Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2013, 17:06   #85
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Nim upłynął dzień mordy strażników zbrzydły Klausowi do reszty. Być może zawdzięczali im pomoc w potyczce z drabami, jednak cena jaką przyszło za to zapłacić okazała się dość wysoka. Klaus zapamiętał by na przyszłość nie dokonywać przeszukiwań w obstawie straży, zwłaszcza że łupy znaleziono tylko dzięki Rexowi a nie otrzymał nawet zwyczajowej części znaleźnego. Przynajmniej trójka towarzyszy była cała...

W karczmie Treser wysłuchał spokojnie Almosa, którego siniak wskazywał, iż nie tak do końca wszyscy byli cali, po prawdzie widział jednak znacznie gorsze i bardziej zaniedbane rany. Jeździec równin najwyraźniej nie nawykł lekceważyć wszelkich skaleczeń - całkiem zresztą słusznie.

- Ja też do garbarni pójdę... no co, nie patrzcie tak na mnie. Stary jestem ale jeszcze płot potrafię przeskoczyć, mam pięćdziesiąt lat, a nie pięćset. Poza tym, chcę obejrzeć to miejsce... doskonała kryjówka dla bandytów, prawda? Jak tak trochę o tym pomyśleć to i zapach stęchłej wody i rozkładającego się mięsa nie jest obcy temu miejscu i wszyscy to wiedzą w okolicy, może to zatem jest kamuflaż. - Dodał Thomas, po czym spojrzał na Hannę - Dobrze że nic ci nie jest. Martwiłem się. - Akolita chwycił swą pomarszczoną dłonią za przedramię Hanny i potrząsnął nim lekko w przyjaznym geście.

Klaus przytaknął pomysłowi pójścia do garbarni i nim na dobre zaczął pałaszować strawę poruszył jeszcze inna kwestię.

- Gdybym miał jakiej należące do was rzeczy, moglibyśmy was dziś o wiele szybciej odnaleźć i zapewne zdążylibyśmy włączyć się do walki. Tylko dzięki renomie jaką cieszą się kapłani zdołaliśmy w ogóle złapać wasz ślad. Jeżeli możecie, chcecie, dajcie mi jakiś wasz ciuch, najlepiej niewielki lecz o intensywnym zapachu... chmmm albo powcierajcie pot spod pach w chusteczki czy kawałek innej szmatki, mogę zużyć bandaży w tym celu. To ułatwi wasze odnalezienie w przypadku porwania czy innego zaginięcia, bo pewnym jest że zakapturzony obierze nas sobie za cel po dzisiejszej akcji. Żaden bandzior który chce się liczyć interesie, nie może sobie pozwolić na to by mu ktoś interes zakłócał, gdy tak się dzieje inni widzą słabość i odmawiają płacenia, lub próbują nawet przejąć działkę “słabeusza”.
- pokiwał znacząco głową jednocześnie uważnie rozglądając się po gościach karczmy i niejako z zaskoczenia próbując wyłapać ciekawskie spojrzenia skierowane w ich stronę. Wszelkie oznaki zainteresowania grupą z ostrożności traktował jako podejrzane.
Nieco ciszej kontynuował:
- Możecie być pewni, że za punkt honoru obierze sobie zabicie nas wszystkich, być może jednak wcześniej porwie jedną osobę aby dowiedzieć się wszystkiego o pozostałych w końcu nawet Kreega nie załatwił gdy ten miał przy sobie swoich ludzi, lecz wyczekał aż będzie sam i wypity. Zakapturzony nie jest więc aż tak silny, jak wielu wydaje się że jest.

Treserowi rozwiązał się język po dłuższym czasie milczenia, a gdy zauważył jak bardzo się rozgadał niemal od razu zamilkł i powrócił do pałaszowania jedzenia. W międzyczasie dodał coś pod nosem, że cieszy się, że Hannie nic się nie stało. Mówił cicho, jak gdyby wstydząc się własnych emocji, lecz na tyle wyraźnie, że dało się to usłyszeć nawet mimo gwaru panującego w karczmie.
Zapamiętał przy tym aby zakupić jakiś łom, mimo że miał do czynienia z wszelkiej maści przestępcami, jakość nie korciło go nigdy aby nauczyć się starożytnej sztuki włamu, istniejącej od kiedy tylko człowiek zaczął ochraniać swe dobra.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 19-07-2013 o 17:08.
Eliasz jest offline