrokomunikator, chcąc zwrócić jej uwagę. - Simonds! To ja, Thorn - użył swojego pseudonimu - Sprawdź co z dowódcą i pomóż mi z tym żelastwem z łaski swojej! - z przyzwyczajenia wydał dyspozycję. - Potrzebuję twojej pomocy. - Poprawił się.

- Będę cię osłaniał. - zaproponował i spojrzał uważnie w miejsce, w które wpatrzona była dziewczyna. LowLite wzmacniał obraz ułatwiając przejrzenie półmroku panującego pod koronami rozłożystych drzew. Dłonie chronione skórzanymi rękawiczkami bez palców, niemal bez udziału świadomości zaczęły dokręcać krótkie korpusy nowoczesnych tłumików do bliźniaczych automatycznych Glocków kaliber 10mm. Końce wystających z kolby powiększonych, trzydziestonabojowych magazynków starym zwyczajem oznaczone były kolorową taśmą izolacyjną. Niebieska oznaczała magazynek wypełnionych pociskami pełnopłaszczowymi, czerwona - przebijającymi pancerz.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline