Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2007, 16:19   #20
Czezwy
 
Czezwy's Avatar
 
Reputacja: 1 Czezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetny
Pojawienie się ciężarówki, późniejsze przedstawienie mutka i baronówny zwróciło uwagę dużej ilości członków Konwoju. Przyglądali się z zainteresowaniem, rozbawienim, strachem... Pojawiły się szepty, zakkłady o to kto komu przywali. Komentarze co do tyłka barówny, bicepsów breakera, zachowania stalkera. Na przemowę sierzanta mało kto zwrócił uwagę szczerze powiedziawszy. Takich to oni juz tu widzieli i słyszeli kilku, klkunastu...

Jeszcze słowa mutanta nie dobrze nie przebrzmiały w tłumie, gdy z budynku wyszedł jakiś człowiek. Niezbyt wysoki. Chudy. Skóra jakby zaimpregnowana. Sucha pomarszczona, wisząca na nim w wielu miejscach. Ubrany w coś co możnaby nazwać kiedyś garniturem, gdyby, na przykład, był wykonany z wełny. Ale to jest materiał współczesny, włókna pokrzyw, pewnie z jakąś domieszką. Szary, a właściwie szaro-bury. Na nogach ma buty ze skóry jakiegoś zwierzaka. Wyglądają tak, że niektórzy juz się zastanawiali czy świecą one w ciemnościach. Porusza się spokojnie, powoli wręcz. Cała jego niewysoka postać stoi w progu wyprostowana z rękami założonymi z tyłu. Twarz poważna, nieruchoma, jak maska pośmiertna. Obserwuje bacznym spokojnym wzrokiem całe zamieszanie.

- Sierżancie Bonebraker. Komendant przyjmie teraz Pana. Ale widze też, że w miedzy czasie i inni przybyli. Spokojnym wzrokiem taksuje pozostałym obecnych na werandzie. Wzrok zatrzymuje się na dekolcie i rapierze baronówny. Księdze kapłana i broni stalkera. Zawsze miło mi będzie powitać reprezentanta rodziny LeBrasco. Kapłana też zawszę chętnie powitamy w naszych szeregach. Tak samo jak jeszcze jednego wojownika. Zapraszam do gabinetu. Obraca się odobinę. Dłonią wskazując wnętrze budynku. Jego głos, aż wierci w uszach. Mówi on powoli przez zaciśniete zęby, co powoduje że słowa nieomal świszczą. Dziwna postać jakby człowieka ze szczurem zkrzyżować. Po tym zapraszającym gescie sam wchodzi do środka. Cały czas tym samym powolnym krokiem. Wogóle wyglada jakby mu zasilanie padało. Żadnego zbędnego ruchu wszystko powolne i wystudiowane, skąd on sie wział tego chyba nikt nie wie...

Do Wszystkich
Pojawienie się osobnika i jego słowa nagle was otrzeźwiły. Na tym człowieku wasze zachowanie nie zrobiła najmniejszego wrażenia. Onw ie po co tu jest on służy Kowojowi. Was poniosło, zapomnieliście po co tu przybyliscie. Po pieniądze, z powinności, z rozkazu... każdy ma coś innego przed oczami. Ale na pewno nie po cto by kłucić się o głupoty. Jeście zawodowacami. I teraz sa o tym przypomnieliście.
 
__________________
Si vis pacem para bellum.
Wojownicy nie umierają. Oni idą do piekła, żeby się przegrupować.
I zesłał ich Pan, by siali zamęt i zniszczenie.
Jestem Skoletek. To my przytrafiamy się dobrym ludziom. Porzućcie wszelką nadzieję...
Czezwy jest offline