Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2013, 23:30   #6
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
- Jak to "w teren"? - odrzuciła broniąc się od decyzji przełożonego - Przecież to wbrew kontraktowi!

Siedziała niecierpliwie na fotelu przed biurkiem dowódcy. Ten stał do niej tyłem z ręką w kieszeni, patrzył się przez rozwierane szpary żaluzji okna skierowanego na brudne i niebezpieczne miasto.

- Nick, odezwij się do cholery! Powiedz coś! Przecież tak nie można! Powiedz komendantowi, żeby zmienił zdanie! - zwróciła się do trzeciej osoby obecnej w biurze.

Drugi stopniem po komendancie siedział rozłożony na fotelu po lewej stronie. Na skraju biurka bawił się długopisem. Zmieszana twarz sygnalizowała, że sytuacja dla niego jest niezręczna, oraz że jest zobowiązany do jej przeprowadzenia.

- Jeśli mówisz o kontrakcie... - odezwał się spokojnie - Wiemy, że masz wszczepy. Celowo je ukrywałaś przed nami.

Ugodzona w czuły punkt uciekła wzrokiem w kąt pomieszczenia. Zaciskając zęby wielokrotnie chciała się odezwać, czy też nawet wybuchnąć. Ucichła przeciskając powietrze przez wzburzone emocje trzymane jeszcze jakimś cudem w klatce.

- Wiesz, co tutaj robimy z takimi - Rzucił stanowczo starając się zatuszować tlące współczucie przed starszym stopniem - To są warunki, które nie podlegają dyskusji. Masz wybór - Zakończył doskonale wiedząc, że była to dla niej sytuacja bez wyjścia.

Rozumiejąc to, bez odpowiedzi nagle wybiła się z fotela wprawiając go w obroty. Szybkim nerwowym krokiem podeszła do drzwi, chwyciła za klamkę i szarpnęła otwierając drzwi z siłą, która została odbita przy maksymalnym wychyleniu zawiasów. Wyszła zostawiając po sobie cichnący dżwięk obcasów.

- I co z nią robimy? - Odezwał się Nick wpatrując się w niezamknięte drzwi.

- Nie dam im innego człowieka. Na taką grubą rybę trzeba armii, albo atomówki. Oni wysyłają jeden oddział - skwitował komendant z ironią w głosie - A tak, dobrze się składa.

- Śledzenie jej jest cholernie trudne. Kobieta ma oczy dookoła głowy. Wiesz, że ma regularne sesje od dwóch i pól roku?

Komendant odwrócił głowę z podniesioną brwią w kierunku Nicka, jakby potrzebując wzroku do potwierdzenia tej wiadomości.

- Myślisz, że wytrzyma? Sam widziałeś jej reakcje.

- Jak pęknie to squad będzie już na miejscu - Odpowiedział komendant nieśmieszącym go żartem, kierując się w stronę drzwi - Dajemy im ją. Powiedz, że jest specem od wszczepów.

Drzwi zostały zamknięte przez komendanta, fotel zatrzymany przez Nicka.

- Ta... - Odparł w zmieszanym zamyśleniu kończąc zabawę długopisem.

* * *

Świst, huk, wybuch, dociśnięcie pasów, skulenie się, panicznie szybki oddech, szamotanina, przeraźliwie głośny hałas, czerń, cisza. Bolesne, duszące przebudzenie.

Ocknęła się będąc ledwie przytomna z wstrząsu i oszołomienia. Z trudem przełykała powietrze. Jedno rozejrzenie się wystarczyło, by ocenić sytuację jako niezwykle opłakaną. Wczesny atak w sumie był do przewidzenia. Zaufanie do organizatorów akcji jednak nie opłaciło się wcale. W takim miejscu chciała się schować za jakimś rozerwanym płatem metalu. Czekać, aż ktoś ją stamtąd wyciągnie. Jednak przekorny los postawił ją w dokładnie przeciwnej sytuacji.

Wyczołgała się siłą spod zalegających na niej śmieci. Popychana do akcji przez Thorna nie mogła przeczekać wszystkiego w miejscu. Skierowała się do dowódcy. Niemalże na czworakach doczłapała się mężczyzny. Widok takiej ilości krwi zjeżył ciało już i tak ciężkie do opanowania w takiej sytuacji. Z duszonym przeciągłym jękiem przełamywała się, by go dotknąć i sprawdzić jego stan podstawowymi metodami.

- Milo, Jax, gdzie jesteście? - mówiła cały czas cicho do siebie.

Potrzebowała swoich dronów natychmiast. Potrzebowała, by wydostały się ze skrzyń. Potrzebowała swojego plecaka narzędziowego, potrzebowała swojej rękawicy automatycznej. Przy sobie nie miała nic. Jedynie świecące się na niebiesko oczy i środki uszu, jako znak komunikacji ze swoimi robotami.
 
Proxy jest offline