Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2013, 15:29   #7
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Dżungla o tej porze przypominała jakiś mistyczny las, rodem z psychodelicznych filmów z lat 80-tych. Przesycona snującymi się oparami, dziwnymi dźwiękami i aurą totalnego zagrożenia. Dla ludzi z oddziału Psychosquadu był to teren praktycznie obcy. Tylko nieliczni z nich mieli doświadczenie w działaniu w tego typu środowisku. Ich naturalnym terenem było industrialne, megapolis z siecią krętych, ciasnych ulic, wysokich budynków i sznurów sunących samochodów.
Mówi się, że miasto to betonowa dżungla, jednak doświadczenie w walkach na ulicach miast ma niewielkie tylko przełożenie na działania w zalesionym, pełnym nieznanych zjawisk lesie.
Plan zakładał działania ofensywne na terenie bazy Gizajewa, a więc czymś co było miastem w miniaturze. Przez dżunglę mieli tylko przemknąć w opancerzonym pojeździe i tyle. Teraz okazywało się, że katastrofa zmusiła ich do wywalczenia sobie pozycji w tym z natury wrogim dla człowieka terenie.

Jason Crook, Mordecai Eagels
Eagels szybko powrócił do pełni zmysłów. Szok po katastrofie minął szybko, a wpływ na to miało zarówno wieloletnie doświadczenie, jak i bodźce, które dotarły do jego zmysłów. Coś wisiało nad nimi, coś co na pewno zagrażało ich bezpieczeństwu. Mordecai wysunął powoli pistolet z kabury i posłał w stronę niewidocznego nadal przeciwnika trzy strzały. Zamierzał też zadbać o życie swego kompana i przesunąć go pod pobliską skałę, ale nie zdążył tego zrobić. Crook bowiem odzyskał świadomość i jak oparzony ruszył w stronę skrzyni z ciężkim sprzętem.
Zdążył pokonać tylko połowę dystansu, gdy na wysokim, chromowanym kontenerze wylądowało coś co było cybernetyczną wersję zmutowanego owada. Robot z metalicznym trzaskiem osiadł na skrzyni, a z jego odwłoka zaczęły się wysuwać dwa maszynowe działka.
Solosi mieli tylko ułamek sekundy, by zareagować.


Inicjatywa:
Eagels
robot
Crook


Kayla Simonds, Samuel Beckett
W postępowanie Kayli wdarła się panika. Bez swoich nieodłącznych dronów czuła się, jak bez ręki. Wezwanie jakie wysłała pozostało jednak bez odpowiedzi. Nie napawało to optymizmem na najbliższe minuty. Szybkie sprawdzenie stanu dowódcy potwierdził tylko przypuszczenia, jakie miała czołgając się w jego stronę. Jakiś odłamek kadłuba samolotu rozciął mu tętnicę udową i chłop dosłownie wykrwawiał się na jej oczach. Przez to wszystko zapomniała i o słowach Thorne’a i o niebezpieczeństwie, jakie zbliżało się w jej stronę.

Beckett nadal leżał przygnieciony przez ciężki płat kadłuba. Może, gdyby miał więcej czasu i coś do podważenia, to by mu się udało wypełznąć o właśnych siłach. Niestety czas był teraz deficytowym towarem.
Uruchomienie funkcji cyberoka pozwoliło mu szybko zlokalizować wroga. Okazały się nim trzy małe roboty, wielkości niedużego kundla. Przypominały cybernetyczną wersję skorpionów.Na swoich sześciu hydraulicznych odnóżach poruszały się z niewiarygodną szybkością. Becket zapewne zacząłby do nich z miejsca strzelać, ale na linii strzały była i Kayla i dowódca oddziału.
Na domiar złego kilkadziesiąt metrów po prawej stronie usłyszał trzy szybkie strzały z krótkiej broni. Wyglądało na to, że i inni członkowie oddziału zostali natychmiast zaatakowani przez wytwory Gizajewa. To wróżyło bardzo poważne kłopoty.

Inicjatywa
Becket
Kayla
roboty


Ben Baxter
Baxter szybko odnalazł się w nowej sytuacji. Błyskawicznie zeskoczył na ziemię i ruszył ratować zagrożone życie Matsudy. Wziął go na ręce i natychmiast zaczął biec zygzakiem w stronę pobliskich drzew. Wbrew temu, czego się spodziewał nie padły żadne strzały ze strony robota. Dopiero, gdy on i pracownik korporacji znaleźli się za rozłożystym pniem egzotycznego drzewa, Baxter usłyszał jakieś odległe strzały. Poza tym wokół panowała cisza, przerywana jedynie charakterystycznymi dźwiękami pełnej życia dżungli. Nagłe zniknięcie robota jednak wcale nie napawało optymizmem.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 19-07-2013 o 15:51.
Pinhead jest offline